Mamy marcowe mówią - wątek o wszystkim

[magdajucha]

u nas w mieście jest jeden taki i tam nie mam co szukać, bo to praca na "taśmie" a mi lekarz na to zgody nie wyda... :/

 

[blueberry77]

Hello :-)

Magda, to chyba ona się powinna bać, nie ty

My z młodym wcinamy sobie gofry na śniadanko i oglądamy "Klub przyjaciół Myszki Miki" :-). A za oknem słonko świeci. Uwielbiam być na L4

 

[soppana]

Blue, ale wam fajnie ja z racji ograniczenia nabiału musiałam odstawić moje ulubione gofry, naleśniki, racuchy:-(a o zimnym mleczku z płatkami nawet nie wspomnę, ale Michalinka nie ma żadnych problemów brzuszkowych i to mnie cieszy
A wczoraj byłam w urzędzie miasta donieść dokumenty do becikowego i kolejka taka była że się szybko wycofałam nie będe młodej narażać na jakieś zarazki, bo tam jak w przychodni

 

[magdajucha]

blue ale dla mnie to też byłaby stresująca sytuacja, a takich nie lubię..
soppana wierzę, że wszystkiego ci sie odechciało... ehh

 

[kasia580]

Witam się i ja....oczywiście z pracy, bo ostatnio w domku to czasu brak...

Roksi- Buziaczki dla Chińczykowej Kruszynki

Agatulka- to przynajmniej masz w czym wybierać

Kaskada zdrówka wam życzę

Uciekam popracować trochę......

 

[magdajucha]

Roksi nadal w szpitalu, Majeczka ma wysoki poziom bilirubiny i wolno spada Roksi już ledwo daje radę, niespi, bo przewraca małą na lampach co półtorej godzinki.... biedulka

 

[soppana]

Hmm u nas na lampy brali do innego pokoju i mama mogła wtedy odpoczywać, biedna Roksi!

 

[magdajucha]

soppana, jak Krzyś sie urodził, to ze mną na sali leżała babeczka, której córka miała też lampy na żółtaczkę i dali jej wybór albo daje na drugi oddział, albo sama pilnuje dzieciaka na lampach... także to chyba zależy od szpitala

 

[blueberry77]

Hm... a jakby tak mama zaspała i nie przewróciła dziecka? To czymś grozi? Dziwne że pielęgniarki się tym nie zajmują, przecież to jest element terapii...

 

[Ewelina z Bydgoszczy]

hej

biedna Roksi męczy sie w szpitalu:-(, ale dobrze że są pod opieką,
u mnie w rodzinie był przypadek że wypuścili malucha z żółtaczką i wrócił do szpitala po tygodniu, a potem ciężko było zbic bilirubinę, maluch był odstawiony od piersi, potem nie chciał sie znowu przyzwyczaić