-Ewcia-to wszystkiego najlepszego, zeby Wam sie ułożyło....mimo wszystko
U nas dzis tez z guzem na czole...Izabela...bo zaczela doslownie biegac...
Teraz juz oboje zasuwaja jak szaleni i albo sie mijaja, albo zderzają i płacz.... masakra....a ja tak czekalam na ich chodzenie....
Weekend minal fajnie, w sobote festyn, w niedziele na wiosce caly dzien
Dzis natomiast rano swiecilo sloneczko...gdy wyszlismy na spacer, sloneczko sie schowalo i deszcz "wisiał" w powietrzu....troche pochodzilismy, pohustalismy...i do domu....ulewaaaaaa
Drugi raz nie udalo sie wyjsc, bo dzieci spaly, potem dlugiiiii obiad i P. wrocil z pracy
wyskoczylam tylko z Ania do sklepu i na ryneczek po truskawki....
Ach....
Camel-gratulacje pierwszych kroków...juz teraz pojdzie z górki
Aneta-ja w te gorsze dni chcialabym cofnąć czas....wtedy zastanowilabym sie czy wracac z UK, czy wychodzic za mąż w ogóle....ale coz, czasu sie nie cofnie....a z drugiej strony teraz nie wyobrazam sobie zycia bez tej mojej trójeczki
