reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Październikowe Mamy 2010

happy ja też bym sie chętnie przeniosła...

dawidowe przykro mi, okropny miałaś dzień :-( dobrze ze już sie kończy :* wierze że jutrzejszy bedzie o wiele, wiele lepszy, przytulam i przesyłam mnóstwo ciepła


eiditek:

dobranoc mamusie, oczy mi juz lecą, miłego klikania :****
 
Ostatnia edycja:
reklama
HAPPY a masz aparat w telefonie? Bo zawsze możesz zrobic nim zdjęcie zdjęcia i mi tentegnąć :-p;-)
RAGNA mój jest typowym samotnikiem, więc jemu ta sytuacja też nie przeszkadza za bardzo. Pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. A jak nie to nie wiem? terapia? bo u nas rozmowy nie skutkują. Zresztą my ogólnie mało rozmawiamy. Fajnie, że wózek Ci się podoba.
ALICJA kolorowych :*****
 
Miałam iść już spać, ale chciałam jeszcze do Was zajrzeć :*

Chciałam Wam napisać o tym niejedzeniu Łukasza, że naprawdę sama nie wiem co mam już myśleć, bo mleko rano zjadł, potem naleśniki ble, później teściowa dała mu jabłko to zjadł, potem trochę placków zjadł od niej. No i w porze obiadu słoiczek też był niedobry bo zjadł dwie łyżki i koniec a poszedł do teściowej która jadła zupę akurat i jadł razem z nią i to spore ilości a obiadku nie chciał ( dodam że to był taki po 5 miesiącu więc konsystencja papki). No ja nie rozumiem, daję mu coś do jedzenia to ode mnie ble, a od teściowej mniam:-(.

Upatrzyłam sobie dzisiaj w sklepie sukienkę i taki sweterek-tunika, no i chyba sobie sprawię taki prezent, a co!
 
Makuc, z moim jest trochę podobnie. Zresztą to bardzo spokojny typ, a ja jestem raczej wybuchowa. Taki choleryk ze mnie. No i jak się wkurzę, to porządnie, krzyczę, klnę i w ogóle. No a potem jak ręką odjął. Takie oczyszczenie. No a on bierze to do siebie. Mi potem głupio, przepraszam, a on mi ostatnio - no i po co przepraszasz, skoro zaraz będzie tak samo? No i to mnie zupełnie zbiło z tropu. Powiem Ci, że mi już też do głowy przyszła taka terapia, ale sama nie wiem... Wiem, że on się stara, a ja niestety od czasu mam taką kumulację gniewu - że nie mam czasu na tłumaczenie, że mnie nie wspiera, że za mało robi przy dziecku... Problem w tym, że dziecko jakoś nie życzy sobie, żeby wiele przy nim robił. Jak przychodzi z pracy ok. 17:30 to Hania się cieszy, ale potem ciągnie do mnie, więc nawet nie mogę odsapnąć. Wiem, że to nie jego wina, ale od czasu do czasu nerwy mi puszczają. No i różni nas głównie to, że ja wybucham gniewem i od razu stygnę, a on twierdzi, że w nim wszystko siedzi... Poza tym ja jestem z osób, które chcę wszystko na już, załatwić od razu, pogadać od razu i zarzucam mu, że za mało się angażuje w różne sprawy. On zaś twierdzi, że o wszystkim myśli, tylko mi nie mówi, że myśli???? :no:No i od czasu gada, że to biologizm, że kobiety reagują tak, a faceci tak itp. itd. A dla mnie to jak płachta na byka i tylko mnie rozjusza... Eee, nie wiem, jak to będzie. Jakoś się dogadamy pewnie... Do następnego razu.
 
Ragna- z tym biologizmem to bym sie nie zgodziła,bo u nas jest akurat odwrotnie.To M. jest choleryk i wybucha ,ale zaraz mu przechodzi,a ja jestem ta "duszącą wszystko w sobie".co prawda u nas to raczej nie między nami te spory,choć bywaja czasami- potrafimy się o cos " na noże " pokłócic,tylko,że nie "osobiście",tylko o muzyke,politykę i takie tam:-p
 
Miałam iść już spać, ale chciałam jeszcze do Was zajrzeć :*

Chciałam Wam napisać o tym niejedzeniu Łukasza, że naprawdę sama nie wiem co mam już myśleć, bo mleko rano zjadł, potem naleśniki ble, później teściowa dała mu jabłko to zjadł, potem trochę placków zjadł od niej. No i w porze obiadu słoiczek też był niedobry bo zjadł dwie łyżki i koniec a poszedł do teściowej która jadła zupę akurat i jadł razem z nią i to spore ilości a obiadku nie chciał ( dodam że to był taki po 5 miesiącu więc konsystencja papki). No ja nie rozumiem, daję mu coś do jedzenia to ode mnie ble, a od teściowej mniam:-(.

Upatrzyłam sobie dzisiaj w sklepie sukienkę i taki sweterek-tunika, no i chyba sobie sprawię taki prezent, a co!

Mała Mi, pewnie, że spraw sobie prezencik, a co. Każdemu się czasem należy i trzeba się porozpieszczać.
Co do tego jedzenia, to pewnie tylko przejściowe. Grunt, że zjadł zupkę od teściowej. Gdzieś czytałam, że dzieci po roku właśnie często na jakiś czas tracą apetyt, bo fascynuje je wszystko tylko nie jedzenie. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja mam właśnie małą niejadkowiczkę. Czasem mi naprawdę ręce opadają nad nią. Są dni, kiedy zje coś ze słoiczka, a w inne w ogóle to odrzuca i wypluwa. Czasem w ogóle nie chce śniadanka. Prawda jest taka, że jak Łukaszek nie chce, to go nie zmusisz. Może to rzeczywiście przez te ząbki. Jest rozdrażniony i przez to wybredny. Myślę, że skoro to trwa dopiero od kilku dni, to nie powinnaś się przejmować zbytnio, choć wiem, że łatwo mi mówić. Grunt, że cokolwiek je. Trzymam kciuki, by mu się apetyt poprawił.
 
sorki, ze tak strzelam nie w temacie, ale po glowie mi chodzi...
byla dzis u mnie pacjentka. W 6 miesiacu ciazy. Jej fasolinka miala juz dwie operacje na serduszko, nie wiadomo ile przed nia jeszcze, chorowity okruszek..Kobitka pelna wiary i optymizmu. Cudowna. Ale mnie jakos sie sentymentalnie zrobilo..Nie zdajemy sobie na codzien sprawy z naszego szczescia jakim sa zdrowe dzieci, ahh..
pomyslalam sobie o smoniq , czesto wracam myslami do niej i jej kruszynki, ciekawe co u nich. Ktos ma z nimi kontakt?
 
reklama
Ragna- z tym biologizmem to bym sie nie zgodziła,bo u nas jest akurat odwrotnie.To M. jest choleryk i wybucha ,ale zaraz mu przechodzi,a ja jestem ta "duszącą wszystko w sobie".co prawda u nas to raczej nie między nami te spory,choć bywaja czasami- potrafimy się o cos " na noże " pokłócic,tylko,że nie "osobiście",tylko o muzyke,politykę i takie tam:-p

No my niestety potrafimy o różne rzeczy się posprzeczać. O muzyce nie dyskutujemy, bo mamy zupełnie różne gusta, czego żałuję, bo fajnie byłoby czasem czegoś razem posłuchać. Mąż lubi ambient i elektryczną generalnie, a ja rocka, bluesa, ale ja uwielbiam dobry wokal, a on woli instrumentalną, więc pozostają nam słuchawki, by się nawzajem muzą nie męczyć:) Ja generalnie zdaję sobie sprawę, że mm trudny charakter, bo jestem perfekcjonistką z natury i mam duże oczekiwania, dlatego często czuję się winna, że się sprzeczamy.
A biologizm to inna bajka. Nie znoszę, jak ktoś szufladkuje ludzi ze względu na płeć - w stylu - kobiety robią tak, a tak, a mężczyźni potrzebują tego czy owego. Wolę wierzyć, że każdy jest indywidualnością, która zachowuje się po swojemu, a nie po 'płciowemu'.
 
Do góry