mała mi przytulam przytulam przytulam
Miśku naprawdę nie macie jak stamtąd uciec? wynająć coś? bo niedługo będziecie mieli tak wykończoną psychę że masakra.. ja wiem że tu ważne są pieniążki ale wiesz, my nie zarabiamy kokosów, teraz sam mąż pracuje i jakoś dajemy rade w tej naszej wynajmowanej kawalerce. Ale dla nas najważniejsze było żebyśmy byli sami, razem, tylko on, ja i teraz mała. I może nie są to luksusy ale jesteśmy tu bardzo szczęśliwi. Myślę że Wam przydałoby się właśnie coś takiego :żebyście wreszcie byli tylko Wy, tylko Wasza trójeczka. Nie ma żadnych szans na zmianę?
W czwartek poznaliśmy pewną ofertę mieszkania po znajomości, kawalerkę na sąsiednim osiedlu no i chodziło głównie o to że babka chciała żeby płacić jej głównie czynsz + opłaty i mała kwota za wynajem do tego.. no i już byliśmy ucieszeni że się uda, no ale zobaczyła że nam bardzo zależy na tym i podwyższyła kwotę co spowodowało że naprawdę nie byłoby nas stać i tutaj nie chodzi o to żeby mieć luksusy, bo my tak też nie żyjemy.. ale po prostu o zwykłe jedzenie, zapotrzebowanie rzeczy dla Łukasza + paliwo do auta żeby mąż miał jak jeździć do pracy. Po przeliczeniu tego wszystkiego musielibyśmy po prostu gryźć karton żeby przetrwać. Eh. Mąż teraz zaczął ostre poszukiwania lepszej pracy tak więc proszę trzymajcie kciuki żeby się udało!!
mała mi nawet nie wiem co na to powiedzieć. to poprostu przegięcie. wiesz ja też miałam podobne sytuacje ale nie od najbliższych. naprawdę nie wiem jak tak można. zamiast cieszyć się i pomóc to tak dowalać.. naprawdę mi przykro ale nie mozesz się załamać. przecież masz Łukaszka nie mów, że nie masz ochoty żyć. przecież twój maluszek to twoje życie najwspanialsze i najpiękniejsze. trzymaj się proszę i kombinujcie dalej jak się wyrwać od nich wszsytkich. przytulam mocno i trzymam kciuki żeby było tylko lepiej
Po tekście teścia po prostu mi się odechciało, ja rozumiem że może to nie ta kolejność z wszystkim u nas, ale stało się jak się stało i my broń boże tego nie żałujemy i nigdy nie będziemy. Zresztą powiem jedno- moja teściowa to tylko potrafi na wszystko narzekać i się boczyć o wszystko.
MałaMi- ja wiem,że gdybyście tylko mogli,to by juz dawno Was nie było w "rodzinnym domku" Twojego męża.Ale pisałaś kiedyś,że macie plan,jak skończysz studia i Łukaszek podrośnie.I tego sie trzymaj!Pociesz się,że wiosna tuż-tuż i będziesz mogła sobie chodzic z Łukaszkiem na długie spacery,żeby jak najmniej tam przebywać.I wyhoduj sobie grubą skórę,Ty za wrażliwa jesteś.Zacznij ich traktowac jak obcych,u których tylko mieszkacie tymczasowo,nie pozwól,aby ich zachowanie Cie dołowało.Uprzejmie,ale z dystansem.A że mąż zapalczywy...no,trudno...sama wiesz,że mu jeszcze ciężej,bo to jakby nie było jego rodzina.Ty masz chociaż wsparcie u rodziców,on nawet tego nie ma...Ja wiem,że łatwo tak sie pisze,jak sie nie jest w takiej sytuacji...ale my wszystkie tu jesteśmy z Tobą i zawsze możesz nam się wyżalić,może choc trochę ulży,jak z siebie wyrzucisz.Mocno przytulam.
Ciężko tak z dystansem i w ogóle bo jakby nie było spędzam tutaj sama z nimi całe dnie, teściowa jest dzień w dzień w domu i jesteśmy we dwie, mijamy się w domu i zachowywać się będziemy jak obce.
mala mi wiem, że to trudne, szczególnie, że jesteś wrażliwa, ale dziewczyny dobrze tu mówią, musisz po prostu ich olać, nie zwracać uwagi, nie rozmawiać.
a jest w ogóle możliwe tak żyć nie rozmawiając z kimś z kim się mieszka?
mała mi, ja sie podpisuję pod postem beti. pisałam Ci już kiedyś, że moja mama też była tak traktowana jak Twój mąż, całe życie w jednym domu z rodzicami, dla których the best były wszystkie pozostałe dzieci. odległość rodzi miłość... jak się mieszka blisko to zawsze się znajdą powody, żeby ponarzekać i wleźć za skóry, szczególnie dla takiego typu jak twoja teściowa. rozumiem,jak ciężko zacząć żyć na własny rachunek na swoim na szybkiego i to z małym dzieckiem. Twoi rodzice nie pomogliby wam finansowo na początku? a moze ty byś mogła jakieś korki udzielać z biologii czy cuś?
Myślałam o tych korkach i nawet miałam w planach wystawić takie ogłoszenie, ale musiałabym ich udzielać nie tutaj w domu, bo brak warunków tylko dojeżdżać.
Witajcie

Nie zaglądałam już tutaj od wieków, pewnie mnie już nie pamiętacie
pamiętamy, pamiętamy

mała mi - ja rozumiem, że takie sytuacje jak z twoimi tesciami to są dołujące i generalnie do kitu, ale ty dla mnie brzmisz jakbys miala klasyczny przypadek depresji. prosze cię zrób sobie jakis test np Becka albo Burnsa (chocby taki online
Psychologia.net.pl - portal psychologiczny ). i w razie czego szukaj pomocy u specjalisty, bo z depresją naprawde nie ma żartów. zajmowalam się tym kiedys dawno dawno temu i nie potrafie bagatelizowac takich przypadków.
Zrobię sobie taki test,ale wiem że kiedyś tak nie było ze mną, byłam pełna życią, tętniąca radością a teraz przygasła i najgorsze jest to że zaczyna mnie nic nie cieszyć. Patrzę na swoje dziecko i cieszę się że go mam, ale z drugiej strony przytłacza mnie myśl- jaki ja mu los zgotowałam, przeze mnie musi być świadkiem tego wszystkiego. Chęci do życia mam niewiele, chciałabym na razie zasnąć i przespać te ciężkie chwile i obudzić się po wszystkim.
Mała Mi, pakuj się do Wrocławia, podołujemy się razem :-)
Zaraz spakuje się, pójdę na dworzec i pojadę,eh.. bo to jest nie do wytrzymania.
hello :-)
Melduje się po dniu pełnym wrażeń.Ogólnie wszystko wyszło suuuuper :-). Jesteście wspaniałe i każdej z osobna podziękuję za słowa otuchy i życzonka, ale to jak będę Was nadrabiac. Teraz biegnę kąpac małego , bo on ma juz dość .... i zabieram sie do czytania :-)
Super,że chrzciny się udały!!
a tak poza tym to nie wiem co chciałam napisać jeszcze, ale w każdym razie powiem Wam, że mnie po mału jednak od siedzenia w domu lekka depresja łapie, takie myśli o przemijalności itd...
Ja też tak miewam, takie siedzenie w domu a w moim przypadku w pokoju- powoduje że psychicznie czuję się fatalnie, do tego mam przeczucie że zycie mi ucieka między palcami, synek rośnie , z dnia na dzień coraz starszy jest...
My byliśmy dziś u znajomych, fajnie było. Odstresowałam się trochę. Pogadałam dziś też trochę z mamą. Mały od godziny śpi, ja już zaraz chyba też id, bo mąż dziś nie gra w gry i chce żebym do niego do łóżka dołączyła..
Dobranoc dziewczynki. Postaram się jutro wpaść tutaj w lepszym nastroju.. chociaż obawiam się jutrzejszego dnia, bo będę musiała spędzić dzień z teściową w domu sam na sam.