Witam.
Wczoraj korzystałam z resztek pogody i usiłowałam zrobić coś w ogródku - w towarzystwie dziecka; Rafał upodobał sobie grządkę z buraczkami, w związku z czym zostały nieco poturbowane. Potem przylazł kot pomagier - jak groszek wiązałam, oczywiście musiał rzucić się na sznurek - efekt: groszek też ucierpiał swoje

No ale coś tam się udało zrobić.
Dziś miałam prasować, ale Rafał nie chciał współpracować w temacie drzemki, więc nic z tego nie wyszło (bo kiepsko się prasuje, jak mały czlowiek co chwilę pcha łapki na deskę).
cynamonka szczerze? Gdybym miała wybierać między usg 4D a wydaniem kasy na coś dla dziecka, wybrałabym to drugie. Z tym, że ja generalnie nie należę do "miłośniczek" usg w ogóle ;-)
Piękny prezent na dzięn mamy sobie siostra wybrała - oby maluszek szybko doszedł do siebie, będzie dobrze.
pietrucha obstawiam, że ja na kopniaka poczekam dłużej od Ciebie ;-) Pomimo, że to moje drugie dziecię.
Dzięn bez prau. Albo i dwa. Też to znamy

Takie wory ciuchów x3 to ja przy Rafałku przerabiałam - tzn. zanim się urodził. Większość ubranek jeszcze po mnie!!! Ponad połowa.... z metkami

(moja mama to chomik); też sporo wyleciało, bo do niczego się nie nadawało (powyciągane, przeleżane nie do doprania albo z takich materiałów, że w życiu bym tego dziecku nie założyła, z guzikami na pleckach - a moja mama tylko "zostaw, to ładne", ale NIEWYGODNE! Wrrr! A z rozmiarami tez bywało, że 74 mniejsze od 68.... I tak nawet teraz się zdarza że rozmiar rozmiarowi nie równy.
Kamea na całe szczęście ordynator już w Opolu nie robi musztry - swoją drogą ciekawe czy nadal jest taki bzik na punkcie porządku, bo wiem, że to były ordynatorskie zboczenia, a skoro wyleciał... A po trzech dniach, jak wpadały rano piguły temp. mierzyć, to ja tego już nawet nie rejestrowałam
agnieszkaala ja Ci powiem, że szpital szpitalowi nie równy, a wszędzie i tak są ludzie i ludzie. Ja rodziłam w szpitalu, z którym moja gin nie miała nic wspólnego (a wcześniej zaliczyłam 2 dni pato z racji dodatkowego usg). I nie narzekam ani na traktowanie, ani na brak empatii (wyjątkiem był ajedna pielęgniarka, która miała nocny dyżur po moim porodzie, ale po porodzie przesiedziałam w spzitalu 10 dni). Nasz służba zdrowia wymaga jeszcze wielu zmian ku lepszemu, ale do jednego wora chyba jednak wrzucać nie można - wszędzie są wyjątki i to w każdą stronę.
Dużo zdrówka dla Ciebie i córci.
ewelinkowska szybkiej poprawy
nnatalie chyba źle widzę - kasują CIę podwójnie za badania???

no to chyba jakaś paranoja już - mało to wydatków podwójnie przy bliźniętach, to jeszcze za badania podwójnie?

Brak mi słów.
Kamcia nie wiem, co zrobi lekarz z niskim ciśnieniem. Ogólnie chyba gorzej jest, jak jest za wysokie. Choć tak nieskie chyba też nie za dobrze - a jak się czujesz z takim ciśnieniem; nie masz zawrotów, nie robi Ci się słabo? Mi po porodzie spadło do 80/40 i mało nie odpłynęłam - ale to było z powodu gwałtownej utraty płynów i szybko sytuacja została opanowana.
Kursy góra-dół to ja przerabiałam po narodzinach syna - bo pokój na dole, a przewijanie w pokoju małego na górze; ależ pięknie kilogramy na tych schodach zostawały

A potem do głosu doszedł leń, znalazł się sposób na przewijanie małego nie na przewijaku i siedzisko się rozrosło
aniula kwestię badań zostawiam lekarzowi - a ten ma rozpiskę z nfz; ogólnie coś tam kojarzę z pierwszej ciązy, ale akurat paciorkowiec z grupy B nic mi nie mówi - jednak nie znam na pamięć wszytskich badań, które miałam...
A nie chodzi przypadkiem o obowiązkowy GBS? Sprawdziłam - to GBS; jest obowiązkowy i robi się go pod koniec ciązy. Wynik trzeba mieć przy porodzie

Tak jak piszesz - jak ktoś ma +, to do porodu dostaje antybiotyk; ja dokładnie tak miałam, tyle że i tak mi ten antybiotyk nic nie dał - urodziłam zbyt szybko, by mógł zdążyć zadziałać, ale synek urodził się zdrowy - nie zaraził się. I to pomimo, że wody odeszły mi jeszcze w domu - na porodówce znalazłam się godzinę później.
die święta racja - komunia, studniówka, nawet wesele - leży gdzieś w szafie i się kurzy; inna bajka, że w moim wypadku wszystkie trzy uroczystości kręcił kamerzysta amator, który profesjonalistą tylko się nazywał

Za to z albumami mam w plecy - raz, że M ma awersję do aparatu i zdjęć, dwa - że aparaty cyfrowe zabijają albumy (tzn. ciężko się zebrać, żeby wybrać zdjęcia, wywołać i powklejać - klisza dawała jakąś systematyczność w tym temacie)
Super sprawa z tą położną. Ja bym musiała do mojej środowiskowej dryndnąć, co normalnie po porodzie właśnieprzyjeżdża, ale jest też coś takiego, że można się z nią umawiać w czasie ciązy - bodajże od 24 tc albo coś koło tego - tylko że na przyjazd do domu wtedy chyba nie ma co liczyć; przy Rafale byłam w siedzibie instytucji, a tm to położne dyżury mają - jak się trafi. po jednym spotkaniu doszłam do aniosku, że nie mam po co tam jeździć, bo szkoda czasu i paliwa - nic odkrywczego się nie dowiedziałam. A teraz, z Rafałem, to jeszcze trudniejsze do realizacji, więc pewnie nic z tego nie skorzystam....
Zdrowia dla Oliwii - chyba że mała symulantak Ci rośnie ;-)
Kochana jak Ty się nie możesz prężyć nago, to niech on się popręży - dla Ciebie ;-)

Z testem koleżanki obstawiam, że oznacza.... hmmm - mocne zdziwienie wspomnianej? ;-)
żabcia gorąco na tej paradzie ;-) Normalnie pomyślałby kto, że to drugie Rio....
Chłop nie wielbłąd - napić się czasem musi, no ale jak przesadza, to do pionu postawić trzeba

Ja mojego tylko raz widziałam w stanie mocno nietrzeźwym - powiedziałam wyraźnie, że więcej go tak widzieć nie chcę; jak chce się tak upić, to proszę, ale niech wróci dopiero jak wytrzeźwieje. Ale widzę, że Ci się chłop obiadem zrehabilitował ;-)
Tulipania a co na dobrą sprawę może zrobić teraz Twoja szefowa? NIC. Ani nie podważy L4, ani wniosku o urlop macierzyński. Ja bym się raczej w miarę szybko dopytała czy będziesz miała do czego wracać - na marcówkach było kilka dziewczyn, które niedługo po powrocie do pracy, otrzymały piękne wypowiedzenie. I to już ni ebyła miła niespodzianka. Były też takie, które od razu się tego spodziewały i nawet odpowiednio wcześniej działały, żeby sobie jakieś zajęcie znaleźć.
Ach ta
nospa... A powiem Wam, że ja tego wynalzku nawet w domu nie mam. I nigdy nie miałam. I żyję.
Landrynka ból kości ogonowej pamiętam z pierwszej ciązy - cudowne uczucie

Jak na razie jeszcze nie daje o sobie znać i niech tak może lepiej zostanie. Współczuję.
Co do lego (a właściwie SW) to jestem pewna, że mój M CHĘTNIE by Wam pomógł ;-)

Zresztą M też modele lubi, a lego to tak coś koło tego...
tosienka bo tam wszystko się poszerza, dzidize się rozpychają - ale dobrze; będzie mniej przy porodzie bolało ;-)
deli mojego M wczoraj do banku wysłałam, żeby resztę kredytu na solary spłacił (zachciało się dotacji, to kredyt musiał być i basta); oczywiście zależąło nam na jak najszybszej spłacie (czyli po wpłynięciu dotacji), więc kwota była spora. A M mi mówi, że pani dała mu pokwitowanie wpłaty (gotówką płacił), ale bez pieczątki i podpisu

Prosił, nalegał, ale się pinda uparła, że nie trzeba i nie da i już. M, niestety, nie z tych bojowych jak ja (bo ja bym z miejsca do centrali dzwoniła - nawet numer na pamięć znam). No więc ja dziś rano tylko do głównej siedzibym upewnić się, że czy kredyt na pewno spłacony (na szczęscie tak - UFFFFFFFFFFFF!!!!); oczywiście zaraz wykład na temat niekompetencji panny zrobiłam (zresztą nie pierwszy raz mi przy tym nieszczęsnym kredycie podpadła), pani mnie przeprosiła, powiedziała, że z panną to ona sobie porozmawia... Dla mnie niepojęte jest jak ktoś taki w ogóle może pracować w banku, skoro nie zna podstawowego zakresu swoich obowiązków!
Sony no proszę - 8 latek. Gratki.
O snach Wy mi lepiej nie piszcie - mi się ostatnio śniło, że rodzić zaczęłam, do szpitala nie mogliśmy dojechać, bo benzyny brakło, potem już pod szpitalem byłam, ale i tak w aucie już prawie urodziłam - obudziłam się i ryczałam jak bóbr







Coś totalni eodmiennego u mnie. Ja rozumiem, że ciąża, że hormony, ale żeby tak??? To nie ja
bosmanka ja też się tak wybieram na ten basen jak i Ty ;-)
Dżaga to może i mi się wywróży? Zamawiałam gryzaki dla kogoś na prezent (chłopiec) i przy okazji chciałam jeszcze jeden dla swoich dzieci - miał być więc kolor niebieski i zielony dla nas (tylko zapomniałam go podać, a sprzedawca nie zapytał); dostałam jeden gryzak neutralny i drugi różowy, a do tego gratis - różową grzechotkę. Kto wie......
Antiope nabierzesz wprawy z rozmiarami - ja jak przeglądałam to wydawało mi się, że to czy tamto to takie duże, a potem jak wyjmowałam, to prawie za małe

No i szybko się nauczyłam wtedy oceniać czy będzie pasować czy nie ;-)
Doczytała - odpisałam - JUPI!
Ale się coś obawiam, że w następnych dniach mogę być coś mniej na bieżąco, o ile w ogóle nie zniknę

Powód? No, jakby to powiedzieć - dziś kurier przywiózł mi taką paczuszkę. Właściwie paczkę, bo karton był całkiem pokaźny (wypełniony w połowie papierem, który sprawił, że Rafał był wprost wniebowzięty). A na dnie tego kartonu znalazłam 8 książeczek. Dość grubych.
Obawiam się, że jak już sięgnę po pierwszą (przed czym bardzo się dzisiaj broniłam), to nie odłożę, nim nie dotrę do ostatniej strony - oczywiście w ostatnim tomie. Mam
Grę o tron ;-) Mól książkowy jest zachwycony
