reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Nasi mezczyzni w roli TATY

Ale fajnie NARTY, bosze w życiu bym nie zjechała :baffled: nawet jakby ktoś by mi zapłacił :-p O rany już się widzę jak ta Briget Jons (czy jak jej tam).

Biedronka ale przekichane, serio.
Wiecie, u nas jest układ ok, tylko że muszę rozkazywać, krzyknąć średnio co 2-3 miesiące i jest ok, czyli pół na pół. Tak mówiąc szczerze to mój tata też zawsze pomagał mamie i chyba ciotki też mają dobrze sprawujących się mężów. CHyba coś w sobie mamy, może coś z tresera heheh:sorry2:
 
reklama
Biedronka pocieszyłaś mnie :) Ja też jestem trochę załamana moim mężem ostatnio... Pamiętam że w pierwszej ciąży też tak było, że już miałą mtego dość i powiedziałam sobie że 5 razy się zastanowię zanim znów się zdecyduję ale potem było zupelnie w porządku a teraz znow... Jakby miał do mnie pretensje o to że wymagam teraz więcej odpoczynku i muszę uważać na siebie... Na każdym kroku podkreśla jaki to jest biedny i czepia się mnie totalnie o wszystko (sam oczywiście jest idealny wiecie... )

Aż nie chce mi się pisać ale po prostu taki z niego egoizm wyłazi że przykro mi jest... Najbardziej nienawidzę go o coś prosić bo jeszcze chyba nigdy nie powiedział pogodnym tonem "no pewnie" albo "nie ma sprawy" tylko zawsze "a cooo" "noo dooobra" i kurde muszę zwykle czekać nieraz parę dni zanim zrobi to o co poprosiłam. Dół no nie? Najgorsze jest to że teraz MUSZĘ go prosić o różne rzeczy bo boję się o drugiego dzidziusia - i tak się już nadwyrężam opiekując się Ignacym, robiąc tylko to co muszę bo chłopak swoje waży już. Nie mówiąz o wózku i innych rzeczach. To jest po prostu upokarzające.

Agnieszka
 
kurcze współczuje Wam dziewczyny tych facetów. Ja na swojego złego słowa nie moge powiedziec zrobi wszytko i nie musze go o nic prosic u nas jest tak ze wiadomo ze sie robi rozne rzeczy i juz.
W nocy zawsze wstaje do młodego tzn wstawał bo juz mlody śpi cala nic ale rano wstaje, w weekend kiedy jestesmy razem on go ubiera przebiera karmi kapiel to oczywista sprawa ze tata to robi. Oczywiscie z rozebraniem, pielegnacja (do której ciagle cos nowego dochodzi np ostatnio mycie zeba) umycie, zabawa w wannie i ubranie no wszystko. Sprzata, myje okna. Uwazam to za normalne bo przeciez cała ta "robota" nie jest przypisana kobietom:wściekła/y:
Ale tak dla wyjasnienia to ja tez wszystko robie jak go nie ma zeby była jasnosc ze ja nie siedze z nogami na lampie. Ale naprawde mam cudnego faceta.
 
Moj za to sie chyba zmienia...Judysia go powoli woli bardziej niz mnie hihi :) Pomaga mi duzo przy niej i ogolnie w domu...zobaczymy jak dlugo:(
 
Moj za to sie chyba zmienia...Judysia go powoli woli bardziej niz mnie hihi :) Pomaga mi duzo przy niej i ogolnie w domu...zobaczymy jak dlugo:(
 
I@nka: No właśnie - fajnie masz- mój mąż oczywiście tez "wszystko robi" i nie uważa że jakieś roboty są przypisane kobiecie... ale zanim on się zabierze do czegoś to już ja to dawno zrobię - w końcu ile może stać brudny garnek w zlewie na zmiłowanie, albo pranie... I tak się nie wyrabiam i pranie robię jak już się wylewa z kosza zwykle :)


Ale jedno mogę powiedzieć że umie zrobić obiad i zorganizować i naprawdę dobrze mu to wychodzi :) No ale to jak mu się chce :-/

Ale tak jak patrzę sobie na to forum to co jakiś czas ktoś narzeka na swojego męża... CHyba po prostu są lepsze i gorsze fazy... Ale kurcze bez przesady.

Aga
 
zgred - mój tez mi nie chce pomagać -jak tylko może to ucieka - czasami 5 min z MIrkiem posiedzi. W nocy jeszcze nigdy nie wstawał - bo karmię cyckiem itp. Teraz też spi a ja sie Mirkiem zajmuję ( w tej chwili Mirek się bawi w łóżeczku a więc mam dla was 10 minut na popisanie)
 
reklama
Na mojego meza tez nie moge narzekac. Ten tydzien juz chodzilam do pracy a on sie zajmowal Olkiem. Karmil go, chodzil na spacerki, bawil sie... zreszta jak jestem w domu to tez mi pomaga... ale w nocy nie wstaje bo tez karmie cycem i to nie mialo by sensu zeby wstawal...
 
Do góry