No to moze i ja napisze jak to bylo..
Jak mialam z 15 lat zaczelam chodzic z M (moim bylym) poznalismy sie przez internet (choc bylismy z tego samego miasta), wtedy myslalam ze to wielka milosc, teraz sie z tego smieje

Z M bylo raz lepiej raz gorzej.. ale z czasem z przewaga "gorzej". Chlopak mnie oszukiwal, a ja myslalam ze go kocham wiec ciagle wybaczalam.. i tak sie ciagnelo.
Mojego D poznalam w miedzy czasie, siedzialam wtedy duzo na internecie (IRC) na kanale naszego miasta. On duzo sie udzielal i kazdy go lubial, po jakims czasie wiedzialam juz, ktory to on "na zywo" ale nie mialam odwagi zagadac bo wydawal mi sie taki hmm.. ciezko to okreslic.. madry

, nie chcialam palnac przy nim jakiejs glupoty

, jednego dnia zagadal mnie na internecie i umowilismy sie na miescie - ale nie na randke, tylko ze razem pojdziemy do kafejki gdzie byli nasi wspolni znajomi. Pozniej (jak bylismy juz razem) powiedzial mi ze juz wtedy bardzo mu sie podobalam, ale ze mialam M to nie chcial sie wtracac.. ja go lubilam ale nie mialam zadnych romantycznych mysli

.
Moj zwiazek z M nadal trwal i byl coraz bardziej burzliwy, M musial wyjechac do szkoly z internatem wiec widywalismy sie tylko na weekendy, a czasami nawet mniej bo nie znajdowal dla mnie czasu.. ktoregos razu powiedzial mi ze zabardzo jestem w niego zapatrzona i zebym czasami wybrala sie ze znajomymi na piwko albo gdzies, a nie czekala tylko na niego..
W miedzy czasie byla impreza zdaje sie ze andrzejki, moj M byl na niej ze mna, ale jak zwykle ulotnil sie gdzies z podejrzanym towarzystwem i zostawil mnie sama.. ja juz nie mialam sily za nim ganiac i robic awantur wiec go olalam i poszlam sobie tanczyc.. a D byl na tej imprezce DJ

Zauwazylam ze ciagle sie we mnie wpatruje i usmiecha (on mowi ze to ja zaczelam te usmiechanie).
Po tej imprezce D zaczal do mnie czesciej pisac na internecie.. potrafilismy gadac godzinami. Czasami widzielismy sie tez na zywo, ale przewaznie przypadkowo..
Po jakims czasie posluchalam rady M i zaczelam wiecej udzielac sie towarzysko, dziwnym trafem zawsze jak szlam ze znajomymi na piwko albo spacer.. to byl tam tez D

On dawal mi lekko do zrozumienia ze mu na mnie zalezy i ja zaczynalam czuc ze cos wyjatkowego jest miedzy nami.. po piwku ze znajomymi moglam myslec tylko o tym co do mnie powiedzial, albo jak przypadkowo mnie dotknal.. a jak bylismy gdzies w kilka osob, my i tak widzielismy tylko siebie (nasi znajomi oczywiscie to zauwazyli, wiec nie byli bardzo zdziwieni jak zostalismy w koncu para).
Ale zwiazek z M (teraz juz na odleglosc) nadal trwal, zaczelo do mnie dochodzic, jaka jestem glupia, ze daje sie tak traktowac. Zrozumialam ze to co nas laczy to nie jest zadna milosc.. ale ciagle ciezko bylo mi sie z tego zwiazku wyrwac (bylismy juz ze soba ponad 2 lata), mielismy duzo wspolnych znajomych.. martwilam sie ze kazdy sie ode mnie odwroci..
Pewnego razu M jak zwykle cos przeskrobal, pewnie myslal ze przyjdzie do mnie zrobi maslane oczka, da mi kwiatek, a ja jak zwykle mu przebacze.. ale tym razem nie dalam za wygrana powiedzialam mu ze to juz koniec.
Moje obawy co do zostawienia M okazaly sie bezpodstawne, okazalo sie ze kazdy wiedzial jak on mnie traktuje (tylko nikt nie chcial sie wtracac), a jak z nim zerwalam to wszyscy mowili ze dobrze zrobilam, dowiedzialam sie tez o roznych innych rzeczach, ktore wyrabial bedac ze mna.. bylo mi oczywiscie smutno, ale postanowilam ze nie bede juz wiecej marnowac zycia..
Jeszcze tego samego dnia po zerwaniu z M.. zadzwonilam do D zeby mu o tym powiedziec.. zrobilam to calkowicie odruchowo..
Umowilismy sie po kilku dniach na spacer (wczesniej widzielismy sie kilka razy sam na sam, ale zwykle raczej w wiecej osob) i kiedy usiadlam na murku usiadl za mna i mnie przytulil.. (przezywalam to jak glupia w glowie caly czas). Od tamtej pory stalismy sie nierozlaczni.. jeszcze kilka spotkan.. i dalismy sobie pierwszego buziaka.
Spotykalismy sie codziennie, a po jakims czasie zdecydowalismy sie wyjechac razem do Angli, zamieszkalismy razem, a w 2006 zdecydowalismy sie na slub
