witam
tylko się melduję,że żyjemy,ale ledwo.
Ja z M jesteśmy mega chorzy,już nie pamiętam takiego bólu migdałów,ślinianek,węzłów.Od przedwczoraj nic nie jadłam,piję przez słomkę ale i tak o wiele mniej niż powinnam,ale co zrobię,jak nic przełknąc nie mogę,normalnie gula mam takiego na szyji,że wszystko się poblokowało i nic nie przejdzie przez przełyk.Gorączka do 39,koszmarne bóle stawów i mięśni i non stop ryczę z bezsilności.M troszeczkę lepiej,ale i tak dostał antybiotyk.Ja mam augmentin a on zinnat.Właśnie wróciliśmy od lekarza,kochany skasował nas tylko 60 euro a na leki poszło 50

No ale non stop leżymy,obiadów nie mamy siły gotowac tak więc dzieci na kanapkach :-( w ogóle ich zaniedbujemy,ale autentycznie nie mamy sił

:-(
Ahhh jak teraz brakuje babci,dziadka czy chociaż jakiejś cioci co by się zajęła nimi albo wzięła do siebie by uchronic ich przed zarażeniem,bo nie wiem jak zniosą ten ból,jako że ja ledwo go znoszę i słaniam się na nogach :-(
No nic,idę zrobic im kolację (kanapki) i kąpac i kłaśc spac

muszę M zwlec z łóżka bo sama nie dam rady
pozdrawiam
