reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

NDT-Bobath

Marta nie dołuj się, proszę ;-) Głowa do góry, musi się w końcu coś ruszyć.

To i ja dopiszę co po wizycie. Więc nadal widać asymetrię (oczy mam, to nic nowego dla mnie), stawanie na paluszkach, podwijanie ich, napięcie w nogach efekt wylewów (to też żadna nowość), na rotującą stópkę kinesiotaping, a poza tym cud, miód itd, śliczny irokez na głowie :confused: jak ja nie lubię tych lekarzy, jeden nabrał się na fochy Paulinki, drugi robi mi wykład, który z nam już od roku :no:
Kochana za to jest nasza rehabilitantka ze szpitala, Paulinka jest jej ulubioną pacjentką i tak o niej myśli i o tej stopie (ona uwielbia dzieciaki z problematycznymi stópkami, sks itp ;-)), że dziś do mnie dzwoniła pogadać, co by tu zrobić, że się rozpytywała, jakie ma pomysły a jutro się przecież widzimy ;-) Lubię tę dziewczynę, szkoda że jej dobre chęci blokuje brak sprzętów w sali rehabilitacyjnej, ot NFZ, szpital wojewódzki wszak ubogi, jeden wałek, jeden klin, materac, 2 piłki i jej 2 ręce, które wszystkie sprzęty próbują zastąpić :-(
Mamy jeszcze 2 dni na dyskusję a potem juz trzeba coś konkretnie zrobić.
 
reklama
Witam wszystkie mamy dzieci rehabilitowanych bobathami.
Ja też jestem mamą, która ćwiczy swoją córeczkę Agę to metodą.
Napiszcie mi dziewczyny po jakim czasie rehabilitowania i po ilu razy dziennie zauważyłyście jakieś postępy u swoich pociech???. Ja ćwiczę Agule już 41 dni 3x dziennie czasami jak się uda to 4 x dziennie. Od 29 marca dołączyłam małej metodę vojty. Postępy znikome.
:-(
 
Mamo_agi nas widoczne postępy po pół roku ;-) to nie jest tak, że u wszystkich maluchów od razu coś widać... My o podpór walczyliśmy podajże do października, dużo pomogła nam piłka, a potem na początku listopada zaczęła się obracać z plecków na brzuszek. Na każdy manewr potrzebowała ok 2-3 miesięcy, żeby załapać czyli pozycja do raczków, samo raczkowanie bo z siadaniem było najgorzej, do tej pory nie bardzo jej wychodzi z leżenia.
Generalnie długo, długo nic, masaże 2-3 razy dziennie cwiczenia i dopiero po 5 miesiącach zaczęliśmy widzieć konkretne efekty... No a potem to wystrzeliła jak z procy ;-) aż za szybko :-D
Mamy kolejny ząbek, 4 jest w natarciu, na rehabilitacji już dziś lepiej ale i tak musiała powrzeszczeć aż gile do pasa miała, ćwiczy cały czas tata i wstaje o północy, żeby tacie się pochwalić (bo ma 2 zmianę i późno wraca).
Sprowadzam małą do parteru, raczkujemy sobie, znaczy ja za nią próbuję nadążyć i ustawiam nóżkę w odpowiedni sposób :crazy: no jak nic musi zakumać, że trzeba ją do środka a nie na zewnątrz, tylko ile to potrwa :no: Boli mnie kręgosłup, kolana i w ogóle wszystko, do tego @ przyszła, brzuch rozsadza, a swoje trzeba robić...
Wrzucę wam później filmik z tata w roli głównej ;-):-D
 
Ostatnia edycja:
MamoPaulinki, czekamy na filmik. A będzie ten zawadiacki uśmiech Paulinki? :-)

Mamo Agi, tak jak pisałam już na watku vojty - my ćwiczymy od miesiąca, a na razie efektów brak. Ja się tym na razie nie niepokoję, nikt też nie sugeruje mi, że powinny już jakieś być.

Wiem, że każde dziecko się inaczej rozwija, a wcześniaki to już w ogóle mają własne tempo, ale czy brak obrotów u 7-miesięcznego dziecka to jest powód do jakiegoś niepokoju?
 
Majka, pisze dokładne sprawozdania dla naszej dr naurolog, więc mam wszystko czarno na białym. U nas było tak:

3 tyg wieku skor - zaczynamy Vojtę
6,3 mws - zaczynamy NDT, Vojta idzie w odstawkę
7 mws - Franula pierwszy raz obraca się z pleców na brzuszek i łapie rączkami stópki
8,3 mws -
pierwsze próby obrotów z brzucha na plecy

Jak pisałam już kilka razy - Franiu ruszył po przestawieniu na NDT. Vojte ćwiczylismy pilnie, jak rehab przykazał - 4 x dziennie, ale Franiu kompletnie się zamykał. To po prostu nie było dla niego i już.
 
Cześć dziewczyny!
Ja tylko na chwilkę, wieczorem może napiszę więcej. Jesteśmy wreszcie w domku.
23 marca pojechaliśmy do szpitala na obserwację i MR. No ale jak to wszpitalu załpaliśmy rotawirusa i bakterie w moczu. I zamiast 3 dni spędzilismy tam 11 dni. Wyniku rezonansu jeszcze nie mamy, strasznie długo to opisuja, a ja już mam żoładek w gardle co wyjdzie. Z innych badań wszystko w normie. Na chorobę mataboliczną nie wyglada (chyba, że dopiero się coś zaczyna). Neurologicznie ok (oprócz słabego odruchu spadochronowego reszta ok). Zawiodłam sie tylko na neurolog, bo myslałam, że rzetelnie podejdzie do sprawy, a jak czytam wypis ze szpitala to kompletnie nie o moim dziecku). Pytała mnie co młoda umie to mówię, że próbujemy ja pionizować i ćwiczyć chód bokiem, w opisie mam: wstaje w łóżeczku i chodzi bokiem:szok:i takie inne kwiatki... No cóż Łuceńka bardzo odbiega od swoich rówieśników, jest wiotka jak nie wiem. Dalej nic nie wiemy. Nie wiem czy szukać innego neurologa... To chyba nie ma sensu, musimy szukać innej przyczyny. W poniedziałek mamy wizytę u genetyka są już wyniki na mikrodelecje. Może tam jest wyjaśnienie, chociaż wolałabym, żeby nie...
Z nóżkami jest coraz gorzej, Łucja zaczęła je kulić i dziwnie wykręcać, jakby paraliż czy coś ją bolało. Tylko co? Jak wszystko wychodzi ok? Jestem na skraju rozpaczy, szpital jeszcze mnie dobił. Rota ją wymęczył na maksa, wymioty biegunka przez 7 dni z gorączką ok 40 stopni przez 3 dni. Bilans z 7400 zrobiło sie 6900. Przy długosci 77 cm to lekka przesada, jak ona ma zapanować nad takim ciałem. Trzymajcie się wieczorem poczytam co u was.
 
Sylkao, każda cięższa infekcja u dziecka to krok do tyłu w rozwoju.
Kurcze, ja mam chyba znajomą w Bochni z b obciązonym dzieckiem..cholera, dopiero spojrzałam gdzie mieszkasz. Zaraz do niej napiszę, zeby spytać o db lekarzy. Jej córka miała niechodzic (b ciężki wcześniak z tracheostomią, ma 2,5 roku i smiga:) pozbyła się rurki jakis mies temu). Wypytam ją:)
 
Jejku sylkao to faktycznie długa jest i chuda, jak moja (67cm może z 6200g), po takich przejściach ma prawo chwiać się na nóżkach, moja nawet zdrowa i tańczy jak "pijany zając" :sorry2: no taką ma ksywkę. Trzymajcie się, niech Łucja najpierw dojdzie do siebie po tym wszystkim i odzyska trochę wagi.
A neurolog... może zmień?
 
Sylkao, informacja dla Ciebie od tej znajomej mamy:
do krakowa jeździmy do neurologa
polecam dr bogusławe zelwiańską, przyjmuje w poradni w prokocimiu, albo prawatnie
(12) 267-29-42 Kustronia 90, 30-443 Kraków
 
reklama
kobitki pomocy !!!!
moja Aga ma ostatnio kryzys :( za Boga nie chce się rehabilitować bobathami, zgina ręce robi mostki płacze :( kurcze już nie wiem co mam robić czy ćwiczyć ją na siłę czy dać jej przerwę. Ogólnie od dwóch dni jest strasznie marudna cały czas chciałaby aby ją nosić na rękach ja już mnie straci z pola widzenia to jest ryk. Może zęby jej idą??Agula jeszcze szczerbol jest. Już nie wiem czy może przez vojtę taka jest hmmmm. Ogólnie też się zrobiła ciekawska świata.
Co myślicie dać jej wolne do poniedziałku i zostawić jej tylko vojtę czy na siłę mimo jej oporu??. Nie chciałabym aby się też zniechęciła.
wasze szkraby też miały taki kryzys??
 
Do góry