Hej mam chwilke wiec opisze moj porod.
Wszytko rospoczelo sie od olejku rycynowego,tak mi sie wydaje ,ze mogl wywolac porod,bo mala na swiat sie nie pchala ;D
O 16.00 w niedziele,wzielam dawke oleju 1/4 szkl.i 3/4 soku pomaramczowek,duszkiem wypilam i po godzinie przeczyscilo mnie i to pozadnie,potem zrobilam sie senna,wiec polozylam sie na chwilke,zastanawiajac sie czy cos z tego bedzie i czy nie zaszkodzi,brzuch pobolewal,a o 20.45 dostalm pierwszy skorcz,zaraz na stepny i tak co 10 min,przez dwie godziny trwaly one ok 30-35 sekund,postawnowilam zadzwonic po mame aby przyjechala,bo czulam ze sie zaczelo.Potem wykonalam telefon do szpitala,aby sie upwnic kiedy dokladnie mam sie pojawic,przezkazalam moje objawy,czyli czeste skorcze przypominajace bole @ ale silniejsze,az w momentach slabo mi sie robilo i w miejscu nie moglam ustac,caly czas chodzilam po domu,tam i spowrotem.Polozna powiedzialm,ze mamy przyjechac jak skorcze beda co 3-4min i trwaly 45-60s przez 2-3h co nastapilo bardzo szybko juz od 11.00 je mialam tak czesto.Wiec o 00.45 zebralismy sie do szpitala bo bol byl niemozliwy i wolalam byc w szpitala.Przyjechalismy zaraz dostalam pokoj,podloczyli mnie do KTG,zmierzyli cisnienie i tak monitorowali caly czas,bo cisnienie skalo dosc wysko,rozwarcie na 2cm,pierwsza polozna byla czarna,nie pswoala mi to za bardzo,bo byla nie za mily,chyba zmeczona nocna zmiana,cicho mowila i niewyraznie,modliam sie aby przyszal inna i tak sie stalo,po dwoch godzianch przyszla milutka starsza pani,bardzo spokojna co pomagala mi sie zrelakswoac czasmi,bo lezac bylo mi bardzo niewygodnie,a nie moglam chodzic bo bylam podpieta do KTG.Raz nawet z tych boli zwymiontowala bo byly takie silne,meczylam sie do 5.00 i w koncu poprosilam o EPIDUROL,czyli znieczulenie zewnatrzoponowe,potrwalo ok,15 min aby wszytko zalozyc,bol minol po pol godziny,czulam sie zmeczona i na chwilke usnelam.w TYM CZASIE ODESZLY MI WODY,a rozwarcie bylo na 4cm.Po 7.30 byla zmian poloznych i przyszly dwie nowe,studentka i polozna super babaki,jestem wdzieczna,ze w ostanim stadium porodu byly przy mnie duze wsparcie.Moja mam rowniez byla cudowna,podziwiam,ze wytrzymala bez snu 26h nigty tyle jeszcze nie byla na nogach

juz o 9.00 byla rozwarta na cale 10cm,Cala akcja pchania ropoczelam sie ok 10.30,trzy razy zmienialam pozycjie,pol siedzaca,kleczaca,az w koncu w polprzysiadzie o 11.27 urodzilam CUDOWNA INSTOTKE.Polozne mowily kiedy pachac,na kazdy skorcz ok 3-4 pozadne parcia,ostatni byl najabrdziej wykanmczajacy,ale jak juz glowka sie pojwala bol minol,a mala chlusnela i odrazu zaplakala swoim anielskim glosikiem ;D ;D ;D Nie mogala sie nadziwic,ze jest moja i prefekcyjna ;D ;D ;D Po 10 min lozysko wyszlo,potem mnie zszywali,wszytko ok 40min,kiedy maz mogl wejsc i zobaczy mala.Oboje smielaismy sie i lezki krecily sie w oczach :angel: :angel: :angel: Potem przewiezli nas na sale ogolan poporodowa,gdzie moglam odpoczac,wziasc prysnic i podziwiac mala.Ogolnie porod wspominam dobrze,ale gdyby nie zmieczulenie niewiem czy bym dala rade,juz przy pachaniu czlowieka nachodzily mysli,chyba nie urodze to za trudne,ale potem przychodzi mobilizacja,wsparcie innych,ktore jest tak wazne i wszytko sie wtedy da zrobic.PODZIWIAM KOBIET,KTORE RODZA BEZ ZADNEGO ZMIECZULENIE

ALE SIE ROZPISALAM,MAM NADZIEJ,ZE NIE ZANUDZILAM WAS OPOWIESCIA MOJEGO ZYCIA

;D
Maja ciesze sie ,ze jestes tak szczesliwa,a malenstwo dobrze sie rozija,fotka cudowna
EVOSKA kartki sa sliczne,masz taletnt dziewczyno
Malvina jak milo slyszec jak Maja roznie i tyle radosci wam daje
Beta dzieki za rade
SORKI LASKI MUSZE UCIEKAC BO MALUTKA SIE OBUDZILAM,CZAS NA KARMIENIE I ZMIANE PIELUCHY,SORKI,ZE INNE POMINELAM,ALE PAMIETAM O WAS I POZDRAWIAM GORACO

BUZIAKI