dawidowe
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Luty 2010
- Postów
- 5 423
niestety tata pracuje a moja mama jest chora i nie bedzie miała sił sie opiekowac małą przez 10 h i to 5 razy w tygodniu. Czasem na 3-4 godzinki nie ma problemu ale dłuzej nie mam co liczyc i wzasadzie sie nie dziwie
a co do meza to owszem termin odebrania dokumentów ma wyznaczony na 1 luty. Niestety ten kraj ma to do siebie ze kazdy człowiek w roznym czasie otrzymuje dokumenty. Sprawdzone przy slubie. Kolezanka czekała na jeden dokument tydzien a mnie wyznaczyli dwa miesiace za to w innym zazadali tłumaczen trzech dokumentów a ode mnie tylko dwóch. Niby pewne ze teraz je odbierze ale ja wole sie nienapalac i on te. Teraz sa zamieszki i tak naprawde po tym co tam przezyłam i napatrzyłam sie naprawde sie młodym ludziom nie dziwie. Brak wolnosci ani konkretów. Niby terminy sa ale sie ich nie trzymaja. Raz mi amabasada na jednej stronie tak przystawiła orzełka ze odbił sie na dwóch stronach i juz w ministerstwie spraw wewnetrzych nie chcieli przyjac (w jednym okienku) w drugim przyjeli ale zazyczył sobie w przeliczeniu na nasze 100 zł. I co dało sie dało. Zaczyna nas rozbrajac to czekanie i nerwy puszczaja.Samo wziecie slubu kosztowało nas nerów przez 2 lata i niejden by to olał. Wszyscy nas podziwiali ze zgodnie mieszkamy. Czasem lepiej jak bym sie spakowała i tam pojechała mieszkanie i praca jest. tylko ja sie zaparłam ze chce teraz mieszkac tu. ech szkoda gadac.
a co do meza to owszem termin odebrania dokumentów ma wyznaczony na 1 luty. Niestety ten kraj ma to do siebie ze kazdy człowiek w roznym czasie otrzymuje dokumenty. Sprawdzone przy slubie. Kolezanka czekała na jeden dokument tydzien a mnie wyznaczyli dwa miesiace za to w innym zazadali tłumaczen trzech dokumentów a ode mnie tylko dwóch. Niby pewne ze teraz je odbierze ale ja wole sie nienapalac i on te. Teraz sa zamieszki i tak naprawde po tym co tam przezyłam i napatrzyłam sie naprawde sie młodym ludziom nie dziwie. Brak wolnosci ani konkretów. Niby terminy sa ale sie ich nie trzymaja. Raz mi amabasada na jednej stronie tak przystawiła orzełka ze odbił sie na dwóch stronach i juz w ministerstwie spraw wewnetrzych nie chcieli przyjac (w jednym okienku) w drugim przyjeli ale zazyczył sobie w przeliczeniu na nasze 100 zł. I co dało sie dało. Zaczyna nas rozbrajac to czekanie i nerwy puszczaja.Samo wziecie slubu kosztowało nas nerów przez 2 lata i niejden by to olał. Wszyscy nas podziwiali ze zgodnie mieszkamy. Czasem lepiej jak bym sie spakowała i tam pojechała mieszkanie i praca jest. tylko ja sie zaparłam ze chce teraz mieszkac tu. ech szkoda gadac.