Carmella - super, że maluch zdrowieje - macie teraz ostatni czas, by powymieniać róże na niebieski w domq
Mysio - a Ty tu nie chandruj, kto jak kto ale Ty to zawsze wulkan energii byłaś i niech tak zostanie, bo Ci się jeszcze jakies brzydkie coś przypęta - uszy do góry
Dziewczyny - ludzie są jacy są, zwłaszcza starsze babcie - według nich jedyne dzieci jakie są planowane to ich własne i oraz ich wnuki - reszta służy za pożywkę do plotek - jak sie we własnym życiu niewiele zaczyna dziać to trzeba sobie nastrój poprawiać - ja się modle bym taka nie była, ale to ponoć z wiekiem przychodzi samo z siebie... Mnie też ludzie ze szczęką na ziemi witają, bo w końcu zimowa kurtka zdjęta i ta ciążę widać - dziś sąsiadka mnie złapała i pyta kiedy, ja, że za 2 tygodnie to wierzyć nie chciała - a dzień w dzień prawie ją widzę, po prostu po mnie ciąży nie widać, jak przodem stoję, dopiero bokiem widać garba

jakoś o złe myśli jej o to zdziwienie nie posądzam, ot po prostu się zdziwiła. Ja się za to czasem spotykam z innym podejściem - nawet wczoraj u fryzjera -
a które to dziecko - ja, że pierwsze, odpowiedź -
dopieeero?

) Tak ludziom źle i tak niedobrze - a najważniejsze, że te maluszki wyczekane - inaczej by nas tu nie było, jakbyśmy na nie ze wstrzymanym oddechem nie czekały
Najlepszy był komentarz mojego eks-męża, jak się dowiedział o ciązy (wciąz utrzymujemy jako takie kontakty, głównie ze względu na bardzo wspólne grono znajomych) - pytanie - a to dziecko to planowane czy owoc waszej wielkiej miłości? Ja mu na to, że obie odpowiedzi są poprawne - on -
eeee - ściemniasz, no powiedz.... Trzydziestoparoletni facet nie wierzy, że dziecko może być naturalnym etapem związku kochających się ludzi - powodzenia mu życzę

jak ostatnio się widzieliśmy to mu szczena w dół spadła, w końcu nie często się widzi eks-żonę z brzuszkiem - i pyta
- moge dotknąć??? A ja mu -
a zrób sobie swój
)
Swoja drogą, w gronie moich najbliższych znajomych jest 7 par (jedna wykluczona z zawodów bo to dwaj chłopcy) i tylko jedna para ma dzieci (jedno, drugie w drodze), dwie pary sie starają od 2 lat. Wynik dziwny jak na 33-latków... Za to pełno spotkań towarzyskich, wspólnych wyjazdów, narty, kajaki, morze latem - taka substytucja życia, cos się musi dziać. Ale ile można?
Mam 2 braci - jeden kawaler 36 lat, drugi żonaty 31 - obaj bez dzieci i bez konkretnych planów w tym kierunku. Nieźle, ja się chyba faktycznie wygłupiam, że chcę mieć dziecko
