reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2022

Niekoniecznie brak pokarmu może być efektem tego zachowania. Ale nie znam twojej sytuacji, więc nie będę wyrokować. Generalnie jak karmisz ją również mm od początku, to pewnie mniej była przystawiana (efekt paskudnego doświadczenia w szpitalu też miał wpływ na pewno... - u nas to, że malutka była pod lampą i wyciągana tylko co te 3 h, a koleżanki przystawiały non stop też na to wpłynął, ale w domu zawzięłam się i przystawiałam, z różnym skutkiem, ale w końcu się dotarłyśmy, a pokarm był, bo nawet był i nawał w 3 dobie) i mniej stymulowała produkcję :(

Być może i ja źle oceniam sytuacje.
Ale jak widze że się pręży i denerwuje to daje butelke.
No ja tak naprawde miałam mała na dłużej przy sobie dopiero w niedziele popołudniu a urodziłam ja w czwartek wieczorem więc piątek/ sobota i do popołudnia w niedziele jej nie miałam.
Próbuję odciągać laktatorem choć wiem że to nie wyznacznik ile mam mleka ale to są śmieszne ilości że mała tym się też nie najada.
 
reklama
Każde podanie butelki to zabójstwo dla karmienia piersią. Po porodzie tez musiałam dokarmiać mm, ale robiłam to zawsze dopiero po podaniu piersi. Inaczej nie dałabym rady rozkręcić laktacji. Po kilku tygodniach mogłam już zrezygnować z dokarmiania, bo młody przybierał po 40-60 dziennie.
W nocy karmienie piersią jest bardzo ważne bo to mleko jest zupełnie inne niż to w dzień.
Jeśli dziecię ładnie ssie, to można pokusić się o napędzenie laktacji tylko to powrót do częstych karmien, wybudzeń w nocy i ogromu cierpliwości i determinacji. Do tego oczywiście laktator.

Ja zawsze ze strasznym bólem podawałam butelkę. Nie wyobrażałam sobie nigdy ze mogłabym karmić butelką i może stad u mnie taki upór.

W szpitalu kiedy już mogłam mieć mała przy sobie zawsze starałam się najpierw dać piers a później butelke.
Bywało że po piersi ładnie zasypiała i widać było że dziecko spokojnie ale bywało również że było jej mało i szlam do położnych po mleczko.

Nie uważam się za gorsza mame tym że podaje mm.
Wystarczająco duzo przeszłam w szpitalu jak również i teraz są ciężkie momenty.

Moj plan również był taki ze bede karmić piersią- tak się nastawiałam w ciazy.
Wszystko co potrzebne zakupiliśmy z mężem ale jak widać nie wszystko idzie po naszych myślach.
 
W szpitalu kiedy już mogłam mieć mała przy sobie zawsze starałam się najpierw dać piers a później butelke.
Bywało że po piersi ładnie zasypiała i widać było że dziecko spokojnie ale bywało również że było jej mało i szlam do położnych po mleczko.

Nie uważam się za gorsza mame tym że podaje mm.
Wystarczająco duzo przeszłam w szpitalu jak również i teraz są ciężkie momenty.

Moj plan również był taki ze bede karmić piersią- tak się nastawiałam w ciazy.
Wszystko co potrzebne zakupiliśmy z mężem ale jak widać nie wszystko idzie po naszych myślach.
Nie oceniam cię. Tylko sobie myślę, że szkoda jeśli ci zależało i może warto poszukać pomocy, jeśli chcesz :)
mm nie czyni nikogo gorszą matką
 
Kuba nosi teraz rozmiar 62, ale spodenki są dobre 56, chyba ma krótkie nogi 😜 powoli odrabiamy straty masy z pobytu w szpitalu, bo Kuba w tej chorobie schudł. Ja nie podaję mm, ale mieliśmy bardzo dużo szczęścia bo od początku nie miałam problemu z pokarmem, tylko 2 dni po porodzie. Z drugiej strony tym sposobem Kuba nadal nie umie jeść z butli.

Ja teraz jak śpię z dzieckiem to podaję mu w nocy tylko jedną pierś (Kuba się złości jak się odwracam na plecy, cały czas chce być jak najbliżej, ale może to moja schiza przez sen) i efekt jest taki, że ta jedna rano jest taka wycyckana a z drugiej się leje. Muszę pomyśleć, co z tym zrobić. Z drugiej strony to się zmieni jak wrócimy do domu, więc może nie warto sobie tym zawracać głowy. Nie jest do końca dobre takie współspanie, dziecko się bardzo przyzwyczaja do tego, że mama jest na wyciągnięcie dłoni. Z drugiej strony niezwykle to wygodne.

A dzisiaj znów byliśmy u lekarza... wczoraj wieczorem dzieciulek nie dość, że rozpaczliwie płakał, to dostał wysypki. Brzuszek, plecki, paszki obsypane. Nie zeszło do końca, więc pojechaliśmy do przychodni - bo wysypka to możliwy efekt uboczny jednego z lekarstw, które podaję Kubusiowi. Pani doktor nie przejęła się zbytnio, mamy obserwować. Więc tak sobie myślę, że może wykąpiemy go w krochmalu. A wieczorny płacz minął, jak tylko w pieluchę wpadła 💩 czego nikt się nie spodziewał, bo Kuba brudzi pieluszkę zazwyczaj jeden raz dziennie.
 
68 no ładnie rośnie! :)
My też robimy co chwila selekcję i niektóre też niewykorzystane... Dobrze, że mamy stosunkowo mało ubrań na ten rozmiar 56. Niektóre firmy mają 56 takie że jeszcze dobre, a inne 62, że ciasne :p Ale nasza mała ma chyba rozm. 62 na razie. Choć wydaje się taka długa.

Mam taki dylemat i potrzebuję wskazówek/opinii (pewnie też odezwę się do położnej lub pediatry, ale może tutaj ktoś z doświadczenia powie). Od pewnego czasu córka ma taki schemat, że "idzie" spać ok. 23/24 lub 1szej w nocy, a budzi się potem odpowiednio po 4-5 godzinach. No ale: wczoraj i dzisiaj była sytuacja tego typu, że wczoraj padła 22:30 i obudziła się o 6:00 (ale nie wiem czy sama z siebie czy to ja ją obudziłam zapalając lampkę i patrząc, co robi, czy jej już nie budzić do jedzenia...), a dzisiaj: wieczorem ok. 23:30 padła i obudziła się dzisiaj tylko dlatego, że ją 5:40 wyciągnęłam z łóżeczka do karmienia (nie była zła, od razu jak otworzyła oczy i się rozejrzała to łapka do buzi i widać że głodna). Inna sprawa, że za chwilę skończy 2 mies. i teraz są podobno te skoki rozwojowe. W środę i wczoraj raz miała takie epizody płaczu nieukojonego, widać było, że to nie ból brzucha czy coś innego tylko ewidentnie jakby cierpienie wynikające z tych skoków rozwojowych. Potem jakby ktoś ją wyłączył i nagle zmiana nastroju... Może to spanie wynika ze skoków i odsypiania? Bo właśnie jak tak spała od 22:30 do 6:00 to było po tym dniu ze strasznym płaczem.

Ale do rzeczy: położna mi mówiła, że dobrze dla niej i dla mnie (ze wzgl. na laktację) żeby karmić ją min. 1x w nocy między 00:00 a 6:00. Więc ja sobie budzik ustawiam, ale poprzednio ona sama się budziła z głodu... A teraz już jakoś nie. Może to chwilowe, ale zastanawiam się, co tu robić. Na śpiocha jej karmić nie potrafię, ona się wybudza raczej jak ją wyciągam z wyrka. Co powiecie? Aha, no wiem, że mogę się cieszyć, że tak ładnie śpi... ale martwię się jednak.

PS 1 Martwię się jak jest spokojna - to jest dla mnie dziwne i jak jest niespokojna :p co poradzić.
PS 2 Nie do końca wierzę w kalendarze skoków - wydaje mi się, że każde dziecko rozwija się po swojemu. Ale nie ukrwam, że patrzę raz po raz, bo widzę zmiany w jej rozwoju i też to dziwne zachowanie w postaci nerwów.
Szczerze mówiąc to nie wiem co ci poradzić. Kuba nie śpi aż tak długo. Teraz jak śpimy razem to karmię go w międzyczasie, nawet nie wiem jak długo, ile razy i czy do najedzenia. Nie płacze, więc chyba jest zadowolony.
Nie wiem, czy dwumiesięczniaka jeszcze się wybudza. Niby nie, a drugiej strony nocne mleko podobno jest najbardziej wartościowe.
 
Być może i ja źle oceniam sytuacje.
Ale jak widze że się pręży i denerwuje to daje butelke.
No ja tak naprawde miałam mała na dłużej przy sobie dopiero w niedziele popołudniu a urodziłam ja w czwartek wieczorem więc piątek/ sobota i do popołudnia w niedziele jej nie miałam.
Próbuję odciągać laktatorem choć wiem że to nie wyznacznik ile mam mleka ale to są śmieszne ilości że mała tym się też nie najada.
To prawda, laktator ci prawdy nie powie. Gdybyś chciała teraz podawać tylko swoje mleko, kosztowałoby cię to sporo wysiłku. Ale wiadomo, że nie zawsze wszystko pójdzie zgodnie z planem 🙂
 
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
 
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
Nawet jeśli większość to mm, to malutka i tak dostaje twoje przeciwciała i to się liczy. Musisz przystawiać, żeby Ci laktacja nie zanikła, jest niestety duże ryzyko, że tak się stanie. Ale to na pewno sama wiesz 🙂
Ale nawet jeśli - to ważny jest każdy wypity łyk. Spokój mamy też jest niezwykle istotny, więc nawet jak ci się skończy mleczko to trudno. Ja tak do tego podchodzę.
 
Być może i ja źle oceniam sytuacje.
Ale jak widze że się pręży i denerwuje to daje butelke.
No ja tak naprawde miałam mała na dłużej przy sobie dopiero w niedziele popołudniu a urodziłam ja w czwartek wieczorem więc piątek/ sobota i do popołudnia w niedziele jej nie miałam.
Próbuję odciągać laktatorem choć wiem że to nie wyznacznik ile mam mleka ale to są śmieszne ilości że mała tym się też nie najada.
Ja rodziłam tak jak Ty, w ten sam dzień, tylko ja rano a Ty o ile pamietam to po południu ?
I u mnie ze względu na komplikacje po cc, do dziecka zostałam dopuszczona dopiero w piątek po południu. Wiec tez mieliśmy opóźniony start z kp. Strasznie złe się czułam z tego powodu, i płakać mi się chciało ze cały pobyt w szpitalu to więcej mm niż mojego pokarmu ale jakoś się udało :) ufff :)

Ed. doczytałam, ze w czwartek wieczorem miałaś cc.
 
reklama
Staram się i robie tak jak położna mi mówiła.
Piers / laktator a jak widze że małej jest mało wkracza mm.

U nas minus jest taki ze ja w trakcie ciąży jak nie które dziewczyny nie miałam wycieku mleka a po porodzie tez nie miałam nawału oraz to że jednak małej nie miałam od razu przy sobie i w trakcie pobytu w szpitalu też nie miałam możliwości żeby była przy piersi cały czas.

Ale staram się i mąż mi bardzo pomaga.

Karmimy się mieszanie choć większość to mm. Najważniejsze że mała najedzona i szczęśliwa.
Możesz spróbować karmić piersią, po niej mm a potem laktator. Tylko trzeba być sumiennym. Ja też dokarmialam i myślę że to też normalny sposób karmienia, ale jak ci zależy to może warto probowac
 
Do góry