Ewelcia, Truda - fajnie, że jesteście już z nami na forum. Wszystkie zazdrościmy Wam rozpakowania!
A ja, Dziewczyny, po miłym Tłustym Czwartku (babskie popołudnie u mojej przyjaciółki, potem wieczór z mężem, filmem i pączkami oczywiście) - miałam koszmarną noc. Kilka dni temu wypadł mi kawałek plomby. Pomyślałam, że skoro nie boli, to poczekam do porodu i dopiero potem pójdę do dentysty (pozostałe ząbki OK). Oj, niemądre to było. Otóż wczoraj od godz. 22.00 do 4.30 rano bez przerwy bolał mnie ten ch***rny ząb i to tak strasznie, że nie mogłam nawet na 10 min przyłożyć głowy do poduszki nie mówiąc o zaśnięciu. Próbowałam wszystkich możliwych znanych mi sposobów na złagodzenie bólu, nawet zażyłam jeden apap - nic nie pomagało. W życiu nie bolał mnie ząb tak mocno i tak długo bez przerwy. Chodziłam całą noc po całym domu i w ogóle masakra

Ok. 5 rano udało mi się zdrzemnąć, potem pojechaliśmy do dentysty - ta założyła mi fleczer i kazała przyjść za 10 dni. No i cały dzień dzisiaj mnie już nie boli - to jest taka ulga

Tylko, że po nieprzespanej caluteńkiej nocy i bólu spałam dziś trochę w dzień, boli mnie głowa, mam zapuchnięte oczy i wyglądam jak zombie... Ale na szczęście ząb nie boli.
Uff, wybaczcie ten opis, ale nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło, żeby przez tyle godzin ból w ogóle nie łagodniał.
A teraz idę nadrabiać inne wątki
