reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

obawa przed drugą ciążą

Wiem, że post Ewulki jest sprzed wielu miesięcy i pewnie jej wątpliwości już się rozwiały w jedną lub drugą stronę, ale pewnie i teraz jest wiele dziewczyn mających te same problemy, więc napiszę o sobie, może to komuś pomoże. Pierwsza ciąża zagrożona, szpital, skurcze, kroplówki, potem brak postępu porodu, cesarka w znieczuleniu zewnątrzoponowym (samo wkłucie w kręgosłup - koszmar, a po nim dwutygodniowy ból głowy, tak silny, że nie sposób opisać, do tego jeszcze blizna na całe życie). Nikt mi nie powiedział, że po tym znieczuleniu nie wolno przez dobę podnosić głowy z poduszki. Pamiętajcie o tym!!! Przez czyjeś niedopatrzenie strasznie cierpiałam, a przecież musiałam się opiekować synkiem w tym czasie. Do rzeczy. W drugą ciążę (całkowicie zaplanowaną) zaszłam, gdy nasz synek skończył 3 lata. Mogłam robić wszystko, nic mnie nie bolało, żadnych skurczów, kroplówek, ani szpitala. Dźwigałam siatki, jeździłam trzęsącymi tramwajami itp. Nie ominęły mnie tylko mdłości, które w obu ciążach były okropnie uporczywe. I co ciekawsze - urodziłam w sposób naturalny, bez żadnej pomocy, szybko i nawet bólu nie było za wiele. Byłam w szoku, bo myślałam że raz cc to zawsze cc. Po porodzie nie było różowo, ale po dwóch tygodniach wszystko się zagoiło bez śladu i blizna po cc się nie rozeszła (a tego też się bałam) Tak że u mnie za drugim razem było lepiej, a swojemu synkowi dałam piękny dar w postaci siostry. Trudno było mu się z tym pogodzić, bo miał już 4 lata i 3 miesiące, gdy mała się urodziła, ale jestem przekonana, że dobrze zrobiliśmy. Synek miał już trochę brzydkich cech jedynaka, a chciałam tego uniknąć. Kocham ich tak samo mocno, choć każde inaczej. Naprawdę warto.
 
reklama
Hej,o Wiola bardzo fajny ten Twój post.Ja bym bardzo chciała drugiego dzidziusia.Jedyna przeszkoda,to właśnie pierwsza ciąża zagrożona,6 miesięcy mega wymiotów,kilka miesięcy plackiem w łóżku,większość w szpitalu.Dlatego chyba poczekamy,aż mały będzie bardziej samodzielny (teraz ma 16 miesięcy).Nie musi być źle,ale nikt mi nie zagwarantuje,że sytuacja się nie powtórzy.A może są inne mamusie,które za drugim razem miały "lepiej" :confused:
Pozdrawiam.
 
Mój strach przy waszych to mały pikuś, chociaż bardzo się tego boję i nie wiem jak sobie dam z tym radę, jak już będę musiała
Wiem, że to głupie...boję się, że następnego dziecka nie będę umiała pokochac, tak jak kocham Olę. Pewnie wszystko przyjedzie z czasem, jak będę w ciązy...ale czy to tylko ja się tego boję? Czy nie jestem sama???
 
Kasika ja niewiem ale słyszałam od innych dziewczyn że dzieci kocha sie mocno ale każde inaczej.Ciekawe jak inaczej:confused::confused::confused: Wiem jedno ,że bardzo pragne drugiego bobaska:happy: i bedzie tak samo kochane przez nas jak Oliweczka .
 
Dziewczyny nie ma się co bać. Ja w drugą ciążę zaszłam gdy Szymon miał 13 miesięcy. To był dla mnie szok, bo z mężem nie planowaliśmy drugiego dziecka w takim małym odstępie czasowym. Teraz uważam, że dobrze się stało. Mam wspaniałych dwóch syneczków.
W moim przypadku nie obyło się bez trudności. pierwszą ciążę zniosłam super. Za to druga - musiałam leżeć ze względu na skurcze i rzwarcie szyjki macicy. Cały czas leżałam a opiekunka przychodziła i zabierała Szymona na spacery. Dzięki temu, że leżałam mój syn zna na pamięć wszystkie swoje książeczki (bo razem czytaliśmy całymi dniami), zaczął się szybko rozwijać ma bardzo bogate słownictwo.
Myślę, że nawet w takim przypadku można znaleźć pozytywne strony leżenia podczas ciąży (dodam, że byłam skazana tylko na siebie i opiekunkę, bo mąż pracuje od rana do nocy - i to dosłownie).
Z każdej sytuacji należy starać się znaleźć rozwiązanie na miarę własnych możliwości.
Tak więc dziewczyny nie zastanawiajcie się tyko do dzieła!!!
 
Chyba trochę popsuje wam ten wątek pesymistyczna myslą.
Przeglądam całe forum i nie znalazłam nigdzie postu od kogoś kto nie chce mieć więcej dzieci.
i zaczyna mnie to trochę denerwować
nie wiem czy te z was które miały problrmy z mężem podczas ciąży poprostu sie wstydza o tym pisać czy co

- że zona gruba i brzydka, nawet na twarzy nie taka sama
- ze zachowuje sie jakby nienormalna byla
- ze sie przyp... tak ze czasem trzeba ja wstrzasnac az siniaki zostaja na ramionach
- ze wieczorami gdzies wychodzi
- ze przez nerwy dwa razy do szpitala na podtrzymania trafiłas to twoja wina bo po co sie tak denerwujesz
- podczas porodu był ale potem wydawało mu się to śmieszne ze krzyczałam jak juz nie moglam wytrzymać
- a potem ... urodzilas sobied ziecko to sie nim zajmuj
- jak nie chcesz do dziecka w nocy wstać tylko jego budzisz to trzeba ci przyładowac
- chcialas karmic piersią to teraz musisz siedziec w domu
- a teraz bezczelny ma czelnosc powiedziec ze on chce jeszcze córeczkę

co z wami jest kobiety
drugie dziecko??
nie wyobrażam sobie
zaraz jak dostałam becikowe wbrew sprzeciwom mojego pana pojechałam założyc spiralę i jak bedzie trzeba to założę druga i trzecią a on o niczym nie bedzie wiedział
nie wyobrażam sobie jeszcze raz przechodzic taką gehenne
dziecko jest moje i ja sie nim zajmuję
kocham synka nad zycie ale drugiego dziecka nie bedzie

wszytsko zapisze jak było jak byłam w ciąży z witkeim żebym w chwili słabości mogła do tego wrócić i oprzytomnieć

nie wiem gdzie sa takie kobiety jak ja
dlaczego nikt o tym nie pisze
zło trzeba pietnowac, bo jak nie to stanie sie normalnoscia !!!!
 
Red Kitten,ja chyba nie bardzo rozumiem o czym ty piszesz? jesli cie partner/ maz tak zle traktowal podczas ciazy to co ty z nim jeszcze robisz? ja nie potrafilabym byc z kims kto mnie nie szanuje ... albo zeby mnie uderzyl?! moglby tylko raz bo nie dalabym mu drugiej szansy..... moze to zabrzmiec bardzo zle co napisze,ale z moich obserwacji duzo kobiet maltretowanych jest troche sobie winna- nie usprawiedliwiam tu osoby,ktora ja maltretuje,bo tak nie powinnien wygladac zwiazek- ale zawsze mamy wybor i jesli decydujesz sie byc z kims kto cie nie szanuje,ubliza i jeszcze na dodatek bije- to wybacz- ale jest to twoj wybor i zyj z nim.................. a takie tlumaczenie,ze to dle dobra dziecka nie przemawia do mnie, bo co to za dobro,ze dziecko to wszystko widzi? dla dziecka lepiej jest byc bez ojca brutala ale z matka ktora nie boi sie,ze byle co moze doprowadzic do klotni tudziez bicia.... dziecko potrzebuje poczucia bezpieczenstwa i milosci; a tego mu nie dasz jesli dzieje sie u cibie jak to wyzej opisalas....
a decyzja ile chce sie miec dzieci nalezy do obojga partnerow i nikt na sile nie bedzie cie zmuszal zeby miec ich cala gromadke... jesli chcesz miec jedno tym lepiej dla ciebie...
"obawa przed druga ciaza" niekoniecznie jest ze wzgledu na negatywne doswiadczenia o jakich ty piszesz... to moze byc obawa jak pierwsze dziecko zareaguje, jak zareaguje rodzina, twoj szef w pracy, czasami twoj partner, sama ty - i to wcale nie musi byc takie pesymistyczne... a jesli nikt tu nie pisze o swoich obawach jak ty,to nie pomyslalas,ze moze faktycznie nie ma tu takich osob....
 
Witam Panie, no i po mojej obawie przed drugą ciążą okazało się że to był fałszywy alarm - ale to dało mi dużo do myślenia, zdałam sobie sprawę z tego że chcę mieć drugie dziecko,niestety podobnie jak koleżanki mam obawy związane z pracą - pracuję 8 miesiąc ale jakby nie było jestem w miare zadowolona z pracy i co później ciążą i co dalej z pracą ? Firma mała prywatna więc wiadomo co może być a stanowisko reprezentacyjne więc nie wypada mi chodzić z brzychem...........sama nie wiem chyba wpadka byłaby dobra bo inaczej się logicznie nie zdecyduję mimo, że Natusia mam już 3 i miesiąc i chyba najwyższy czas na to .................potem będzie trudniej tak myślę ............mam też takie błache obawy przed tyciem koszmar ile mnie kosztowało dojść do siebie.:confused:
Jeśli chodzi o wypowiedź kitten to muszę powiedzieć, że jest to smutne i sama z tym walczyłam ale nie rozumiem Cię koleżanko ja miałam koszmarną 1 ciążę mój facet był tragiczny podobnie do Ciebie tyle że przeklinał i krzyczł i nic mi nie pomagał a oprócz tego nie chciał nic dla mnie zrobić nawet badania grupy krwi mimo że było bardzo konieczne bo potem jak sie okazało mieliśmy konflikt. Skończyło to się tym, że nie wyszłam za niego i byłam sama w ciąży mimo, że on potem przepraszał i płakał zresztą jak zwykle jak coś nabroił brał mnie na litość i mówił że popełni smobójstwo to ja już w to nie wierzyłam przypomninałam sobie wszystko jak to pytał się czy jestem ubezpieczona przed porodem od śmierci twu twu koszmar i jak zamykał drzwi jak wymiotowałam, no nic to były ciężkie dwa lata bo od roku się podniosłam, mam innego partnera nie wyszłam jeszcze za mąż ale też nie byłam mężatką, więc mam nadzieje ze teraz będzie lepiej teraz już nie liczą się dla mnie słowa ale czyny i nie wierze jak ktoś płacze bo nademną się też nie litował, wiem że dla mojego partnera to koszmar czasami odpowiada za zło wyrządzone przez kogos innego ale staram sie nad tym panowac, chociaż jest o niebo inny, mimo to chcę drugiego dziecka bo Moja Natusia jest kochana bardzo przez moją rodzinę i nowego , pozdrawiam
 
red_kitten, wlasnie dostalam twoj e-mail i niestety nie moge go odczytac poniewaz moj hotmail nie czyta polskich liter tylko wstawia inne znaki,wiec polowy nie moge odczytac... w kazdym badz razie z tego co udalo mi sie odczytac to ty mnie atakujesz i nie podoba mi sie to absolutnie... przeczytaj spokojnie moj post i pomysl nad nim zanim mnie zaatakujesz znowu twoimi oskarzeniami jaka to ja jestem nieczula,bez serca i nie majaca za grosz wspolczucia....... ja wyraznie napisalam,ze jego nic nieusprawiedliwia takie ciebie traktowanie i fakt,ze brniesz w tym zwiazku jest po czesci twoim wyborem... nie mysl,ze nie wiem jak trudno jest odejsc od czlowieka,ktorego sie kocha,bo mnie nie znasz i nie wiesz przez co przeszlam...... fakt nigdy nie bylam maltretowana ale widzialam kobiety,ktore byly.... jesli potrzebujesz pomocy i wsparcia zaloz odpowiedni ku temu watek.... i jeszcze jedno,nie bardzo moge sobie wyobrazic kochac osoby,ktora mnie bija,wyzywa i nie szanuje.....
piszesz,ze on sie zmienil po slubie- jestes tego taka pewna?
nie zrozum mnie zle,bo ja nie mowie,ze to TWOJA WINA,ze on jest w stosunku do ciebie jaki jest,bo tak z pewnoscia nie jest; ja mowie,ze to jest PO CZESCI TWOJ WYBOR BRNIECIE Z NIM DALEJ I NAJWYZSZY CZAS DZIEWCZYNO SIE OCKNAC I SZUKAC POMOCY.... a to,ze nie chcesz kolejnego dziecka i sie ku temu odpowiednio zabezpieczasz,to tylko moge ci pogratulowac twojej dojrzalosci w tej decyzji,zadko sie zdarza aby kobiety w ten sposob byly tak dojrzale,czesto mysla,ze kolejne dziecko "zmieni" partnera...
red_kitten,zcze ci wszystkiego najlepszego,abys wreszcie znalazla wyjscie z twojej sytuacji... jesli chcesz ze mna dyskutowac,to prosze bardzo,ale bez oskarzen i pisz nieuzywajac polskich liter; chetnie cie wyslucham,ale decyzji za ciebie nie podejme,bo ona nalezy do ciebie...
 
reklama
red_kitten moge ci tylko wspolczuc:-( smutne to ze takie zwierzeta jak twoj maz sa jeszcze na wolnosci....sorry ale ja po jednym takim potraktowaniu spakowalabym swoje manatki i odeszla od niego...
chyba twoj maz zapomnial co znaczy szacunek dla drugiej osoby-na twoim miejscu odeszlabym od niego i znalazla sobie kogos naprawde wartego uwagi...a wtedy moze druga dzidzia bylaby bardziej prawdopodobna...
moze wspolnie poszukajcie wsparcia jakiegos psychologa...tak sobie mysle co by sie stalo gdybys zamiast coreczki urodzila mu synka....az strach pomyslec...

no nic kobietko moge ci zyczyc jedynie powodzenia i odwagi.....
 
Do góry