Ja na obiadek do mamy idę. Stołujemy się u rodziców jednych i drugich bo na kuchnię jeszcze z 2 tygodnie będziemy czekać.
Ja ciągle bym coś żuła. Rano śniadanko, potem nektarynka, potem jabłko, potem kawka, wyżarłam nutellę ze słoika a przed chwilą wciągnęłam pół paczki płatków śniadaniowych na sucho. Nie jestem głodna ale ciągle mam na coś ochotę. Powinnam wziąć się za mycie czegoś ale brak kuchni i bajzel w pokojach mnie demotywuje. Wyprałabym ciuszki małego ale na balonie nie powieszę dopóki małż nie przegoni pająków i tam nie ogarnie (tzn nie zerwie zarąbistej zielonej "trawki" pod którą nie wiadomo ile robali siedzi). Poza tym komoda małego ciągle się wietrzy bo pachnie nowym meblem więc też nie ma sensu. Kurcze no trzeba się za to zabrać bo muszę spisać czego jeszcze nie mam.
Mały znowu ma czkawkę. Pewnie po suchych płatkach
hihi muszę mu wody dać.
Ja ciągle bym coś żuła. Rano śniadanko, potem nektarynka, potem jabłko, potem kawka, wyżarłam nutellę ze słoika a przed chwilą wciągnęłam pół paczki płatków śniadaniowych na sucho. Nie jestem głodna ale ciągle mam na coś ochotę. Powinnam wziąć się za mycie czegoś ale brak kuchni i bajzel w pokojach mnie demotywuje. Wyprałabym ciuszki małego ale na balonie nie powieszę dopóki małż nie przegoni pająków i tam nie ogarnie (tzn nie zerwie zarąbistej zielonej "trawki" pod którą nie wiadomo ile robali siedzi). Poza tym komoda małego ciągle się wietrzy bo pachnie nowym meblem więc też nie ma sensu. Kurcze no trzeba się za to zabrać bo muszę spisać czego jeszcze nie mam.
Mały znowu ma czkawkę. Pewnie po suchych płatkach