reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mieczak Zakazny

witajcie moja córka ma 10 lat 3 dni temu byłam z nią u dermatologa i usłyszałam że ma mięczaka zakażnego a wykwinty ma od jakieś 7 miesięcy:szok:i niewiedziałam co to jest dostałam lek o nazwie SOLPHADERMOL płyn z taką patką do smarowania wiem że moją córke te zmiany szczypią okrutnie:wściekła/y:jestem przerażona że leczenie trwa tak długo :eek:pozdrowienia dla wszystkich mam które z tym walczą
 
reklama
Witam, ja tez dołączam do walki z mięczakiem. Stwierdzony został dopiero teraz chociaż jak sobie przypomne to córka miała go już rok temu, wtedy jeszcze miala smoczek i pełno takich krostek na brodzie. Myślałam że to od smoczka, jakieś wypryski od śliny i lekarka tez mnie w tym utwierdziła. Potem jakby to znikało ale od pół roku jest strasznie najwieksze bąble ma na granicy dolnej wargi ust i na brodzie tez takie brzydkie kropki. Teraz zaczęły pojawiać sie na ciele ale pojedyncze ale co najgorsze to ma dookoło oczu, na powiekach i pod rzęsami. Dokładnie 2 dni temu byłam u dermatologa i stwierdził mieczaka. Aż mnie krew zalewa że dwaj lekarze pediatrzy to zbagatelizowali bo gdybym wiedziała wczesniej to od razu bym walczyła tylko z ustami i brodą a teraz to juz sie posialo. Dermatolog przepisała mi alderę ale wyczytałam tu że kiepskie a drogieeeeee!!!! no i powiedziala że jak nie pomoże to pod narkoze i wyłyżeczkowanie. Widzę że piszecie że długo walczyliście i łyżeczkowanie u wielu to ostateczność. Ona mi żadnych innych masci o których piszecie nie polecała. Pomózcie proszę. Czym mam smarować w koło tych oczu? czy może byc jodyna? napiszcie proszę. Pozdrawiam
 
Kapsaicyna, im w ostrzejszej formie tym lepiej, wygodnie używa się ostrych sosów ( tych naprawdę ostrych, nie tych z normalnych sklepów), ponieważ można kilka kropel rozcienczyć i nasmarować całą konkretną powierzchnię ciała.

Powodzenia :)
 
Jestem mamą, której synek miał i ma kontakt z dziewczynką zarażoną tą chorobą. Kasia złapała to na basenie ok. roku temu i leczenie trwało kilka miesięcy. Teraz nie ma śladu po bąblach, ale jej lekarka powiedziała, że choroba może się ponownie ujawnić w ciągu kilku lat. Chciałabym wiedzieć, czy moje dziecko bawiąc się z Kasią jest narażone na zakażenie? Po przeczytaniu licznych postów mam teraz wątpliwości, co do wspólnych zabaw. Czy dziecko może się zarazić przez dotykanie tych samych zabawek i korzystanie z tej samej ubikacji?
 
Ja właśnie jestem po pierwszej dawce kuracji wzmacniającej i pierwszym zamrażaniu azotem.Maluch już się boi kolejnej sesji z "maszyną" ale widzę iż efekt jest.Smarujemy go tez dwoma specyfikami.Najgorsze jednak jest to że czekał na pierwszy dzień w przedszkolu a tu nic z tego....podobno można go puścić do przedszkola ,uprzedzić Panie ale po co ryzykować...chociaż z drugiej strony można się tym zarazić wszędzie...w końcu gdzieś to złapał....nie podoba mi sie traktowanie naszych dzieci jak trędowatych...ale poczekamy na efekty leczenia a później do przedszkola:)
 
Dziewczyny, podawajcie prosze nazwy specyfików, którymi walczycie z mięczakiem u dzieci.

Moja córcia walczy z tym cholerstwem od 2 lat prawie. Jest po 2 łyżeczkowaniach, po których mam wrażenie że problem tylko sie nasilił, było wymrażanie, teraz solphadermol.. Zmiany ma na rękach, brzuchu, plecach, nogach, pod kolanami...koszmar po prostu.
Kazdy pojawiajacy sie stan zapalny smaruję gencjaną żeby szybciej sie goił.

Natalka jest alergiczką. nasza alergolog mówi, że niestety jest to przypadłośc dzieci z alergiami i zaburzeniemi odporności. Co ciekawe synek ma zaburzenie odporności i mięczaka od Natki nie złapał
 
Witam, wszystkie mamy walczące z mięczakiem u swoich pociech. Ja walczyłam z mięczakiem u córki przez półtorej roku, po wizycie u dermatologa padła decyzja o łyżeczkowaniu, a ponieważ nie miałam okazji poczytać o tym dziadostwie na drugi dzień byliśmy już po zabiegu, jednak nam nie pomógł, dziadostwo rozsiało się na zgięciach łokci na obydwóch rączkach. Na następne łyżeczkowanie się nie zgodziłam, potem był płyn solpha dermol, który niestey też nam nie pomógł, a córka cierpiała ponieważ każde posamorowanie tym płynem piekło i skóra się wysuszała. Następny sposób to smarowanie krostek jodyną, cała skóra na rękach wyglądała jakby była poparzona, krostki znikły jednak po kilku dniach pojawiły się nowe w tym samym miejscu. Po kilku miesiącach tej męczarni trafiliśmy do homeopaty, nie miałyśmy już nic do stracenia, dostaliśmy różne granulki, niestety nieskuteczne.
Teściowa dostała od znajomej kwiatka "żyworódki" i dowiedziała się o cudownych właściwościach tej roślinki, a ponieważ żeby ta roślinka się nasiała trzeba kilku miesięcy a potem trzeba przykładać liście na zmiany, ja postanowiłam nie czekać kilku miesięcy, aż liście roślinki będą na tyle duże żeby można było ich użyć znalazłam w aptece maść z żyworódki z dodatkiem aloesu koszt ok 12 zł za 100ml. Smarowałam 3 razy dziennie te krostki u córki i o dziwo zaczęło działać, krostki zrobiły się czerwone i część z nich tzn te mniejsze zaczęły znikać natomiast w tych większych zrobiły się ujścia i pewnie by zaschły same ja jednak nie chciałam czekać ponieważ chciała się pozbyć tego dziadostwa zanim na świecie pojawi się moja druga córeczka żeby nie złapała tego świństwa jak tylko pojawi się na świecie, zdrapałaj je (trzeba mocniej potrzeć, żeby to zdrapać) watką nasączoną jodyną tak żeby jodyna miała od razu kontakt z ranką, córka zniosła to nawet dobrze, przy czym najpierw zrobiłam to na jednej rączce a po 3 dniach na drugiej, nie chciałam jej męczyć za jednym razem. Jeżeli ktoś z was ma dostęp do roślinki żyworódki to bardzie polecam tą formę niż maść ponieważ jest ona dużo szybsza, kuracja liściami trwa około 3-5 dni (teściowa kilka dni temu wyleczyła w ten sposób zmianę jaką miała na nodze), natomiast maścią koło miesiąca przynajmniej tak to było u nas. Jesteśmy już 2 miesiące od usunięcia mięczaków i nie pamietam już jak to świństwo wygląda, córka w końcu ma śliczne rączki beż żadnych krost. Warto poczytać o działaniach żyworódki bo naprawdę ma ona szerokie zastosowanie. Na początku nie wierzyłam w działanie tej metody jednak nam ona pomogła.
 
Moja córcia dostała na te maść strasznego uczulenia:(
Walczymy dalej przy pomocy SolphaDermolu. Włączyłam jej też p wirusowo Engystol i syrop podnoszacy odpornośc. Może to razem cos da.
 
Mój syn też to złapał. Ma prawie 5 lat. Dziś wychowawczyni dziecka powiedziała, że nie życzy sobie jego obecności w przedszkolu do momentu wyleczenia. Wynika z tego, że nie będzie chodził ok pół roku do przedszkola. Zła jestem strasznie. Moje dziecko zostało potraktowane jak trędowate.
 
reklama
Niewiarygodne!
A ja spiesze donieść że wygląda na to, że nam sie udało!!!!
Od ok 2 mies córka nie ma żadnej zmiany!
Zostały tylko blizny, które stopniowo znikają:)
Nam się udało dzięki smarowaniu Solphadermolem + doustnie p wirusowo engystol.
Po 2 latach...ogromna ulga:)
 
Do góry