hej hej
badanie o ktore mi chodzilo to badanie zabarwienia wod plodowych. wykonuje sie je w szpitalu jesli jest juz rozwarcie, w czasie normalnego badania ginekologicznego... oprocz wziernika wkladaja ci takie "cos" i swieca lampka, zeby widziec, co jest w srodku. to "cos" to taka dluga rurka... nie wiem, dlaczego to tak boli, moze ze wzgledu na glebokosc penetracji... ale nie tylko ja narzekalam na krwawienia "po"...
co do tych badan na saczenie sie wod... myslisz, ze jest taka potrzeba? ja urzadzilam we wtorek falszywy alarm, wydawalo mi sie, ze mi troche wod odplynelo (po kapieli) i po prostu pojechalam do rydygiera na izbe przyjec. zszedl do mnie lekarz, sprawdzil i powiedzial, ze jest oki i moge wracac do domciu. balam sie, ze mnie wysmieja, ale bylo bardzo milo, chyba czesto im sie zdarzaja takie przypadki...
ja ide do rydygiera w poniedzialek. mam nadzieje, ze znajda sie jaikies miejsca na ocp...
w ogole to troche sie martwie, bo mi znowu zaczely puchanc nozki i podnioslo mi sie lekko cisnienie (130/90). chociaz z tym cisnieniem, to nie jestem tak do konca pewna, bo ja mam "syndrom bialego fartucha" i na sam widok cisnieniomierza poca mi sie raczki... wiec dzis urzadzam sobie calodzienna sieste! leze plackiem!
a jak twoje samopoczucie zaraz przed?
buziaki
m