Karol też nie umie wymówić dwa, tylko ba. Mówi też gi, ga, gie - drugi, druga, drugie i ciecie - trzecie. Kiedyś jak mu dawałam przy usypianiu wodę do picia, to nudził, że chce "gie" picie (bo wolałby herbatkę). Przyniosłam mu wodę w bidonie (bo zwykle na noc ma w niekapku) i powiedziałam, że to jest drugie. Następnego wieczoru skubaniec mały od razu poprosił o "ciecie"

.
A jeżeli chodzi o wymowę, to Karol nie umie wymawiać głoski K, szczególnie na początku wyrazu, więc zastępuje ją innymi w zależności co mu pasuje. Np. krowa to "moła", a karol "tajoj".
Aha, babcię teraz nazywa basia

.
Ogólnie jakoś ewoluuje ta mowa, powtarza właściwie wszystko, słowa często używane stają się coraz bardziej wyraźne (np jogurt kiedyś brzmiał dodut, a teraz jodut). Używa przymiotników, czasem nieoczekiwanych - np. jak pytam "jaki jest ten miś" (spodziewając się odpowiedzi typu duży), to słyszę "śiśny" (śliczny), albo "zióty" (żółty - chociaż jest biały ;-)). A zestawy wyrazów są na razie krótkie - iść jasiu (że chciałby iść do lasu), zióty osiuś (żółty autobus), fam sajak (Sam strażak), sejek zióty (serek żółty), itp.