A to nie jest tak, że dzieci mają "skoki rozwojowe" i kryzysy?
Niestety nie pomogę w znalezieniu humanitarnych metod, bo ja jestem wyrodną i okropną matką. U mnie maluszki same usypiały (tzn. ze mną w łóżku, ale nie noszone, nie bujane itp). Potem podstępnie odnosiłam je do łóżeczka. Generalnie roczniaki przesypiały spokojnie noc. Nie budziły się na pić, siusiu itp. Próbowały, ale ja im wrednie proponowałam wodę nocą, a nie mleczko czy soczek.

Wszystkie zabiegi pielęgnacyjne przy mini światełku, po cichu, szybko i bez słowa, żeby nie rozbudzać. Od początku mamy zasady w domu i w istotnych sprawach typu bezpieczeństwo czy higiena nie dyskutuję z dziećmi. Nie mają opcji wyboru zapiąć pasy, czy kwiczeć do skutku i jechać bez. Jestem bezwzględnie konsekwentna.

Jako wyrodna matka absolutnie nie nadaję się do porad z zakresu wychowania. Tym bardziej, że moje maluchy umieją zrobić sobie śniadanie, sprawdzają pogodę i adekwatnie do sytuacji muszą się ubrać. Wiem, okropieństwo.
Ania - Witamy