Dobry wieczor! ... chociaz w zasadzie nie wiem komu to mowie, bo przeciez zazwyczaj i tak jestem tu sama, kiedy pisze wieczorami. No, czasami mi sie zdarza w zacnym towarzystwie
happybeti 
W zwiazku z czym bardzo ubolewam nad Twoim zapowiedzianym zniknieciem i upraszam o ponowne rozpatrzenie tej kwestii. Jakos trudno mi sobie wyobrazic to forum bez Ciebie!
Tak samo zreszta przerazila mnie wizja forum bez
Nat, kiedy zapowiedziala nieobecnosc. Na szczescie nie zniknela calkiem i troszke chociaz sie udziela.
Faktycznie, nie udalo mi sie juz wczoraj poodgrzewac wystyglych tematow, po wywolaniu przez
Ide. Jak sie zajelam dzieciem, potem gotowaniem i innymi pilnymi rzeczami, to mi zeszlo. A kiedy w koncu zasiadlam do odpisywania to przeczytalam wiadomosc, ze forum sie aktualizuje i niedostepne...

Dalam wiec za wygrana. I tak pozno juz bylo jak nie wiem.
Ale co tam, teraz to Wam dopiero poodgrzewam!
Dziekuje Wam za mile komentarze do historii z "panem bezdomnym", ale tak naprawde to bardzo mnie ta sprawa przygnebila. Z jednej strony, ze mnie wykorzystano i zmanipulowano, do tego zla jestem, ze narazalam jednak bezpieczenstwo swoje i dziecka. Poza tym, jaka ja w sumie niekompetentna jestem jak przyjdzie co do czego. Tutaj niby pracownik socjalny, a jak mi przyszlo dzialac samodzielnie, to nawet nie pomyslalam nad schroniskiem dla bezdomnych. Przeciez niby znam tutejsze instytucje. Zreszta jakbym od razu zaproponowala ze poszukam schroniska, to szybciutko bym sie dowiedziala, ze pan tak naprawde naciaga mnie na kase a nie, ze autentycznie grozi mu zamarzniecie w nocy... ech, dlugo by pisac.
To moze "przeskocze" na calkiem lekki temat, dla kontrastu. Pisalyscie o kapielach w goracej wodzie i czytaniu w wannie. Przyznam szczerze, ze ja nawet nie pamietam kiedy ostatnio bralam kapiel... od lat juz preferuje prysznic. Moze to zabrzmi dziwnie, ale ja jakos nie moge usiedziec w tej wannie. Moczyc sie tak po prostu to nie lubie. Do tego jeszcze dochodzi moja "obsesja" na punkcie ekologii. Jakos mi sie wydaje, ze na kapiel sie zuzywa znacznie wiecej wody. Chociaz przyznam uczciwie, ze moje "sesje" prysznicowe krotkie nie sa.
Natus, faktycznie, maz sie spisal w kwestii mikolajkowej. Bardzo to mile, ze pamieta o wszystkich. A ze bylas grzeczna to watpliwosci nie mam

Tutaj niestety nie obchodzi sie Mikolajkow. Kiedys opowiedzialam mezowi o tym zwyczaju, glownie o tym, ze u nas zawsze sie znajdowalo prezenty rano "za" poduszka. Mowilam mu tez, ze mnie sie Mikolajki kojarza glownie z pomaranczami i mandarynkami, oraz chalwa

W dziecinstwie to byly dla mnie takie egzotyczne rzeczy i czesto je wlasnie dostawalismy w ten dzien. I wiecie co? Nastepnego ranka znalazlam dwie mandarynki obok poduszki jak sie obudzilam

Bylo mi niezmiernie milo. Niestety, juz sie to nie powtorzylo wiecej. Ale nie mam pretensji do meza, trudno mu tak wszystko zapamietac. I tak uwazam za sukces to, ze nauczylam go pamietac o imieninach. Od kilku lat zapisuje sobie przypomnienie w telefonie i zawsze dostaje chociaz kwiaty
A musze powiedziec, ze koncept imienin jest dla wiekszosci Amerykanow zupelnie niezrozumialy.
Dlatego tez o Waszych imieninach pamietam tylko jak ktos mi przypomni, bo nawet nie mam w tym roku kalendarza polskiego z lista imion.
W zwiazku z tym, dolaczam sie do zyczen dla Mikiego
Doris! Wiem, ze troszke spoznione, ale przeciez ja zawsze mam poslizg, chociazby w zwiazku z roznica czasu ;-)
Aha, w zwiazku z komentarzem meza przed chwila, przypomniala mi sie kwestia "witaminy h"

I musze, po prostu musze sie przez chwile wyzlosliwic: teraz juz rozumiem czemu nie moglam dojsc co to takiego. Bo to akurat slowo jednak pisze sie przez "ch"
Kaniu, bardzo sie ciesze, ze Oliwka juz lepiej. Mam nadzieje, ze teraz Ty sie szybko wykurujesz. I mam nadzieje, ze u Laurki ten stan podgoraczkowy to tylko z zebow.
Makuc, to ja tez poprosze troche tego sniegu

U nas przez dwa dni byla ciagla ulewa, nawet nie wiem jak nasza piwnica to wytrzymala. Na szczescie juz sie rozpogodzilo, ale temperatury takie "okolozerowe", z tym ze plusowe w dzien. Sniegu narazie niet. Zgadzam sie z
Kania, jesli chodzi o idealna zimowa pogode. Tez taka chce.
Adaskowi ciagle z nosa cieknie, ale pani ze zlobka sugeruje, ze moze to przez zeby...hmmm, no bylaby juz pora na nastepne, minelo sporo czasu od ostatniego. Mam nadzieje, ze bedzie przechodzil tak samo lagodnie jak ze wszystkimi poprzednimi.
Ragna, widze ze masz zdecydowane poglady w kwestii systemu opieki zdrowotnej. Przyznam, ze po czesci sie zgadzam, szczegolnie z odplatnymi wizytami. Moze to dziwne, bo tutaj sie placi za wszystko i to slono, ale masz racje, w Polsce mimo ze bezplatnie niby to i tak wiekszosc musi isc prywatnie, zeby zapewnic sobie porzadna opieke. A tak byc nie powinno. Oczywiscie nie powinno byc tez tak jak w tym kraju, ze jak ktos ma nieszczescie zachorowac na raka, to aby sie leczyc, czesto musi stracic wszystko co posiada: dom, oszczednosci, nawet emerytalne. Koszmar i barbarzynstwo, moim zdaniem!
Kroma, mam nadzieje, ze w koncu Ci sie bardziej poszczesci z ta praca. To pol etatu za 350 zl to jakas porazka. Przyznam, ze marze o niepelnowymiarowej posadzie, ale u mnie najwazniejsza role gra ubezpieczenie medyczne dla calej rodziny. A to akurat nie jest tutaj gwarancja...
I jeszcze Ci odpowiem na pytanie, o ktorym pewnie zapomnialas juz ze zadalas

Pytalas mnie ponad tydzien temu co to jest "Black Friday"

Przepraszam za poslizg i odpowiadam: to taki jeden dzien w roku kiedy amerykanski konsumpcjonizm siega zenitu

Otoz zwyczaj jest taki, ze zaraz po obiedzie "dziekczynnym" wiekszosc "obywateli" skupia sie na zakupach przedswiatecznych. Szalenstwo, mowie Ci! W sklepach ogromne obnizki na wszystko, glownie elektronike. Sklepy otwierane czesto od polnocy. Jak w Polsce za komuny, ludzie stoja w kolejkach, czekaja na otwarcie a potem - WIELKI POSCIG za "okazjami". Ludzie dostaja szaleju. W tym roku wiadomosci glowne podawaly, ze jakas wariatka ludzi gazem pieprzowym zalatwila, zeby sobie konkurencje do wypatrzonego towaru zlikwidowac. Ja sie niby smieje, ale wszystko to smutne w sumie jest.... Na szczescie w rodzinie meza takich szalencow nie ma. Potem jeszcze jest "Cyber Monday" a wiec powtorka z obnizek, tyle ze online wszystko mozna kupic.
No to tyle. Mialam wiecej, ale malz wzywa. Moze jutro sie uda.
Milej srody!