reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Drugie dziecko

Cześć, chciałabym prosić mamy, które mają więcej niż jedno dziecko żeby podzieliły się ze mną swoimi opiniami na temat tego jak bardzo zmienia się życie po pojawieniu się drugiego dziecka, w porównaniu do bycia rodzicem jedynaka. Myślimy o rodzeństwie dla naszego 3.5latka, ale mam mnóstwo wątpliwości i chciałabym chociaż trochę wiedzieć z czym przyjdzie mi się mierzyć. Przy pierwszym dziecku słyszałam tylko super opinie,że to największa miłość, uśmiech bąbelka wynagradza wszystko itp. i nie ukrywam,że zderzenie z rzeczywistością było dla mnie dosyć brutalne. Praca jest dla mnie bardzo ważna, tak samo jak moje hobby i zastanawia mnie czy możliwe jest pogodzenie tego. Nie mogę liczyć na pomoc babć, cioć. Będziemy z mężem w tym sami, więc tym bardziej mnie to stresuje. Podzielcie się proszę Waszymi doświadczeniami. Czy drugi raz podjęłybyscie taką samą dezycję? Pozdrawiam.
U mnie między dziewczynkami jest mała różnica wieku 2lata i 5miesiecy a między najmłodsza a synkiem 3 lata i 8miesiecy idzie ogarnąć wszystko pierwszy miesiąc był ciężki ale to przy 3dziecku a potem jakoś już automatycznie robiłam dobra organizacja chociaż wiadomo że czasami jak są jakieś świata to trzeba dobrze rozplanować wszystko i dodam że sama sobie radzę bo nie mam na kogo liczyć z rodziny niestety 🙂
 
reklama
Ja mam dwoje dzieci z różnicą 6 lat. Tak się niestety złożyło.
O ile tak jak piszesz z pierwszym dzieckiem przesyłam szok i twarde zderzenie z rzeczywistością, tak z drugim było mi lżej, bo widziałam na co się pisze, niemej to młodsze okazuję się być bardziej wymagające i potrzebuje większej uwagi niż gdy starsze było maluszkiem.
Ja uważam, że mam dwoje jedynaków. Nawet jak syn podrośnie to córka będzie za duża żeby był jej kompanem do zabaw.

Drugą sprawa, że córka bardzo przeżyła narodziny brata, do tej pory jest jej się ciężko pogodzić z tym że nie mam dla niej tyle czasu co kiedyś, chociaż staram się dawać jej jak najwięcej chwil tylko ze mną.
Córka jest była i bardzo emocjonalna, ciężko znosić jakiekolwiek zmiany.

Jedyne czego żaluzję, to że mamy taka różnice wieku, ale niestety nie miałam nabro wpływu, gdyby nasze droga ciąża się udała różnicę mielibyście 3,5 roku.
 
Ja mam 3 dzieci i też nie ogarniam. Moje zaraz będą miały 4 , 3 lata i najmłodsza roczek. Najstarsza całuję i bawi się z siostrzyczka, a braciszek jest bardzo zazdrosny. Starszaki się strasznie biją że sobą , wydzierają zabawki itd. Ale mimo.zmeczenia i niewyspania od ponad 4 lat polecam większą ilość dzieci niż 1 ;)
 
Ja mam 3,5latka i 2latke. Czy zmienilo sie zycie? Ano zmienilo... Przez pierwszy rok po pojawieniu sie córeczki nie wiedzialam chwilami jak sie nazywam 🙈 ani jaki dzień tygodnia. Synek (starszak) to dziecko anioł, spokojny, pomocny, wyrozumiały (dzieki niemu, pierwsze miesiące gdy bylo ich juz dwoje, moje życie mysle, ze bylo o wiele latwiejsze niż innych, niektórych mam z dziecmi w tym samym wieku bo gdy ja karmilam córeczkę, on cierpliwie siedział, nawet nie pisnął słówka, to samo z usypianiem małej). Mąż wspoluczestniczy we wszystkim, wracal z pracy o godzinie 15, ja jedyne o co dbalam, to zeby dzieci nie zrobily sobie krzywdy i zeby byl codziennie cieply obiad. Reszta to kwestia podejscia. Ja kocham zasade, albo chcesz miec porzadek albo spokoj, wiec wybieram spokoj 🙈🤣 ogarnialosmy wszystko wieczorem, teraz jest o niebo łatwiej, dzieciaki pomgaja sprzątać. Najtrudniejsze dla nas byly pierwsze miesiace po pojawieniu sie córki bo choc starszak to dziecko super rozważne, to jednak wciąż dziecko. Wyjscie do toalety wiazalo sie z zabraniem któregoś, a czasem i dwojki, zeby miec ich na oku. Teraz córeczka ma 2latka i jest naprawdę super. Bawia sie razem, rozmawiaja, tulą, całują ale oczywiście popychaja, mlodsza gryzie jak sie wkurzy, ogólnie jest głośno, kochaja sie bardzo, a jak sie nie kochaja to sie biją 😃 takie normalne rodzenstwo 🙈 powtarzam po cichu córeczce, zeby byla wdzięczna, ze starszy brat choc wciaz sam malutki to taki ogarniety, bo tyle razy co zarobil od niej i nie oddal to nie zliczę. Oczywiscie tłumaczymy...
Jak urodzilam pierwsze dizecko to zylam w przekonaniu, ze jak dzieć ma 3miesiace to przesypia całe noce 🤣dlaczego nikt mnie nie palnął w łepetyne 🙈🙈🙈 nadal w nocy przyłażą do naszego łóżka, córka mniej, synek co noc 🙈 na szczescie nie robi afer, wchodzi po cichu, kladzie sie miedzy nas i spi. No ale ma juz 3,5roku a ja sie zastanwiam kiedy ja przespie całą noc 🤣 tak tak, wiem, trening snu, odprowadzanie... No ja ide na łatwiznę, wolę, zeby spał z nami, a czesto spali 🙈niż wychodzić spod ciepłej kołderki 😃
Gdybym drugi raz miała sie zdecydować zrobilabym to! Malo tego, to marzy mi sie trzecie ale kurde jeździłam z córką na rehabilitacje i widzialam tyle chorych dzieciaczków, a ze 40stka na garbie to jakos te złe myśli krążą w glowie.
 
Ja też mam dzieci 3,5 i 2 latka. Starszy synek, młodsza córka. Przy drugim było łatwiej, bo już wiedziałam, na co się piszę. Początki były dla mnie koszmarem, bo nie dość, że nieprzespane noce, to jeszcze w dzień rozgardiasz. Mąż nie zabrał ich sam na spacer chyba z 1,5 roku. Na pewno mała już chodziła, jak ich w końcu wziął sam. Obie babcie zrezygnowały z pomocy z różnych przyczyn, jak mała miała rok. Było mega ciężko, ale to przez różnicę wieku. Ale teraz jest super. Dzieci się razem bawią, gadają. Mała się odpieluchowała sama, bo za braciszkiem chodzi. Ona wpatrzona w niego jak w obrzek, a on pomaga jej jak umie - mimo, że przecież sam malutki. Mimo, że ciężko było, to pewnie bym się poważnie zastanawiała nad trzecim, jeśli mielibyśmy więcej miejsca. Może jeszcze kiedyś... 🙂
 
Ja też mam dzieci 3,5 i 2 latka. Starszy synek, młodsza córka. Przy drugim było łatwiej, bo już wiedziałam, na co się piszę. Początki były dla mnie koszmarem, bo nie dość, że nieprzespane noce, to jeszcze w dzień rozgardiasz. Mąż nie zabrał ich sam na spacer chyba z 1,5 roku. Na pewno mała już chodziła, jak ich w końcu wziął sam. Obie babcie zrezygnowały z pomocy z różnych przyczyn, jak mała miała rok. Było mega ciężko, ale to przez różnicę wieku. Ale teraz jest super. Dzieci się razem bawią, gadają. Mała się odpieluchowała sama, bo za braciszkiem chodzi. Ona wpatrzona w niego jak w obrzek, a on pomaga jej jak umie - mimo, że przecież sam malutki. Mimo, że ciężko było, to pewnie bym się poważnie zastanawiała nad trzecim, jeśli mielibyśmy więcej miejsca. Może jeszcze kiedyś... 🙂
@ZielonaMamma a jak w pracy?
 
Cudownie! To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Bardzo się cieszę, że dostałam tutaj wsparcie, bo sama nie wiem, czy bym się zdecydowała na powrót już. Dogadałam się co do godzin pracy, pracuję 6:15-14:15, więc o 15 jestem już w domu z dziećmi i mamy dla siebie całe popołudnie. W końcu myślę o czymś innym niż obiadki i atrakcje dla maluchów 🙂 ostatnio dużo chorują, ale na razie to mąż z nimi zostaje, ja się trochę boję iść na chorobowe na okresie próbnym. Ale wychodzi to wszystkim na dobre, bo i dzieci pogłębiły relacje z ojcem, i mąż w końcu zrozumiał, ile pracy wymaga ogarnięcie maluchów i domu. Mam nadzieję, że jak pogoda się ustabilizuje to w końcu będzie lepiej z tymi chorobami.
 
reklama
Cudownie! To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Bardzo się cieszę, że dostałam tutaj wsparcie, bo sama nie wiem, czy bym się zdecydowała na powrót już. Dogadałam się co do godzin pracy, pracuję 6:15-14:15, więc o 15 jestem już w domu z dziećmi i mamy dla siebie całe popołudnie. W końcu myślę o czymś innym niż obiadki i atrakcje dla maluchów 🙂 ostatnio dużo chorują, ale na razie to mąż z nimi zostaje, ja się trochę boję iść na chorobowe na okresie próbnym. Ale wychodzi to wszystkim na dobre, bo i dzieci pogłębiły relacje z ojcem, i mąż w końcu zrozumiał, ile pracy wymaga ogarnięcie maluchów i domu. Mam nadzieję, że jak pogoda się ustabilizuje to w końcu będzie lepiej z tymi chorobami.
To super. Bardzo się cieszę. To pokrzepiające 🙂
 
Do góry