reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Październikowe Mamy 2010

hmmm...kurcze to ja muszę już zacząć myśleć o tych walentynkach...my świętujemy w niedzielę 13.02 bo następnego dnia małż idzie na popołudnie do pracy więc lipa.. no i mi właśnie dzwoni z pracy że załatwił bilety na kabarety w naszą walentynkową niedzielę i małą musimy zawieźć do moich rodziców bo zaczynają się o 20.00 ... matko całe mieszkanie dla nas, bez małej...a tak ostatnio się nam nie układało na igraszki więc okazja nareszcie bedzie...co tam sie będzie działo! :-p musze do tego lidla lecieć na zakupy! :-p
 
reklama
Jezeli podajecie dzieciom witaminkę D to zawsze musi ona byc popijana mleczkiem gdyz ta witamina rozpuszcza sie tylko w tłuszczach :szok:. Ja nie wiedzialam w związku z tym bpomimo podawania witaminki codziennie brakuje nam wapnia i stawy sie nie zwapnily, ale pan doktor powiedzial ze mamy tylko juz w taki sposób podac ta witaminę D i jak maly bedzie sam siedzial przyjsc tylko skontrolowac bioderka.
W sumie to zla jestem na swoja lekarke ,ze mi nie powiedziala o tym. Skąd ja mam niby wiedziec ,ze ta trzeba popijac a tą nie ?!:confused:
ja zawsze podaje przed butlą ale nie żebym wiedziała że tak trzeba :zawstydzona/y:
 
Witam wszytskie mamusie! :-) Ależ ja miałam piekną nockę! :-):-) Mały zasnął o 20.30, o 22.30 dałam mu mleczko na śpiocha no i potem dopiero o 6.30 rano zjadł i dalej spał :-) ojjj jeszcze tak nie było żeby tak wcześnie zasnął i spał już do rana :-) tak więc jestem dzis mega wyspana! :happy2:
A co do walentynek to my też nie obchodzimy, mój mąż nie uznaje takich świąt :baffled: trochę szkoda bo to jednak miłe dostać jakiś drobazg... a pamietam jak jeszcze przed ślubem na początku jak się poznaliśmy przychodził z kwiatkiem i czekoladkami w pudełku w kształcie serca :tak: - ech to były czasy... :-p
 
dorisday, to super, że już nie musisz pieluchować Dorianka :-) a co do tej wit. D to mi lekarz powiedział że najlepiej polać kropelke na pierś przed samym karmieniem i zawsze tak robie więc akurat mały popija, ale nie wiedziałam że trzeba :happy2:

ulisia
, już kiedyś czytałam ten artykuł i zgadzam się z tym, u nas właśnie tak to wygląda ;))

efa, strip, doris i inne mamy karmiące w nocy, trzymam kciuki żeby wasze dzieciaczki dały troszke odpocząć i zaczeły przesypiać nocki :cool2:

ja nie chce zapeszać więc nie bede pisała czy mały przesypia noce czy nie ... ostatnio po takim chwaleniu się synek się popsuł ;-) ale napisze że jest troszke lepiej :-p

wczoraj byliśmy z małym drugi raz w życiu w supermarkecie, oczywiście całe zakupy przespał hihi :) A wy zabieracie dzieciaczki do dużych sklepów ? Ja mam zawsze jakieś obiekcje, ale czasem poprostu nie ma się wyjścia :/

A walentynki obchodzimy, ale specjalnie prezentów sobie nie dajemy, od zawsze ja dostawałam kwiatki a mój mąż jakąś kartke z wyznaniem miłości :-)

a i musze jeszcze dać medal mojemu mężowi ale to juz w odpowiednim wątku ;)))
 
roxi ja zawsze zabieram maluszka na zakupy , bo raz ze nie mam z kim go zostawic (no chyba ze małż nie jedzie- ale to raczej sie nie zdarza) , a dwa ze mój tez najczesciej przesypia cale zakupy , a jesli nawet nie to sie rozglada po półkach i nie musze go brac na ręce.
 
My wit. D podajemy zawsze przed wieczornym mleczkiem, tak więc popija mlekiem, tylko że ja tak po prostu intuicyjnie zaczęłam dawać i nikt mi nie mówił co i jak.. hm..
po prostu tak mi wygodniej było.

Co do zakupów, to my też nie raz jesteśmy zmuszeni zabierać małego ze sobą, chyba że jak mamy iść na dłuższe zakupy typu jakieś ciuchy to nie bierzemy małego tylko zostawiamy z teściową. No ale jak jedziemy na spożywkę to przeważnie zabieramy, bo po pierwsze sklepy typu tesco, auchan mamy trochę dalej i konieczność jechania autem a z tym się wiąże to że musimy oby dwoje jechać, bo mąż kierowca ja jeszcze prawka nie mam, a jak pojechałabym sama to nie wróciłabym MPK z tymi siatami pełnymi zakupów:-).

Wy tutaj pisaliście o podejściu waszych znajomych jak przychodzą do Was np z chorym dzieckiem ,a mnie ostatnio lekko drażni teściowa i coś nie bardzo lubię jak mąż daje małego jej, czasem wolę z małym się pomęczyć jak jest marudny niż żeby szedł tam do nich do pokoju. Po pierwsze nie podoba mi się podejście,że zawsze go biorą, teść chce go nosić- co mi się nie podoba, bo ja potem siedzę sama w domu przez tyle godzin i jak mi go tak przyzwyczailiby nie daj Boże do noszenia to przecież nie wyrobię a on już waży prawie 6300g. A co będzie dalej? Po drugie jak teść wraca z pracy to jeszcze rąk nie umyje a dotyka małego!! Na dodatek on pali i czuć od niego te papierosiska, co mnie w ogóle rozdrażnia na całego. (Mój tata np też pali, ale to zupełnie inna sprawa bo od niego na kilometry nie czuć tego i dba o to żeby nie śmierdzieć tym całym dymem). Najgorsze jest to że ja podobnie jak sarisa czy doris jestem tak wychowaną że nie potrafię wyjechać np na teścia że to i tamto mi się nie podoba, tym bardziej że ja pod ich dachem mieszkam. Rodzice mnie nauczyli takiego wychowania i teraz ciężko zwracać komuś uwagę. No i teraz jak wychodzimy to wolę małego brać ze sobą niż zostawiać... Wkurza mnie jeszcze to,że jak mały powiedzmy zacznie marudzić trochę to już do mnie go wysyłają, no to po cholerę go biorą w ogóle. Kiedy jest dobrze to mogą go mieć a kiedy jest źle to już pozbywają się go. No i jeszcze sprawa szwagra, który mnie ze trzy razy wkurzył bo wywiesiłam w łazience świeże pranie ciuszków małego a on kąpiąc się w łazience popalał sobie papierosa i co? ciuszki śmierdzące, nie ubiorę przecież takich małemu i znowu trzeba było pranie zrobić, w sumie to marnowanie wody jakby nie było. No ale mąż zwrócił uwagę bratu i już na szczęście tak nie robi.

Mały śpi a ja czekam aż G. wróci z pracy. Bo ustawił sobie godziny pracy tak że zaczyna o 8 a kończy o 16, a nie tak jak ostatnio od 9 do 17. Teraz wcześniej w domu jak jest to można jeszcze coś porobić w trójkę, tym bardziej że niedługo wiosna a potem lato:-).
 
Dzien Dobry wszystkim mamom! Melduje, ze jeszcze zyje i nawet mamy prad :) Co za ulga, chociaz budzilam sie co 2 godziny sprawdzajac czy jest elektrycznosc. Jeszcze co prawda nie calkiem koniec tego szalenstwa, ale dzisiaj to juz tylko snieg i nie wiecej niz 5 cm ma spasc. Oby tylko wiatr silnie nie zawiewal i moze przezyjemy.
Na werandzie z tylu domu jest taka pokrywa lodu, ze pies nie mogl wejsc z powrotem, po wyprawie na siusiu :) Biedaczka, spadla kilka razy i nogi sie jej rozjezdzaly, ale nie chciala za nic wejsc bocznym wejsciem...ona sie boi stromych schodow, bo ma tylko trzy lapki...wspinanie sie na jakiekolwiek schody znacznie ma utrudnione. Musialam wyjsc, zasypac schody i werande sola i po chwili sie jej udalo. Ale pewnie nie bedzie chciala juz wyjsc wiecej dzisiaj....
Na podsumowanie moge powiedziec tylko: Ja chce juz wiosne!!!!!
 
Doris i inne Mamusie - tak na przyszłość: witaminy A,D,E,K są rozpuszczalne w tłuszczach i z nimi należy je spozywać aby się wchłonęły.

Po drugie jak teść wraca z pracy to jeszcze rąk nie umyje a dotyka małego!! Na dodatek on pali i czuć od niego te papierosiska, co mnie w ogóle rozdrażnia na całego.

No i jeszcze sprawa szwagra, który mnie ze trzy razy wkurzył bo wywiesiłam w łazience świeże pranie ciuszków małego a on kąpiąc się w łazience popalał sobie papierosa i co? ciuszki śmierdzące, nie ubiorę przecież takich małemu i znowu trzeba było pranie zrobić, w sumie to marnowanie wody jakby nie było. No ale mąż zwrócił uwagę bratu i już na szczęście tak nie robi..

Mój M. aż się zbulwersował, że jak w ogóle można palić w domu w który jest dziecko!! Powiedział ze na balkon Szwagra wywalić i niech się tam truje... (a na marginesie - M. pierwszy raz nie narzeka że siędzę na bb :-) Może przez to ze gorący obiadek, żona umalowana, telewizor właczony a on - leży najedzony! Poczytałam o DOBREJ ZONIE w odpowiednim wątku i chyba mojemu M. to służy hihi!)
 
Witam się mamusie, znowu jakiś czas mnie nie było ale co jakiś czas was poczytuję. Moje domowe przedszkole nie zawsze daję mi możliwość i czas na to żeby do was napisać. Jak tylko mam chwilkę i mały śpi to staram się ogarniać mieszkanko bo niekiedy wygląda jakby tornado przez nie przeszło. Fifolek mój malutki przespał 3 noc z rzędu. (od mniej więcej 21 do 5 rano). Poza tym zaczynają chyba wychodzić jakieś ząbki bo bardzo niespokojny jest do tego pcha jak tylko może piąstki do buzi albo gryzie z całych sił smoczka. Powoli rozszerzamy dietę i jak na razie idzie nam całkiem dobrze. Teraz idę znowu poczytać co tam naskrobałyście:)
Widziałam parę nowych mam więc witam je wszystkie bardzo gorąco :)
 
reklama
Po drugie jak teść wraca z pracy to jeszcze rąk nie umyje a dotyka małego!! Na dodatek on pali i czuć od niego te papierosiska, co mnie w ogóle rozdrażnia na całego. (Mój tata np też pali, ale to zupełnie inna sprawa bo od niego na kilometry nie czuć tego i dba o to żeby nie śmierdzieć tym całym dymem). Najgorsze jest to że ja podobnie jak sarisa czy doris jestem tak wychowaną że nie potrafię wyjechać np na teścia że to i tamto mi się nie podoba, tym bardziej że ja pod ich dachem mieszkam. Rodzice mnie nauczyli takiego wychowania i teraz ciężko zwracać komuś uwagę. No i teraz jak wychodzimy to wolę małego brać ze sobą niż zostawiać... Wkurza mnie jeszcze to,że jak mały powiedzmy zacznie marudzić trochę to już do mnie go wysyłają, no to po cholerę go biorą w ogóle. Kiedy jest dobrze to mogą go mieć a kiedy jest źle to już pozbywają się go. No i jeszcze sprawa szwagra, który mnie ze trzy razy wkurzył bo wywiesiłam w łazience świeże pranie ciuszków małego a on kąpiąc się w łazience popalał sobie papierosa i co? ciuszki śmierdzące, nie ubiorę przecież takich małemu i znowu trzeba było pranie zrobić, w sumie to marnowanie wody jakby nie było.

.

Alez mnie to zbulwersowalo! Zwlaszcza te papierosy...juz by sprobowal ktos palic przy moim dziecku! Wrrr!
 
Do góry