Czesc miśki:-)
To ja sie pochwale ze dzisiejsza noc była całkiem udana:-) wczorajszy dzien meczacy zakonczony przytulankiem zaowocował przespana noca do 7 a potem troszke sie pokulałam i zasnełam,wstałam o 11;-) Ale zeby nie było za kolorowo to jak tylko wyszłam z klatki z psem to wkurzyła mnie jakas durna baba z haskym

Teraz musze troszke odpoczac (chyba za duze sniadanko zjadłam i mi ciezko teraz) a potem czeka mnie zrobienie połowy obiadku i prasowanie:-(
Milutku trzymaj sie dzielnie:-)
Scarletka a nie mowiłam ze pojdzie gładko;-)niech te Twoje chłopaki juz zdrowieja:-)
Ona nic sie nie martw,kobiecie w ciazy wiele sie wybacza;-)sciskam mocno:-)
Koncia ciazowe rozstepy sa do przejscia ale jak sie zawsze było chudym i raptem one wyszły w wieku kilkunastu lat to jest dramat dopiero:-(
Marta przez te Twoje ciasta to do marca przytyje jeszcze z 10kg;-)
Pinka bedziemy dzis podobnie spedzac dzien;-)przy desce do prasowania

moze bezsennosc ciazowa wynagrodzi dzidzius i pozwoli spac w nocy;-) co do przeczyszczania to ja tak mam czasem na zmiane albo dwa dni nic albo jeden dzien ''fontanna''

Jakis ciezki dzien sie szykuje,nawet pies steka pod nosem a ja nie wiem co on chce,jesc dostał,na spacerku był,pobawilismy sie troche,przytulic sie nie chce,no to o co mu chodzi?:-(
Miłego poniedziałku :-)