Moja teściowa się zatrzymała na tym jak było 30 lat temu, więc ma dużo nieaktualnych informacji i masę zabobonów. Wszystko trzeba jej tłumaczyć. Pytala na przyklad po co robimy w ogole te badania prenatalne jak jesteśmy mlodzi i zdrowi... O badaniach nifty nawet jej nie wspomniałam, że robiłam. Mamy kota to też wielka panika, że przecież trzeba się go pozbyc, bo toksoplazmoza. Poza tym wciska mi cały czas jakies swoje ciasta. Raz, że one mi nie smakują, bo nie lubie ciasta drożdzowego i ogolnie za słodkim nie przepadam, ale ona jak była w ciązy to ciagnelo ją do słodkiego i ja na pewno też tak mam, ech... Z mamą moją mam super, bo jest farmeceutką i jest na bieżąco ze wszystkimi nowościami medycznymi, nie musze jej nic tłumaczyc, a często ona mi mówili dużo rzeczy, o których nie wiedziałam i zaopatruje mnie w suplementy

. Z teściem też jest cięzko, bo trzeba znosić jego idiotyczne komentarze, najczesciej, że przesadzam i że przeciez w ciązy można jezdzic nad morze autem 10 godzin i jezdzic na rowerze poł dnia i czemu ich nie odwiedzam jak mam tyle wolnego czasu, itp.