luna665
Mama grudniowa 2007
- Dołączył(a)
- 12 Styczeń 2009
- Postów
- 2 886
Właśnie dlatego nie dadzą jej więcej.Popieram Cię Wiki;-).Ja mam 5zł/godzinę tylko za pilnowanie małego( i jeszcze Jula ze sobą biorę).U mnie w bloku do dziadków(ostatnio pisałam,że dziadek zmarł 93 lata) przychodzi wynajęta przez dzieci opiekunka,która: sprząta,gotuje,myje,zakłada pampersy,nocuje u nich jeśli jest potrzeba i płacą jej 4zł/godzinę
.Jak upomniała się,żeby jej więcej płacili,to powiedzieli,że jak jej nie pasuje,to kogoś innego znajdą.Ja za takie pieniądze bym nie poszła pracować
.A dzieci stać dać kobiecinie więcej,bo syn jest dyrektorem w elektrowni
.
Nie wiesz, że po pierwsze kto o czym mysli to mu sie przysni, a po drugie sny ponoć czyta sie na opak.Ja planowalam na ferie zimowe leciec z mlodymi do UK,ale dzisiaj mialam fatalny senSnilo mi sie ze samolot linii ktorymi sie tam lata rozbil sie centralnie przed domem w ktorym mieszkalam w dziecinstwie
Oczywiscie wszyscy zgineli
A zanim sie rozbil to jeszcze skrzydlem uderzal o szyby w moim oknie-masakra
Obudzilam sie taka zleknieta ze szok
Teraz juz nie wiem czy polece,chyba zdecyduje sie na podroz autem-tyle tylko ze to sa dwa dni i tzreba plynac promem
Oj bidulko, zdrówka dla całej ferajny. Urodzinki rzeczywiście nie ciekawie, ale lepiej tak niż pozarazac i nic przy tym ni eodpoczac.witam popoludniowo,pochmurno i chorobowo:--
-
-
-
-
-(
dopadlo nas na calego.
Paulina wczoraj miala goraczke i katar.w nocy kaslala a o 8 rano miala prawie 40stopni i do tego kaszel.:-(oby nie grypa.jak nie ma goraczki po lekach to czuje se dobrze.bawia sie obie z Weronika,wiec tylko patrzec jak mala cos zlapie.
ja tez niefajnie.pisalam wam ze mam dziwny kaszel i wyszlo,wczoraj po poludniiu jakos dziwnei sie czulam a wieczorem dreszcze.narastajaca goarczka,bol i zawroty glowy i kaszel:-(
powyzej 38wzilam procha bo juz tak mnie glowa bolala ze sie wytrzymac nie dalo.pol nocy mnie drezscze telepaly.po przeciwgraczkowych lepiej ale glowa nadal boli,tyle ze lzej i mam zawroty.
lenie sie dzis.
p w domu,co preawda ma katar ale poki co tylko katar.lepiej zeby on nie chororwal bo nie bardzo zeby teraz szedl na zwolenienie
mnie w nosie kreci wiec pewnie i katar mnie dogoni
wszytsko przez to ze w piaek @ dostalam to przed tym organizm oslabiony i datego mnie dopadlo
mialam isc jutro do lekarza ale jak nie bedzie z nami gorzej to poczekam do wtorku,bo jutro pewnie tlum ludzi bedzie.
oby malej nie wzielo.....:-(
teraz p poszedl z Weronika na spacer a ja pootwieralam okna i drzwi,zaienalm sie w koc i wietrze bakcyle
urodziny na sto dwa mialam wczoraj-@ plus moja chorbai Pauliny,nie maco,fajnie.....
gosci w koncu wczoraj odwolalam.miala przyjsc ciezarna bratwoa z bratem-ale zadzownilam ze cos zle sie czujemy i zeby nie przychodzili.i dobrze zrobilam
Jesli tylk ma sie sily to przynajmniej jak dla mnie najlepszym lekarstwem jest zajecie i to ostre-sprzatanie, pranie, cokolwiek byle w ruchu. Jesli tylko ma sie sily...no jestem znow na chwile,poki dziecwzyny bajke ogladaja.
Ania sama tyle km prowadzilas???????????
podziwiam i czapki z głów
oj to sie stesknil za wami na pewno
a mnie dogania katar
dla mnie katar gorszy niz goraczka
o 15 bralam ibuprom ale znow czuje ze zaczyna goraczka rosnac bo znow mam dreszcze:--
-
-
-
-
-
-
-(
dupa mnie boli od siedzenie i plecy tez.ale to z nic nie robienia:-)
no prawie
coz jutro poniedzilek stary do roboty wiec trzeba bedzie samej wszytsko robic i nie bedzie czasu na chrobe![]()
I jak poszło ? Późno zasnął?kochana właśnie dopiero co wstał i doi butle trudno najwyzej sie pobawimy![]()
Nie było mnie w weekend, ale wierzcie mi nic nawet ciekawego bym nie wtracila, no dołowizna jakaś mnei łapie. W sobote z rana poleciałam do bratowej pomóc jej załatwic reklamacje płaszczyka, póxniej wpadłam do nich na herbatke i tak sie zasiedzialam do 15. Póxnie biegiem do domu jakis obiad zrobic, i po tygodniu nieprzespanych nocek padłam po 17. O 18 obudziło mnie wolanie P. Zalał sąsiasów. Chciał małą wykąac, póścił wodę, mała go zawołąął, zaczeli sie bawić i zapomniał o wodzie. Zalalismy 3 pietra
Wczoraj pojechalismy do tesciowej na obiad, późnej na cmentarz, w domu po 17. I jakos tak kuz leniwie bylo. P zasiadł od razu do grania na kompie, wiec ja bawilam sie mała. Dzis musze zaraz zbierac sie na zakupy i na poczte, pozniej rachunki poplacic, obiad zrobic, a jakos sie nie chce.
Wczoraj wieczorem taki piekny widok mielismy z balkonu. cale miasto we mgle, ale wygladało to dosłownie tak, jakbysmy stali na szczycie góry a wszystko w chmurach, no bomba. A dziś cieplo, prawie 10*. No to spadam cos z wlosami robic sie szykowac.