reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Maj 2012

martaik jesteśmy tu po to żeby sobie pomagać i się wspierać jak jest taka potrzeba:) d
dobra dziewczynki ja zmykam bo S woła, że tylko na forum siedzę a z nim to już nie:-p
miłej nocki wszystkim życzę:*
 
reklama
Matko martaik, czytam i oczom nie wierze :baffled: przykro mi ze znalazlas sie w takiej sytuacji- nie mowie co bym ja zrobila, nie oceniam jak ty postapisz..... jest mi tylko przykro ze twoj maz zachowal sie w stosunku do ciebie w tak nieuczciwy, ochydny sposob i chcialabym wiedziec tylko co on widzi w lustrze gdy sie w nim przeglada:confused: Chce wierzyc dla ciebie ze twoj maz szczerze zaluje i tej sytuacji kiedys nie powtorzy. Trzymam kciuki!
 
FIORE - tylko krowa nie zmienia zdania;) a tak serio, rozumiem Cię doskonale i cieszę się, że jesteś jaka jesteś, bo osób "uległych" nie potrzebujemy;) dobrze poznać zdanie innej matki żeby móc dobrze ukształtować własne.
miłego wieczoru Majóweczki:*
 
martaik strasznie mi przykro :(
bądz Dziewczyno silna, mam nadzieje ze Mąż zmadrzeje i wiecej juz Ci nie bedzie robił takich psikusów.
Oby Wam sie udało od nowa odbudowac małzenstwo :)
pozdrawiam Ciebie cieplutko
 
Coraz smutniejsze wątki tu poruszane
A ja jestem przerażona i strasznie obolała, własnie zjechałam z samej góry schodów :\
:-(
 
Martaik...Napiszę tylko tyle ...PRZYTULAM....
Wiem co czujesz,przeżyłam to samo,dzieci już były ,więc było ciężko ,ale daliśmy radę .
Miłość prawdziwa nie upada od takich błędów...
Człowiek jest tylko człowiekiem ,więc popełnia błędy .
Rozum mamy od tego by szukać rozwiązań i je naprawiać .
Jesteście na dobrej drodze ,by ułożyć wszystko na nowo ,ale na to potrzeba czasu,dużo czasu ...
Wszystko jest możliwe i do uratowania ,tylko trzeba próbować się dogadać .:tak::-):-)
Mam ciężkie życie za sobą ,ale jestem szczęśliwa i o to chyba w życiu chodzi.

Z uczelni dotarłam prawie na 21 .
Jestem padnięta.
Uciekam do wyrka ,bo na 8 na uczelnię i pierwsze mam ćwiczenia z pedagogiki specjalnej.
Na ćwiczeniach omówienie filmu Rainman i metody pracy z dziećmi głęboko upośledzonymi "Poranny krąg"
Oj ciężki dzień przede mną .
2 wejściówki,lektoraty z angielskiego i jeszcze wieczorem wykład na koniec.
Nie wiem jak to przeżyję ,bo brzuch mi się ostro dziś stawia.
Cały czas mam lekkie skurcze :baffled::baffled:
Mam nadzieję ,że maluch jest silny i wytrzyma te maratony na uczelni.:sorry2::sorry2:


Obudźmy się z bananem na buzi i powiedzmy sobie wszystkie
Dziś jest nowy dzień i tylko ode mnie zalezy jak ja go przeżyję ...
To takie moje motto życiowe ,kiedy jest trudno i upadam .
Zawsze mnie podnosi na duchu i dodaje sił.;-):-):-)

Dobranoc kochane .
 
AS-nie zazdroszczę wysiłku, ale możliwości kształcenia tak. w moim mieście nie ma za bardzo możliwości studiowania (poza standardem, kosmetyka, pedagogika i takie duperele[:)]), musiałabym jeździć do Krk, a jakoś nie widzę mojego męża chętnego do zostawania całymi dniami z Bartim i jeszcze płacenia za te moje studia, bo sama nie zarabiam. Obiecałam sobie, że kiedy już uda mi się znaleźć pracę, to pójdę, choćby się waliło i paliło, ale druga ciąża odwleka to w czasie..

zdrada...będę cholerną egoistką, ale... Boże, niech to mnie nie spotyka...

little_nina - a brzuch nie boli? nie krwawisz? Trzymam za Ciebie kciuki.

powiem Wam, że mam w sobie wypracowany taki instynkt, że jak ja leciałam ze schodów (obłożonych kafelkami) z dzieckiem na rękach, to trzymałam je wysoko na wyciągniętych rękach żeby nic mu się nie stało, potrzaskałam się niemożliwie i rozwaliłam drzwi, ale mojemu synowi nic się nie stało, tylko się przestraszył. byłam w szoku, że potrafię takie coś robić. teraz kiedy jestem w ciąży też chronię brzuch (a musicie wiedzieć, że jestem dość wypadkowa - na izbie przyjęć w szpitalu wszyscy znają mnie po imieniu:/).
jedyne czego teraz nie mogę w sobie wypracować to miłości do drugiego dziecka. Bartka kochałam bezgranicznie od chwili poczęcia, a teraz nie wiem jak miałabym podzielić miłość między dwójkę dzieci. śniło mi się, że miałam wypadek i darłam się "ratujcie moje dziecko" - miałam na myśli Bartka nie płód.. wiele razy czytałam o matkach, którym było ciężej pokochać, ale udawało się to troszkę później (jak było widać brzuch, czuć ruchy lub nawet po porodzie), ale czuje się jak wyrodna matka.. może to dlatego, że nie chciałam jeszcze drugiego dziecka.. może kiedy ciąża będzie bardziej namacalna wrócę na właściwy tor...
 
Martaik przykro mi, że spotkała Cię taka historia. Wierzę, że podejmiecie razem z mężem mądrą decyzje co do dalszego życia i że wszystko Wam się uda i ułoży. Czas leczy rany.
As powiedz skąd czerpiesz siły na to wszystko!?
Fiore mam nadzieję, że powódź Was ominie.

A u mnie poranek zaczął się od śniadania do łóżka, podanego przez męża. Ale żeby nie było tak słodko i romantycznie, to po chwili doprowadził mnie do łez swoją kolejną uwagą. I pytanie dlaczego płaczę zupełnie doprowadziło mnie do szału, więc mu powiedziałam co myślę o jego zachowaniu. Nie wiem czy wziął to do siebie czy nie. To trudny charakter. Przynajmniej mi lżej na sercu. Ale chyba już czas na poważną rozmowę. Oj, dawno już takiej nie było.
U nas piękna pogoda, idealna na spacer, ale jakoś trudno mi odzyskać dobry nastrój. Nie mam planu na dziś i nie wiem za co się zabrać :baffled: jakaś jestem totalnie rozbita. Na szczęście nie dokuczają mi żadne dolegliwości.
Miłego dnia kobitki!
 
reklama
W końcu się wyspałam:) Staś przespał pięknie całą noc:)
jesli chodzi o miłosc do dzieci to ja mam wyrzuty sumienia w drugą stronę, kocham Staśka nad życie, ale zauwazyłam ostatnio ze w głowie rodza mi sie mysli z rodzaju " nie pojde z nim dzis na spacer, poniewaz nie chce mi sie dzwigac wozka po schodach i moze to zaszkodzic maleństwu", oczywiscie po chwili i tak jestesmy na spacerze, ale mam wrazenie ze czasem stawiam potrzeby maleństwa ponad potrzeby Stasia. Mam nadzieje, ze jak juz maleństwo pojawi sie na swiecie to bede potrafiła dzieciaczki kochać równo:) i ze milosc sie nie podzieli, a pomnozy:)
 
Do góry