reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

U mnie też bardzo romantycznie- zero kwiatka i P. śpiący przed telewizorem. Na moje stwierdzenie, że raz na rok mógłby mi kupić jakiegoś badylka odpowiedział, że ma jeszcze rok, więc o co mi chodzi. Poza tym on komunistycznych świąt nie obchodzi :crazy:

dobranocka znam problem braku prądu. Też mi się zachciało wszystkiego na prąd a w razie awarii muszę biegać na dół, do mamusi, żeby się herbaty napić. Dobrze, że nie mam daleko :-)

O rany Dziulka jestem pełna podziwu. Ja tam jestem kompletnym antytalenciem językowym. Jedynie angielskiego kiedyś się wyuczyłam porządnie, ale z czasem zdążyłam wszystko zapomnieć. Niemieckiego próbowali mnie nauczyć w podstawówce i w liceum, ale nie wyszło. Włoski też mi się podobał, tylko nie miałam samozaparcia na studiach i olałam temat. Teraz tylko po polsku potrafię.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wczoraj wykazałam się podobną inteligencją. Odpisując na maila niezamężnej, bezdzietnej kumpeli z Krakowa pozdrowiłam jej męża i poprosiłam o wysłanie zdjęć synka. Po prostu pomieszałam adresatów i maila dostała nie ta Ania co trzeba :laugh2:
hi hi, to sie kobieta zdziwiła. to i tak lepiej niż moja przyjaciółka, która opisała mi z detalami co z mężem robiła w łazience w trakcie przyjęcia rodzinnego i wysłała do swojej klientki.
Mała Mi z czego ten egzemin? kciukasy trzymamy oczywiscie.
onesmile - jak Pawcio? zasnął?
uska - zdrówka dla Karolka
dobranocka właśnie chciałm ci poradzic, żebys podgrzewacz do butelek kupiła na przyszłe przerwy w dostawie prądu i dośc długą chwile mi zajęło, żeby zatrybic, że to przecież też zasilane prądem jest... ech, nigdy nie byłam mocna z fizyki
 
ANIAWA ja do jezykow mam leb jak diabli ale z matmy i fizy wyszlam na mierny na swiadectwie maturalnym!!! totalna dupa ze scislych bylam, jedynie chemia mnie fascynowala (jak wypieprzyc szkole w powietrze hahah), ale serio niemiecki jest jedynym jezykiem ktory nigdy mi nie wlazl.
 
Mała Mi z czego ten egzemin? kciukasy trzymamy oczywiscie.
z nijakiej paleobiologii. Jednym słowem bzdety :)

Co do języków to ja umiem NIBY angielski ( byłam przez 3 miesiące w UK i tam dość szybko się podszkoliłam w języku i wtedy mogłam powiedzieć że POTRAFIĘ ale teraz kiedy go już nie używam na co dzień to zapomniałam wszystko, a na licencjacie miałam ang ale czułam że się tylko COFAM), uczono mnie niemieckiego w liceum ale nie pamiętam już dosłownie NIC, język ten nie wchodził mi kompletnie do głowy! No i miałam w liceum coś takiego jak łacina tak więc sporo pamiętam,ale to język martwy więc się go nie używa.
 
Ja akurat zawsze byłam ścisłowcem. Geografia, języki- uszły, historii szczerze nienawidziłam a matmę uwielbiałam. Fizykę też, chociaż nic z niej nie wiem, ale to z powodu mojego fizyka w liceum. Najukochańszy facet pod słońcem, cudowny wychowawca i niewymagający niczego nauczyciel. U niego naprawdę ciężko było się czegokolwiek nauczyć. Aż jedna osoba na całą 35-osobową klasę coś wiedziała z fizyki pod koniec szkoły. Najlepsze jest to, że matmę robiłam jako ostatnią podyplomówkę a pozostałe kierunki, które skończyłam są raczej humanistyczne (wszystko pedagogiczne).

kahaaa chyba jednak wolę swoje pomyłki. Jak ona spojrzała tej klientce w oczy? Gdybym ja wysłała coś takiego do rodzica jakiegoś ucznia (odpowiednik klientki), chyba bym się sama zwolniła :rofl2:
 
MALA MI ja uwielbialam lacine i jej zagmatwana gramatyke!! ogolnie jestem maniaczka gramatyki i jak uczylam francuza w szkole prywatnej to dzieciarnie tak pilowalal ze masakra...w dwa lata grupa poczatkujaca znala juz material gramtyczny z drugiego roku studiow:))) bylam cholerna zyla!!! a teraz po wychowawczym mysle otworzyc wlasna szkole francuskiego "francuski jako jezyk obcy" tutaj w Lyonie dla Polakow i obcokrajowcow bo uwielbiam uczyc. a przy okazji mialabym swoj biznes i bylabym sama wlasnym szefem. niestety mam charakter ze zdominowac przelozonego to moj cel w kazdej pracy:))) owijam sobie wokol palca mimo ze czasami ciezko bywalo:))
 
Witam dziewczęta, potem postaram się nadrobić cały dzisiejszy dzień bo dopiero usiadłam chyba pierwszy raz dzisiaj na swych wielkich czterech literach. Przeżyłam dzisiaj straszny dzień i pewnie i ciężka noc przed nami. Byliśmy dzisiaj z maluszkiem u lekarza, najpierw u pediatry bo ta skaza się nasiliła mimo nutramigenu i maści, no i zmieniała mleko na bebilon pepti i dałą inną maść. Potem poszliśmy do chirurga;(
Już ostatnio dostaliśmy skierowanie bo gugaskowi nie schodził napletek. I dzisiaj śmiało poszliśmy bo przecież to maja być tylko konsultacje,a tu pan doktor skierował na stół, 5osób i wielka lampa. Ściągał mu to! Dziewczyny ten płacz;( potem niestety przy każdym sikaniu taki sam płacz, zanoszenie!! Ja normalnie płacze razem z nim. Aż małż jutro bierze wolne żebyśmy razem to przechodzili:/. Tak mi go żal, że mi chyba serce pęknie:( Sorry że tak wyskoczyłam, jeszcze przez ostatnie dni milczałam. Cały czas staram być się na bieżąco! Jak nie mam możliwości w dzień poczytać to potem jest spoooooooooooooooooro do nadrabiania:) Jesteście szybkie dziewczyny. No może dzisiaj w ten walentynkowy wieczór nie będziecie szaleć na bb tylko z małżykami w łożach:D
Jak na razie to się żegnam i biorę się za czytanie. Strasznie mi jakoś smutno mimo, że i miejsce na śmiech dzisiaj było. Modlę się żeby noc była spokojna dla maluszka - widać że strasznie cierpi. Jak tylko się zdoła wysikać to od razu uśmiech się pojawia. Jeszcze ta skaza ech... dobra juz nie biadole:(
 
Ja zawsze byłam ścisłowcem i dlatego języki obce, polski, historia były mi zawsze OBCE. Za to byłam w klasie o profilu biologiczno- chemicznym i uwielbiałam chemię i biologię, i uwaga! nawet fizykę! Matmę lubiłam w podstawówce, potem w gimnazjum przestałam lubić,ale dzięki super nauczycielce w liceum znowu polubiłam.
Miałam na studiach jeden taki egzamin który głównie polegał na laniu wody, a ja wręcz nie potrafię bo muszę mieć konkrety a nie pisanie o niczym :) No ale udało się zdać.
 
DAGISU przytulam mocno kochana. wspolczuje biedaczkowi ale lepiej to teraz zalatwic niz pozniej.

wiecie co?? szampan mi wlazi w trybie piorunujacym;..chyab depresja ze mnie wylazi:pppppppp oby na zawsze:)))))))) a jak nie....towypije go przez slomke:))))
 
reklama
Rzutka, nie miej wyrzutów sumienia, że mi tak doradziłaś z tym spaniem! Justyna spała do 5:30! :-) Fakt, obudziła się o 21 i nie spała jakieś pół godziny, ale potem sama usnęła znowu (zabroniłam M. nachylać się nad łóżeczkiem, gadać, czy reaować na płacz). I usnęła. Pół godziny to trwało, ale usnęła. I spała do rana! :-) wiec Tobie Rzutka toja dziękować powinnam :-)
Elizabennet, moje dziecko naprawde długo musi czekac az sie rusze do niej gdy ta płacze. Nie wiem czy nie przeginam, ale jak dotąd nic się nie stało. A chcę żeby się uczyła, że płakac to sobie moze ale sama dla siebie - ja nie będę na każde jej kwęknięcie lecieć do łóżeczka, czy póxniej, jak upadnie, to biec i podnosić z ziemi. Zycie jest twarde.
dobranocka, no twarde jest życie, ale ja tak nie potrafię, choć mam na to czasem wielką ochotę:/ i nie wiem czy żałuję że nie potrafię... chyba nie. nie mam jak w domu sprzątać na bieżąco, ugotować czegoś itp, ale moje dziecko jest (chyba) zadowolone i szczęśliwe. taki zimny chów to trochę mi nie pasuje do mojego wyobrażenia twojej osoby. bez obrazy!!! po prostu masz inne podejście i ja to szanuję ale sama tak nie potrafię.

Ja nie mam nic przeciwko przygotowywaniu sprawdzianów czy kartkówek i sprawdzaniu tego. Na ogół szybko idzie zwłaszcza w grupach chłopaków, bo przeważnie nie ma tam w ogóle co sprawdzać. Nie lubię sprawdzać prac pisemnych, bo najczęściej wszystko przydałoby się skreślić i od nowa napisać, a tu trzeba z tych wypocin coś wyłuskać. Uczyć w sumie też lubię. Z dziewczynkami nie ma większego problemu, bo na miarę swoich możliwości przykładają się i starają. Natomiast chłopcy to już inna bajka. Nie chce mi się z nimi pracować, bo oni praktycznie nic nie robią (poza nielicznymi wyjątkami): nie uczą się, nie uważają, nie starają. Ach. Tak to przynajmniej u mnie w gimnazjum jest. Poza tym przynajmniej raz w miesiącu jakaś rada pedagogiczna. Oprócz tego wywiadówki. Kółka, które muszę robić, a nikt na nie nie chce chodzić i co tydzień muszę przypominać, że jest kółko i kto może niech zostanie. A roboty papierkowej to mam po dziurki w nosie: sprawozdania z kółek i przedmiotowego zespołu języków obcych, programy nauczania i kryteria oceniania do każdej klasy i dla każdego ucznia mającego indywidualny tok nauczania, ewaluacje, badania wyników, pisanie protokołów z rad pedag,. ewaluacje i inne o których w tej chwili nie pamiętam. W rezultacie nie jest tak, że mam dużo wolnego czasu mimo, że mam etat, czyli 20 godz dydaktycznych, ale do tego dochodzą okienka. Przyjeżdżam o różnych godzinach i zazwyczaj od razu zabieram się za gotowanie obiadu, potem znowu praca i wracam o 18.00-18.30. Chwila na spędzenie czasu z dziećmi, kolacja i znowu do roboty. Oj nie podoba mi się to i zazdroszczę mężowi, że jedzie do pracy na 7.00, kończy o 15.00 i po 30 min jest w domu i ma spokój. Czasem zostaje po godzinach, ale rzadko to się zdarza
ja też mu zazdroszczę... i zgadzam sie z większoscią tego postu, choc ja podstawówki miałam, a gimnazja tylko prywatnie.

doris, współczuję nocki... próbuj z butlą na noc (jeśli piersi wytrzymają), może po kilku dniach to sie jakoś unormuje... trzymam kciuki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PS. melduję sie:D:D:D cały dzień w terenie był. nie do końca plany wypaliły. z kina nici, ale czas spędzony z małżem bezcenny;)))

kasis, a ja ci życzę żebyście nastepne Walętynki (;D) obchodzili ze szczerymi uśmiechami pełnymi miłości!!!

nie odpiszę reszcie z Was, przepraszam, ale naszalałyście się dzisiaj z postami zamiast świętować "walenie tynków" a ja zamierzam skończyć oglądać z moim menem film, który zaczęliśmy wczoraj:) "Jedz, módl się, kochaj". na razie fajny:p

buziaki walentynkowe od naszej trójki:*:*:*
 
Do góry