taki rodzaj- czerwone,wytrawne,ale łagodne w smaku.Robione ze szczepów Cabernet Sauvingon i Merlot.
Ida,a grzane????
Makuc;-)- to drynia wypasionego sobie zrób
wooow co za wiedza BETI !!!

)))))))))) masz u mnie pluuuuusa jak stad do ciebie
witam wieczornie w humorze srednim na jeza. wczoraj kleilam mezowi medal a dzisiaj mu wyrywam razem z klata!!!!!! dzwonie do niego w czasie przerwy i gadamy i pytam czy byl na spacerze z mala, a on ze nie, ja mowie jak to nie??? a on ze po prostu nie. pytam czemu nie psozedl bo przeciez bylo ladnie dzisiaj i cieplej niz wczoraj. odpwoiedz: bo nie poszlem. wydarlam morde na niego ze dobrze ze nikogo nei bylo kolo mnie. kurna, wczoraj pogoda do bani i wyszlam z mala a on dzis co slonce bylo nei wyszedl BO NIE!!!! drugie pytanie: odkurzyles pokoje????? - bo mial odkurzyc. odpowiedz: NIE. nie wyrobilam! wydarlam sie w koncu " to co qrwa robiles cale popoludnie???dziecko w pokoju a ty na kompie???????????!!!!!!!" on mowi ze nie siedzi na kompie. to do cholery co robiles???? cisza. wydarlam sie ze mu daje czas do mojego powrotu na odkurzenie a jak nie to wlacze odkurzacz o 21h!!! powiedzial ze za duzo wymagam. na co ja znowu z ryjem: slucham????????, a ja przed robota moge sie bawic z Leane, ugotowac jej i nam jedzenie, wysprzatac caly salon , zetrzec kurze, umyc podloge na kolanach na glanc i potem isc do roboty!!!!!! powiedzial ze sie roznimy, ze jego rodzice inaczej wychowywali itp. ja mowie : ze co?????? tzn ze masz mi robic na przekor i w ciula grac i nie pomagac?????" powiedzialam ze jutro zadzwonie do jego matki zapytam sie jak wychowala syna skoro nic nie majac do roboty w domu pilnego nie wyszedl z dzieckiem na dwor, nie odkurzyl pokoi co zajeloby 5 minut a o co prosze go juz 4 dzien!!!! do konca dniowki nerwa mialam takiego ze myslalam ze szlak mnie trafi. po pworocie do domu nie bylam w sypialni sprawdzic czy odkrzyl czy nie. jeszcze nie bylam. zjdelismy kolacje i pieprznelam talerzem do zlewu i powiedzialam ze chocby zgnil to nie umyje!!! umyl gary. usiadl. pytam czy kotu dal jesc. on ze nie. na co ja ironicznie: przeciez nic sie nie stanie jak kot nie dostanie zarcia nie?? z fochem poszedl dac kotu jesc. cos mi sie zddaje ze musze nim wstrzasnac. rozumiem jakbym kazala mu sufity malowac majac pod opieka dziecko , a tu chodzilo o 5 min odkurzania i przede wszystkim o spacer dla dziecka zdrowia!!!! mam na niego nerwy, nie gadam z nim, nie przytulam po prostu wieje ode mnie zimno w jego strone!
poza tym po powrocie z pracy slyszeze mloda pieje. pytam go o ktorej psozla spac. mowi ze z 15 min temu tylko jak uslyszala ze drzwi sie otworzyly to dyskoteka na calego. tak wiec musialam toczyc wojne z dzidziusiem. poszlam do pokoju wzielam w ramiona, wyprzytulalam wycalowalam, chcialam polozyc a mloda sie uparla ze sie nie polozy tylko bedzie siedziec. to se siedz. powiedzialam dobranoc i wyszlam. za 5 min pieje dalej. poszlam do niej polozylam, tym razem zostala w pozycji lezacej, dalam smoka poglaskalam po buzi powiedzialam ze dzidziusie spia juz i ona tez musi spac i powiedzialam ze ja kocham i wyszlam. 3 minuty potem zas pieje i piszczy, zaszlam , tym razem stanowczym tonem powiedzialam: kochanie trzeba teraz spac, jutro rano sie pobawimy, dzidziusie juz spia i ty tez spij, poglaskalam znowu po buziolku po nosku i czolku. wyszlam. mloda chyba zrozumiala ze matka nastawiona wojennie i chyba sie poddala bo od 21.35 jej nie slysze.
a co do picia to ja...jem kinderki

)))))))