Dobry wieczor, drogie panie! No i dzien dobry,
Happy 
Bo juz Cie przyuwazylam... Wczoraj tez po napisaniu, ze Cie nie ma, dostrzeglam Cie na "macochach"

ale mnie maz poganial, to juz nie edytowalam.
Doris, pytasz jakie plany mial maz....a jak myslisz? Co on tam mogl planowac?


Ale powiem, ze narzekac nie moge ;-)
A tak przy okazji, bo ciagle zapominam: moze ja niekumata calkiem, ale pojecia nie mam co to ta witamina "h" ... ?
Happy, mam nadzieje ze sie czujesz o wiele lepiej juz!
I w ogole wszystkim chorujacym mamusiom i dzidziusiom zdrowka!!! Bo widze, ze sie co chwila ktos "sypie".
Ida, tobie tez mam nadzieje, ze lepiej juz.
Kaniu, pozdrawiam cieplutko i przesylam pozytywne fluidy, bo widze, ze bardzo Ci ich potrzeba. Zycze wyspania sie wreszcie i wyzdrowienia szybkiego Oliwki.
Dobranocka, mam nadzieje, ze Justysia juz lepiej. I wiesz co, moze to nie zostanie zrozumiane, ale powiem szczerze, ze ja poczulam jakas ulge, jak zobaczylam, ze przyszlas troche ponarzekac ;-) Absolutnie nie cieszy mnie, ze Justynka ma goraczke, a tylko odetchnelam z ulga jak zobaczylam, ze Ty jednak "ludzka" kobieta jestes, a nie supermenka, jak to wszystkie poderzewalysmy do tej pory. Mysle, ze to ok, ze czasem z dwojka trudno i ma sie gorsze dni. I tak radzisz sobie doskonale.
Przy okazji dolkow, to pozdrawiam
Efe tez. Ja tylko ciesze sie, ze wreszcie dotarlas do lekarza z tej okazji. A jesli chodzi o leki, to wiekszosc tego typu potrzebuje ok. 3 tygodni zeby zadzialac jak potrzeba. Tak wiec glowa do gory i bedzie dobrze!
Chcialam jeszcze dopisac cos do dyskusji o HIV ale zmienilam zdanie. Czasem mi sie wydaje, ze odgrzewam "wystygle" tematy, zwlaszcza ze nie wszyscy maja ochote na takie dyskusje. Chociaz przyznam, ze ja wlasnie lubie "powazne" tematy, kiedy piszemy nie tylko o "doopie Maryni" ale o waznych sprawach.
Ale tutaj to juz musialabym cos negatywnego napisac, wiec przemilcze.
Napisze tylko krotko o prywatnosci. Na szczescie tutaj nie ma w ogole tego problemu. Zadna pielegniara czy lekarz by sie nie odwazyli ryzykowac, ze moje prywatne sprawy dostana sie w niepowolane "rece". Oj, za cos takiego to taka sprawa w sadzie by sie potoczyla, ze hej. Tutaj sie nikt nie cacka z takimi rzeczami, od razu pozywaja o odszkodowanie. A kwoty sa nieziemskie.
Wlasnie wczoraj zadzwonila do mnie pani z przychodni od gina z wynikami biopsji (usuneli mi malutka narosl na sutku). Mimo ze pani zadzwonila do mnie na komorke, to i tak musialam podac date urodzenia, zanim mnie poinformowala, ze wszystko ok i bylo niezlosliwe...
No to chyba koncze powoli. Pora spac. Ale za to piatek juz, hurra!

A weekend mi sie szykuje zakupowy mocno. Ale w sumie to nawet mi wyjatkowo nie przeszkadza, jakos mi sie udzielila atmosfera przedswiateczna, wiec jest ok. W pracy normalnie szalenstwo, chyba jestem "nadrobiona" ze wszystkim! Chyba pierwszy raz w tym roku!

Oby tak dalej. Narazie grudzien sie zapowiada "cichy" i mam nadzieje, ze tak bedzie, to sobie odpoczne.
Dobranoc i milego piatku!
P.S. No wiec wygralas tym razem,
happy! Ale za to moj post o wiele dluzszy!

Aha, i dzieki za pamiec. Narazie nic Adasiowi nie jest, chociaz dzisiaj tez mial z pol godziny pokaslywania. A od jakiegos czasu znowu spokoj. W dzien super, wiec nie wiem co jest... Byc moze to suche powietrze, bo ochlodzilo nam sie znacznie wczoraj i chyba pierwszy albo drugi raz byl w nocy przymrozek. Wiec ogrzewanie chodzi o wiele czesciej... tak gdybam, ze to to.