Przed wczoraj Max wieczorem zwymiotował mi trzy razy, za każdym razem po podaniu mleka, lub innego posiłku, nie gorączkował, nioc żeśko sie bawił. Wczoraj przez cały dzień nic, cisza, ale wieczorem nagle dostał potwornego rozwolnienia, nie nadążałam zmieniać pieluszek. Gdy zasnoł wszystko ustało, noc była spokojna, za to Dzisiaj rano wstał dopiero o 12.00 zaczoł wimoitować i biegunka też wróciła.Oczywiście do samochodu i do gp/ Podjeżdzam pod przychodnie- a tam kartka dzisiaj nie czynne. Asz sie popłakałam, nie chciałam jechać z nim do szpitala bo byłam tam z Majką jak miała rota i kiepsko to zniosłam psychicznie. No ale co miałam zrobic, najpierw podjechałam z małym do szpitala w naszym mieście [ weterynaria to małopowiedziane] ale nie miałam wyjścia , Max już mi przelewał się przez ręce. Wchodze tam i mówie że moje gp jest zamknięte a dziecko słabnie z chwili na chwile, zostałam odprawiona z kwitkiem bo w tym szpitalu takich małych dzieci nie przyjmuja. szok !!!!! Dali mi telefon do jakiegoś pediatry w moim mieście i miałamumówić się z nim na wizyte domowa, Pojechałam do brata, po starsze dzieci, od niego nieszło sie dodzwonić do tamtego lekarza, szok. mój brat poczęstował moje starsze dzieciaki zupą [ chyba przekornie zrobił ryżanke] jak Max to zobaczył to dostał histeri, dałammu troche, trudno pewnie zwymiotuje, ale nie do tej pory nic mu nie było, chyba najgorsze zanami. Za to Majka przed chwila wisiała mi na zlewie i wymiotowała. Ja sie zastrzele !!!!!