katarzyna1983
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Kwiecień 2009
- Postów
- 591
Cześć dziewczyny ;-) Ja dzisiaj po przejściach...
Wczoraj wzięło nas z mężem na seksik... Było to okolo 22 i od razu zasnęłam. O północy zaczęły się bóle... Połączone z twardnięciem brzucha.... O 2 skurcze były już co 8 minut a o 3 były już co 2 minuty, więc udaliśmy się na porodówkę. Tam okazało sie, że skurcze mają 40-50% (matko, nie chcę wiedzieć co będzie przy 100%!!!) i moja szyjka jest zachowana, czyli zero rozwarcia i nadal jest dluga... CHciałam wyjść do domu, bo po co mam leżeć na porodówce? Przyszedł zaspany lekarz i zaczął się na mnie wydzierać... Więc zostałam. I tak o 5 rano skurcze zanikły, a mnie ciągle badały położne... Przyszedł ordynator o 8 rano i powiedział, że nie widzi sensu mojego dalszego pobytu w szpitalu. Więc mnie wypisał... Spałam 2 godziny tylko i nie mam ochoty na spanie... nie wiem co jest, ale naprawdę przestraszyłam się porodu....
Nati myslalam o Tobie czy juz... jakos wydaje mi sie ze jak ty urodzisz to u mnie tez sie uda.... my dzisiaj w nocy tez mielismy cyrki... ale na porodowce nie wyladowaliscmy.... i nie wiem czy sie cieszyc czy plakac...
u nas ppobudka byla o 1.30 a skonczylo sie ok. 5 rano... i na razie cisza.....
dzisiaj znowu robie porzadki.... chcialam wczoraj na spacer wyjsc... to mi juz moj nie pozwala... bo wie ze chce urodzic... tak samo nie mamy co liczyc na przytulanki... on chcialby abym w weekend urodzila a tak sie nie da... ja chce juz... pomimo ze sie boje bolu itp....
bo juz wiem dzieki Wam i wczorajszej nocy jak skurczaki wygladaja... :-)