Witam sie poniedzialkowo.
U mnie dzis nawet ok.Tylko niewyspana jestem.Znowu co 15-20 min pobudka.A rezultat marny.Bo tylko podrobinke sie wysikam a pecherz boli jakby po calej nocy.
Ale ok.Dzieki Bogu skurcze nie powtorzyly sie,tzn brzuch sie stawia ale nie boli,i dzidzia troszke mniej uciska.Chyba ze sie przyzwyczailam.
A ja wczoraj mialam przeprawe z moim G.I oczywiscie glupota,bo zginela ,mu skarpetka i podxobno ja mu na zlosc robie bo przeciez pralka nie zjada skarpetek,widocznie ja,bo kosz pusty wszystko pranie rozlozone tylko jego skarpetki nie ma.
Oczywiscie humor mi zepsul i gdy pojechalismy na zkupy ja podminowana,to moj zdziwiony czemu,skoro to ja winna,wiec sie wkurzylam i wyszlam ze sklepu i na piechote do domu.Ale moj po drodze mnie zwinal i oczywiscie przeprasza,ale to tak ze to moja wina ale zeby byl spokoj to on przeprasza.Mnie nie przeszlo wiec nerwy dalej i ciche dni tylko G taki slodki dla mnie i nawet nic mowic nie musze bo on czyta w moich myslach.Zobaczymy jak dlugo.
Wogole on jest spoko,tylko on by caly czas tylko przed kompem,robi tylko to co do niego nalezy.Nie powiem zobaczy ze smieci na podlodze to poodkurza,pozamiata,ale do kuchni czy prania to dwie lewe rece.A kiedys to wszystko robil.Dopiero po przyjezdzie do Usa przestal sprzatac w domu,w Polsce to bylo jego zajecie,ja tylko lazienke sprzatalam i gotowalam bo twierdzil ze pozadki to za ciezkie zadanie.No ale ludzie sie zmieniaja.Podobno co 7 lat.A my juz 9,5 po slubie

