Witam!
Kurczę dwa dni nie podejdę do kompa to potem kolejne dwa dni nadrabiam

Zrobiłam Młodej znowu posiew i wyszło czyściutko

nie wiem czemu wcześniejsze dwa wyszły źle

panie z laboratorium mówiły, że u tak małego dziecka to loteria, albo wyjdzie albo nie wyjdzie
Jutro robimy powtórkę badań, m. in. morfologia, mija miesiąc od podawania żelaza i zobaczymy jak poszło, po dwóch tygodniach robiliśmy i coś sie ruszyło do góry, a mała przyswaja żelazo bardzo ładnie i nie ma problemów z brzuszkiem, a przynajmniej chyba nie z powodu żelaza
Do zajęć rehabilitacyjnych mogę dodać jeszcze mi moja kuzynka rehabilitantka pokazała a Młoda je uwielbia: kładę ją na piłce tej takiej dużej na brzuszku i przechylam raz w jedną raz w drugą stronę.
Fifronka My byliśmy raz na rehabilitacji, dostaliśmy ćwiczenia do robienia, i w piątek chyba idziemy znowu na kontrolę po miesiącu, a od jakiegoś czasu, może tygodnia zauważyłam że Luśka też mi prostuje nóżki strasznie, zwłaszcza to widzę przy przewijaniu, jak ciężko jest pieluchę zapiąć bo prostuje się jak struna, pediatra mi wcześniej powiedział że to może być związane z infekcją układu moczowego ale jak ten posiew wyszedł dobrze, no to coś innego, muszę zapytać rehabilitantki, moja Niunia od początku była trochę spięta i, jak to określiła pani neurolog, "niedotykalska"

, ale nie było to nic niepokojącego, a teraz te nóżki mnie zdecydowanie niepokoją
Z bólem pleców to nie ma żartów, bo potem same problemy, także dziewczyny zatrudniać emków do masowania koniecznie

ja to chyba mam zakwasy bardziej niż ból kręgosłupa, bo jak sie budze rano to się nie mogę z boku na bok przewrócić, ale jak wstanę to sie jakoś rozruszam i nie boli
A tak w ogole to moje dziecię jest chyba jedynym, które po wzięciu na ręce płacze bardziej niż przed
Kika, Miki witajcie, ja też jestem tu nowa, ale jak widać nie za bardzo aktywna, może to się jakoś zmieni,
bo rzeczywiście fajnie jest powymieniać się z kimś doświadczeniami, myślami a nawet po prostu pogadać czy się wyżalić, mnie chyba najbardziej tego brakowało, bo zapętliłam się w jakieś błędne koło dopatrując się w każdym płaczu mojego Maleństwa czegoś złego, jakiejś choroby, albo że coś się dzieje nie tak...mam ku temu pewne powody, przez to co było wcześniej, może kiedyś Wam napiszę, jak będę miała dłuższą chwilę, a czytając Was tutaj zobaczyłam że muszętrochę wyluzować, dziecko jest dzieckiem i czasem płacze z błahego powodu, bo inaczej tego wyrazić nie umie, a my nie musimy od razu biegać do piętnastu lekarzy i zastanawiać się co dolega naszej dzidzi ;-)
no to się wyżaliłam lekko przy okazji...wybaczcie
