Ja nie uwazam,ze metoda Ferbera jest zla,ale nie jestem na tyle wytrwala zeby ja stosowac,za to wiele z niej zaczerpnelam i z zasypianiem Gracjanka jest o niebo lepiej:-)Tak jak napisali w ksiazce daje mlodemu mleko gdy jest jeszcze rozbudzony,a tak przed 20 idziemy wszyscy na gore i bawimy sie jeszcze chwile z malym,ok 20 klade go do lozeczka i jestem przy nim,malutki zasypia w kilka minut:-)Udalo mi sie wyeliminowac zasypianie na rekach z butelka i jest to dla mnie wielki sukces Acha mamy juz tylko jedno drzemke popoludniowa,przetrzymuje Gracjanka tak do 12-12-30 i spi mi w lozeczku az do obiadu czyli do 14,usypiam go ta sama metoda co wieczorem Nie jest dla mnie wielkim wyzeczeniem bycie przy malutkim kiedy zasypia,tym bardziej,ze trwa to tylko chwilke
a dzieki temu zaoszczedzilam jemu i sobie wiele stresow Co prawda w nocy wciaz sie budzi,ale nad tym popracujemy kiedy indziej:-)w koncu nie mozna miec wszystkiego;-):-)
a dzieki temu zaoszczedzilam jemu i sobie wiele stresow Co prawda w nocy wciaz sie budzi,ale nad tym popracujemy kiedy indziej:-)w koncu nie mozna miec wszystkiego;-):-)
Nie uważam też, że szczędząc małej stresów przed snem, powoduję iż kiedyś ona wejdzie mi na głowę. Ba, jestem pewna, że nigdy tak nie będzie. To czy dziecko będzie rozpuszczone czy nie jest wynikiem wielu zachowań, wśród których usypianie w taki czy inny sposób ma niewielkie znaczenie. Ja nie ustępuję mojej córce, gdy widzę, że chce coś na mnie wymóc. Jak juz pisałam, staram się znaleźć rozwiązanie z usypianiem wygodnym dla nas wszystkich, Ferbera też próbowałam i tylko obydwie miałyśmy więcej stresów, a spanie jeszcze gorsze niż przed zastosowaniem metody. Każdy ma swoje podejście, swoje nerwy i pomysły na wychowanie, a przede wszystkim każdy ma swoje dziecko, które jest całkiem inne. Możemy czerpać pomysły od innych, ale niekoniecznie muszą się one sprawdzić.
:-)