- Dołączył(a)
- 7 Luty 2010
- Postów
- 9
Wiesz, będą z pierwszą wizytą u mojej pediatry mogłam myśleć inaczej odnośnie miłości do Szymka, bo gdy dowiedziała się, że go dokarmiam (a dokarmiałam z tego powodu, że nie najadał się, bo nie miał czym :/) od razu na wejściu powiedziała mi, że skoro jest karmiony butelką to będzie miał dwie lewe ręce, będzie leniem i żona na niego będzie zarabiać, że dzieci karmione mają o 15% wyższe IQ itp itd. A mamusia gdyby naprawdę kochała to karmiłaby piersią mimo płaczu dziecka, bo to przecież normalne, że dziecko płacze. Przy drugiej wizycie gdy dowiedziała się, że już w ogóle nie karmie piersią stwierdziła żebym nie miała pretensji jak w wieku ok. 50 lat będę miała raka, no i miała okazję pozbyć się boczków, a teraz co zrobię?
No i jak tu nie myśleć czy prawdziwie się kocha?
No i jak tu nie myśleć czy prawdziwie się kocha?