Możliwe że po prostu stwierdza że Ty to zrobisz i mu się nie chce w ostateczności. Jeśli z 8 dniowym dzieciaczkiem wyszedł toi teraz pewnie dałby radę!
Ja jak czytam Twoje posty to i tak mi się wydaje ,że Ty to jesteś złotą kobietą, bo tyle dla męża robisz- dobre obiadki, starasz się aby po pracy mógł odpoczywać itp

Ja o mojego też staram się tak dbać,ale nie zawsze mi wychodzi a zresztą jak mnie zdenerwuje to nie chce mi się tak starać! o_0
CzarodziejkaM tak czy siak masz też super męża, że tyle Ci pomoże przy dziecku jak tylko czasowo może. U nas kąpiel wygląda tak- ja małego rozbieram i szykuję ubranka nowe do ubrania, G. w tym czasie przygotowuje wodę w wannie, nalewa płynu i kąpie małego, potem mi go przynosi w ręczniczku owiniętego i ja zajmuję się ubieraniem małego, kremowaniem... a mąż lubi mu fridą wyciągać gilki z nosa tak więc to jego czynność wieczorna

A z karmieniem wieczornym to różnie, bo raz ja przygotuję butlę i nakarmię a raz mąż bierze małego a ja mu butlę daję. Potem mały chwilę jeszcze jest aktywny z nami, a później dajey go do łóżeczka i przeważnie jest karuzela do tego - wtedy jak mały jest spokojny w tym łóżeczku to ja idę się kąpać a maż zerka na Łukasza i puszcza mu karuzelę jak się skończy i wkłada smoka jak ten zasysa kciuka

No a potem mamy czas dla siebie i swoich spraw.
Mój mąż też czasami mało ze mną gada, więcej gapi się w ten monitor, ale wydaje mi się że może niektórzy faceci tak mają że nie mają potrzeby tyle gadania, w ogóle oni są z Marsa a my z Wenus ( tak w ogóle to polecam książkę " Faceci z marsa a kobiety z Wenus")

Mnie u mojego denerwuje jedna rzecz, ale w ostateczności to on cierpi na tym, ale głupio mi o tym gadać