reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Patrycja 30 tydzień 1240g

Ja również życzę Wam dużo zdrowia i żeby ten Nowy Rok był lepszy od poprzedniego.
FraniowaMamo przeszłaś to samo co ja :( nadciśnienie, odklejenie łożyska, zatrucie ciążowe (paskudztwo). Napisz mi jak Twoje zdrowie? Ja cały czas biorę leki na nadciśnienie ale jest coraz lepiej i pewnie je niedługo odstawię. Najbardziej mała ucierpiała :(
Wodogłowie cały czas jest aktywne, bo muszą ją odbarczać tak co 2 - 3 dni, ale obwód główki ma w normie 35 cm (dzisiejszy pomiar). Wylewy podobno się wchłonęły, uszkodzeń mózgu nie ma ale wodogłowie zostało :(
Franiowamamo widziałam zdjęcie Frania! Super się wspina po schodach. Gratulacje!
 
reklama
Kochana, spokojnie.. znam przeeecudownego chłopca z wodogłowiem.. jesli malutka bedzie dobrze prowadzona, to naprawde jest szansa, ze będzie dobrze! Ale kazda z nas wie też, że wczesniactwo to loteria...cholerna loteria! Patrz, nasze dzieci sa z 30 hbd (błędnie zatytułowałam wątek Franuli), czyli głębokie wczesniaki, ale nie skrajne! Znam chłopca z 27 hbd, który wieku 8 mies ur dogonił rówieśników! Wiek ciążowy nie świadczy o wszystkim.. znam tez chłopca z 35 hbd, 3 lata, lezy, obniżone napięcie osiowe, nie mówi... Loteria.. No i zalezy , co sie zadziało przed urodzeniem dziecka. Całkowite odklejenie się łożyska wskutek gestozy oznacza dla dziecka b trudną walkę.. Frania od wodogłowia uratował 1%.. Wodogłowie zaczyna się - jak juz pewnie wiesz - od poziomu wskaxnika czaszkowo komorowego 0,4. Franiu miał 0,39. Cały czas zadaje sobie pytaie - co by było gdyby pocięli mnie 2 dni wczesniej... o ile mniej cierpiałby Franiu..w o ile lepszej kondycji byłby dzisiaj.. Ale nie pytam zbyt często, zeby nie zwariować. Poza tym na turnusach rehabilitacyjnych widziałam tyle bardzo ciężkich wcześniaczków, ze własciwie to codziennie dziekuję Bogu, że jest jak jest..
Ale rozwlekłam sie okrutnie (może dla równowagi - poprzedni post tutaj wyszedł mi jakis taki niebałdzo;-))
Co do mojego zdrowia - szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia. Po cc byłam 2 tyg w szpitalu, szprycowali mnie na maxa, wypuscili z lekami, ale odkąd przekroczyłam próg szpitala nie biore nic. Wiem, ze to pewnie błąd, ale...nie mam po prostu na to czasu. Wszystko kreci sie wokół codziennej rehabilitacji Frania, wyjazdów itd. Czasem czuje sie dziwnie i obiecuje sobie, że muszę się za siebie wziąć, ale na obiecankach sie konczy.
Ale wracajac do Frania - on b długo był w swoim swiecie. Praktycznie do 10 mies. Było tak xle, ze lekarze podejrzewali u niego chorobe genetyczną. Teraz z perspektywy czasu nasza dr mówi, ze najwyraźniej jego system nerwowy potrzebował troche czasu żeby "dojść do siebie" po wszystkich przejściach szpitalnych. Nie bez znaczenie miała być także rehabilitacja Vojtą. Gdy wylądaowałam z małym w IMiDz w wawie (miał wtedy 8 mies), lekarze złapali sie za głowę.. Powiedzieli, ze dzieci po tach traumatycznych przejsciach nie rehabilituje sie Vojtą, bo jest to zbyt hard coreova metoda, ze tylko NDT-Bobath.. I wiesz co, co przejściu na NDT krasnal po 3 tyg obrócił sie z pleców na brzuch!!!!!!!! Dlatego w tamtym poscie pisałam tak a nie inaczek o "panu Wojtku".. Po Vojcie zostały mu koszmarne wymioty... Niestety po jakis 4 mies rehabilitacji mały zaczął tak regować.. stres wywołany cwiczeniemi był przeogromny... Dopiero od 2 mies krasnal nie wymiotuje. Wiesz jak to wyglądało? Wchodzimy do gabinetu (już nie tylko rehabil), mały widział morski kolor materaca i ...paw. Rehabilitant mówił "dzień dobry", Franula w odp..paw.. Potem przeniosło sie to na każda osobe która sie nad małym pochyliła (bo może chce poćwiczyć?), położony na plecach czy rozebrany natychmiast wymiotował (bo może chcemy z nim poćwiczyć...).

Nasze dzieci zostały ograbione z ciepła ramion matczynych, spokoju, poczucia bezpieczeństwa.. tyle czasu leżą w inkubatorach kłute, odsysane..dziesiątki zabiegów.. dlaczego rehabilitacja ma być kolejną traumą?????
Wtedy w IMiDz rehabilitant pokazał mi jak ćwiczy się NDT.. Początkowo myślałam, że sobie żartuje.. Co to ma być??? Zabawa??? Strata czasu!!! Guzik.. jak dziecko płacze, zamyka sie na rehabilitację.. jego mózg przyjmuje tylko 10% bodźców.. Od tamtego czasu podstawowym kryterium doboru rehabilitantów było: Franula nie może histerycznie płakać! Oczywiście często sie użala, czy pod koniec płacze bo jest zmęczony..ale to nie jest ta histeria z czasów Vojty.. Czerwony, sztywny jak skała.. nawet nie chcę tego wspominać.. na początku, przy stymulacji strefy miedzyżebrowej tez bylo ok, potem , jak doszło odruchowe pełzanie, gdy dziecko trzeba było całkowicie spacyfikować..zaczął sie koszmar...
Dobra, koniec, rozpisałam się.
 
FraniowaMamo przeszłaś to samo co ja :( nadciśnienie, odklejenie łożyska, zatrucie ciążowe (paskudztwo). Napisz mi jak Twoje zdrowie? Ja cały czas biorę leki na nadciśnienie ale jest coraz lepiej i pewnie je niedługo odstawię. Najbardziej mała ucierpiała :(
Ja też miałam w ciąży nadciśnienie, choć chyba nie to było przyczyną, że dziecko przestało rosnąć. Najwyższe ciśnienie miałam zaraz po cc, potem jeszcze przez miesiąc co najmniej było podwyższone, ale leków już nie brałam. A jakieś 3 miesiące po urodzeniu synka przypadkiem sprawdziłam i okazało się, że wróciło do normy (90/60 - tak jak miałam przed ciążą). Podobno w większości przypadków nadciśnienie indukowane ciążą mija po okresie połogu, choć jest spore ryzyko że pojawi się w przeciągu kilku lat lub w następnej ciąży.
 
Ja też miałam nadciśnienie indukowane ciążą i hipotrofię płodu od nadciśnienia.Całą ciążę czułam się świetnie,co miesiąc wizyta u lekarza i usg.Na ostatniej wizycie w 25tyg ciąży przed wejściem do gabinetu ciśnienie 120/80 idealne.
Lekarz robiąc badanie doplerowske stwierdził nieprawidłowy przepływ w obu tętnicach macicznych i kazał obserwować ciśnienie,.Paradoks trzy dni po wizycie ciśnienie zaczęło szaleć 150,160 na 90.Tel do lekarza i dostałam dopegyt 3x1 a ciśnienie nie chciało się zbijać.Z wynikiem 170 na 100 i białkiem w moczu w 26 tc trafiłam do szpitala.Wg lekarzy i po przeanalizowaniu wszystkich moich usg od początku ciąży stwierdzono że dziecko żle rośnie od 2 tyg czyli od 25 tyg ciąży.W szpitalu do porodu spędziłam tydzień 24h na dobę pod ktg i zakazem wychodzenia nawet do wc.Ciśnienia nie dało się zbić lekami i gdy pojawiały się spadki tętna na ktg zrobiono mi cc w 27 tyg ciąży, lekarze nie chcieli dłużej czekać w obawie o dziecko.Synek urodził się z wagą 720 gram i 32 cm dostając 3,5,7 punktów,płakał od razu trafił na OITN.Dopegyt brałam do 2 tyg po porodzie i rzuciłam cholerstwo aby móc normalnie funkcjonować i być z synkiem.
Lek ten działał na mnie nasennie i ogłupiająco,ciśnienia nie mierzę,czuje się dobrze.Za jakiś czas sprawdzę ciśnienie ale na razie nie myślę o aparacie do ciśnienia gdyż wywołuje on u mnie panikę.A zdenerwowana mama równa się spadki saturacji u dziecka.
 
FraniowaMamo o NDT Bobath już myślałam i na pewno po wyjściu ze szpitala będę szukać rehabilitanta od tej metody (u nasz w szpitalu tylko rehabilitują Vojtą) Podobno można łączyć Bobath i Vojtę. Patrycja jak na razie dosyć ładnie ćwiczy, nie będę ściemniać że nie płacze (oczywiście zdarza się że płacze) ale to nie jest histeria i jestem przekonana, że nie boli ją to ponieważ wiem z jaką siłą ją dotykam. Problem jest chyba w tym, że dziecko nie chce być spacyfikowane i wolałoby robić coś całkiem innego (np. gdy przytrzymuję jej główkę, żeby była obrócona w jednym kierunku - nie jest to dla niej przyjemne). Na razie robimy to ćwiczenie na pleckach i stymulacja między żebra no i na boczku (to jest trudniejsze...). Na razie się tego uczę ale jest to dosyć skomplikowane. Mam nadzieję, że Patusi się nie odmieni i że cały czas będzie ćwiczyć tak jak teraz. Wierzę że histeryczny płacz dziecka albo wymioty podczas ćwiczeń mogą zestresować rodzica i wtedy cała rehabilitacja na nic.
A co do zatrucia ciążowego to ja jadłam dopegyt 3x2, dawali mi jeszcze Metocard (chyba?), bo już nie pamiętam a ciśnienie często było 190/120. Zaczęło mi się to w 28 tygodniu i przeleżałam w szpitalu do 30 tygodnia. Estii ja nie byłam podpięta do KTG tylko sprawdzały tym małym przyrządem do pomiaru tętna. Wiesz teraz odnoszę wrażenie że mnie w tym szpitalu trochę zlekceważyli...o ty czy mam białko w moczu to musiałam się sama dopytywać a przez ostatnie dni przed porodem to cały czas mi mówili że jest nieoznaczone. O USG też musiałam się prosić a w końcu jak mi zrobili to Pani dr Moniczka sama nie wiedziała co widzi - musiała wezwać bardziej kompetentną Panią dr, która znała się bardziej niż ona na USG. Generalnie odradzam szpital w Katowicach Bogucicach... bo tam leżałam.
Estii na badaniach prenatalnych też mi wyszedł nieprawidłowy przepływ w tętnicach (to było w 20 t.c.) Szczęściem w tym całym nieszczęściu było to że wyszło mi to dużo później a nie zaraz po 20 t.c.USG
Czasem się zastanawiam co by było gdyby zrobili mi cesarkę parę dni wcześniej. Pani dr Moniczka pierwsze robiła mi tydzień przed porodem (drugie dzień przed porodem - wtedy to nie wiedziała co widzi...) i nigdy się nie dowiem czy gdyby to USG robiłby inny lekarz decyzja o cesarce nie zostałaby podjęta wcześniej. Szkoda, że konsekwencją błędnych decyzji nieudolnych lekarzy są później komplikacje i problemy zdrowotne naszych dzieci.
Ale staram się nie myśleć co by było gdyby, bo i po co? Przecież również mogłoby być gorzej niż jest.
Estii a jak się teraz czuje Twój synek? Czy z oddychaniem nadal są problemy? Mam nadzieje, że jest już lepiej.
 
Estii, mysle że mieliscie dużo szczęścia. Uważam, ze to, że Franiu mimo tak zaawansowanego wieku ciążowego był w tak kiepskim stanie i że - co wiadomo już dziś - slad tego zostanie z nim do końca życia, jest winą tego, ze za wszelką cenę lekarze chcieli przedłużyc ciążę.. Trafiłam do szpitala w niedzielę, już widziałam na ktg spadki tętna.. w środę kolejny alarm i cc w piątek ok 23 po całkowitym odklejeniu sie łożyska.. Dwa dni wczesniej i Franuś byłaby dziś zupełnie innym dzieckiem:(
 
Cześć dziewczyny, dawno nic nie pisałam. Teraz zaczęliśmy ostro rehabilitację Patrycji (metodą Vojty). Ja i mąż jeździmy do szpitala kilka razy dziennie i staramy się ćwiczyć. Mam pytanie do was związane właśnie z rehabilitacją. Jak reagowały Wasze dzieci w czasie ćwiczeń? Patrycja zazwyczaj płacze i reaguje ciałem chyba tak jak powinna, ale są takie momenty, że ziewa, patrzy na mnie i nie reaguje, tak jakby chciała mi powiedzieć "mam gdzieś ćwiczenia, chce mi się spać". Uciskam ten punkt pod piersią a ona nic, kompletnie nie reaguje, tak się dzieje często gdy ćwiczymy zaraz po jej wybudzeniu. Niestety jak przyjeżdżamy do szpitala bywa że ona śpi no i chcąc czy nie chcąc zaczynamy ćwiczenia z zaspanym dzieckiem. Myślicie, że to może być powód? Naczytałam się, że dzieci krzyczą z bólu, ja natomiast nie zauważyłam żeby Patrycja jakoś strasznie cierpiała z powodu ćwiczeń, płacze i jest niezadowolona i wtedy lepiej ćwiczy. Napiszcie jak u was jest z rehabilitacją.

hej ;-) przeczytałam juz Waszą historie ale moje tsunami nie dawalo nic napisac...to teraz na szybko...

moj wczesniak (35tc) byl rehabilitowany Vojta - przy pierwszej fazie (ucisk miedzy zebrami) tez w pewnym momencie prztsal reagowac... lezal sobie tylko...najpierw byla to niby moja wina ze usickam nie tam gdzie trzeba ale u rehabilitantki robil to samo....
zmienili nam cwiczenie przy ktorym mlody tak sie darl ze....
Sita123 czy rozmawiałaś z lekarzem na temat rehabilitacji? Bo może jakieś delikatne ćwiczenia nie zaszkodziłyby twojemu synkowi? Wiem, że jak dziecko jest chore to trzeba przestać ćwiczyć na jakiś czas a wyczytałam, że twoje maleństwo miało chore oskrzela (oczywiście wtedy to rehabilitacja nie jest wskazana).
Dziewczyny a spotkałyście się że dwie metody w rehabilitacji są łączone Vojty i Bobath??
A nasza myszka ma się coraz lepiej, pleocytoza spadła do 18, a było w pewnym momencie nawet 3500, białko w płynie m.r. też powolutku się zmniejsza, więc lekarze mówią, że niedługo założą zastwke i do domku. Już nie mogę się doczekać :)
Wiecie miałam nadzieję, że obejdzie się bez zastawki, ale musi być odbarczana tak co 2-3 dni, więc zastawka jednak będzie.

dolozylam mu rehabilitacje metoda NDT Bobath baby :-) przez chyba 2 miesiace laczylismy metody a potem porzucilam "pana Wojtka" bo efektów solowej rehabilitacji Vojta nie bylo a przy Bobathach byly piorunujace ;-)

Młodą rehabilitowalam Vojta i efekty byly ładne ;-) wszystko zalezy od dziecka...

Zycze Ci zdrówka, sił, wytrwałosci i... wszystkiego dobrego w Nowym Roku :-)

PS. albo mi umknelo albo nie napisalas...skad jestes???
 
Eh jeszcze ciężko mi myśleć o pobycie w szpitalu,porodzie i całej tej trudnej sytuacji.
Szczęście w nieszczęściu że mój lekarz na ostatniej wizycie zauważył że będzie problem i kazał mi kontrolować ciśnienie i odpowiednio się mną zajął.Dzięki niemu trafiłam do bardzo dobrego szpitala gdzie jest najlepszy oddział dla wcześniaków i specjaliści od trudnych ciąż.

Franiowa mamo
Bardzo się bałam widząc spadki tętna na ktg i czułam że to jest już ten czas gdzie trzeba zakończyć ciążę.Lekarze też chcieli mnie trzymać jak najdłużej mówiąc że każdy dzień jest ważny ja jednak dzień przed cc czułam że jeśli nie urodzę szybko będzie żle.Tego dnia przyszedł profesor i powiedział że dłużej czekać nie możemy i rano następnego dnia wyjęli maluszka.Mam tylko nadzieje że wszystko odbyło się we właściwym momencie.Dobrze że Franio ma cudowną mamę która walczy o jego zdrowie.Jestem pełna podziwu dla ciebie.

Davidson
To skandal jak to nie robili tobie ktg tylko szukali tętna tym małym urządzeniem i lekarka która sama nie wie co widzi na usg,normalnie krew mnie zalewa.
Współczuje ci bardzo takiego podejścia lekarzy i zaniedbania z ich strony.U mnie przed rozwiązaniem przepływy były fatalne dziecko nie otrzymywało pokarmu i było niedotlenione.Bardzo szybko nastąpiło pogorszenie w przepływach od ostatniego usg jeszcze u mojego lekarza do tego wykonywanego w szpitalu.
Dziękuję że pytasz o mojego synka,Jaś oddycha sam ale jeszcze z tlenem w inkubatorze dzisiaj siostra powiedziała mi że na minimalnym przepływie tlenu chyba 0,25 a procentowo tak 23-24%.czekam niecierpliwie kiedy mały pozwoli sobie zakręcić ten tlen.Dzisiaj jak dostałam małego do kangurowania to zrobiliśmy próbę bez tlenu i niestety saturacja leciała i dostaliśmy maseczkę do trzymania w okolicy buzi.Martwię się że nie chce jeszcze oddychać sam,badania ma dobre je po 33ml mleka i waży 1750kg.Jesteśmy z Warszawy pozdrawiam.
 
reklama
hejka...ja z własnego doświadczenia co do rehabilitacji się nie wypowiem. natomiast moja koleżanka urodziła w 30 tc i początkowo rehabilitowali małą Vojta. Wspomina to jako koszmar. Potem przeszli na boath i była w szoku postepów i tego, że można w taki łagodny sposób osiągac takie wyniki.
Mój Artek dzięki super sprzętowi do KTG niemal urodził sie w wc. Mówiłam ze mam skurcze (36tc), zrobili mi ktg i stwierdzili że żadnyh skurczy nie mam. To była moja II ciąża więc wiedziałąm co to skurcz. Nikt mnie nie zbadał. Dali tabletke na sen i kazali iść spac. Po 9 godzinach wędrówek do wc i wracania do łózka podtrzymując się ściany z bólu, napotkałam zaspaną połozną (była 23.40), która raczyła mnie zbadać. Badanie skończyło się odejściem wód, 4 cm rozwarciem i paniką na oddziale. Po chwili było już 6 cm rozwarcia i decyzja o cesarce. Małego wyjęto o 1.08. Podano mu tlen,ale w sumie był w dobrym stanie, poza cukrem na poziomie 160.(ja miałam cukrzyce ciążową). Może gdyby lekarze uwierzyli mnie nie maszynie, udało by sie jeszcze powstrzymac poród?
 
Do góry