Dziś ze słowem sprostowania. Przeżywałam to nasze karmienie wczoraj cały wieczor, aż mąż się zaniepokoił. Myślałam troche o tym i musze kilka rzeczy wyjaśnić, bo może nie dokońca się dobrze wyraziłam. Jeśli chodzi o kasze to faktycznie Olo jada drugi tydzień zwykłą manną na krowim mleku. To moja mama dała mu ją pierwszy raz, ja dość sceptycznie podchodziłam do tematu, ale skoro nic się nie dzieje, mały się dobrze po niej czuje i ją lubi więc daje mu ją dalej. Jeśli chodzi o zupy to jada te same co my, jednak to głownie dlatego, że my gotujemy lekko, bez soli ( mój mąż choruje na serce i ma lekką dietę). Drugie danie zazwyczaj jest na zasadzie próbowania z mamusinego talerza. Sporo je gotowanego mięsa. Jogurty i serki staram się wybierać te z małą zawartością cukru. Kiełbase i ogórki owszem dostaje, ale bardziej do poglamania niż do jedzenia, bo przecież on jeszcze nie ma ząbków. Wszystko co mu daje do jedzenia jest lekkie i rozdrobnione na malutkie kawałeczki ( z wyjątkiem tych rzeczy do glamania. Myślę,