reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

pilskie tegoroczne obecne i przyszłe mamusie:))

Roxeen ja na Zielonej bardzo często jestem:-) Moja mama mieszka na Światowida, a teściowie na Jadwiżynie wiec to sa też takie moje rejony :) Jak byś chciała to ja sie z chęcią spotkam :)Zresztą to ja sie z kazda Mamuśką BB mogę spotkać. Mój R. jechał do pracy, wraca za 2 tygodnie to mi sie nudzi bardzo i nie mam nieraz co robić wiec z miłą chęci a bym sie umówiła na spacerek :-D

Co do daty ślubu to wyznaczonej nie mamy... ale pewnie troche trzeba bedzie czekać... Robert sam pracuje, nie jest w stanie jeszcze odkłada na ślub, ja do pracy planuje od września to dopiero zaczniemy zbierac pieniążki. A w dzisiejszych czasch to wszyttko takie drogie wiec zbieranie troche potrwa, a ze rodzice nam pomoga to nawet co liczyć nie mam, bo sami ledwo co mają... :-( zreszta slub to ma być tylko takim zwieńczeniem naszego związki i tak już 5 lat żyjemy jak małżeństwo;-)
 
reklama
Kropka bardzo chętnie :)))
moze poniedziałek po południu ? ale tak późno po południu bo rano mam egzamin i nie wiem ile potrwa

tak 16 ? 17 ?

ja z reg. smigam nad rzeką z dzidziolkiem :-)
 
No to ja się melduje :) Niestety będziemy mieszkać osobno.Dzisiaj pakuję już swoje i małej rzeczy.Strasznie mi się nie chce,bo tego nie jest mało.Ehh...ale wydaje mi się,że mój mąż ma już wszystko w nosie,bo zostawia mnie ze wszystkim samą.Nawet taszczenie tobołków do samochodu zostawił mi i mojemu tacie.Dobra praca pracą,ale wieczorem przecież mógłby znaleść trochę czasu,żeby mi pomóc.Dodam,że ma pracę w której sam może decydować o tym ile pracuje i kiedy pracuje.Ale nie...zachowuje się tak jakbyśmy się mieli rozstać-ja mam zadbać o swoje,a on o swoje.Nawet transport załatwił sobie osobny (busa na jutro) i stwierdził,że ja nie mogę z niego skorzystać,bo on za to płaci :/ Chciałam,żeby też i moje rzeczy przewiózł,bo mój tata nie był zbytnio skory do pomocy.
Moja mama stwierdziła,że jak będziemy mieszkać teraz osobno to mam od niego żądać pieniędzy na dziecko.Ale ja nie wiem co mam o tym myśleć.Przecież ostatecznie się nie rozwodzimy.
Ehh...wszystko mi się wali.Ciekawe czy nasz związek to przetrwa...
 
Ostatnia edycja:
Witam Pilanki jak to ostatnio u mnie bywa po dłuższej przerwie.
Mili, bardzo Ci współczuję sytuacji, mam nadzieję, że Wasze problemy się rozwiążą, a związek przetrwa, bo to najważniejsze!!

Moniko, kiedy zmykacie z Zielonej?

Maksio dziś ostatni dzień w przedszkolu a potem wakacje. U mnie praca, jak zwykle, ale ostatnio staram się znaleźć trochę czasu na relaks, nareszcie!
 
Witam was Pilanki. Jestem na chorobowym, bo mam strasznie zawalone gardło, a jak to w ciąży bywa żadnych konkretnych leków brać nie mogę i leczenie idzie mi jak krew z nosa :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Na dodatek chyba zaraziłam Witka, bo dziś przed południem to z nosa mu gile leciały i na dodatek miał 37,2 st. temp. Mam nadzieję, że uda mi się to uśpić w zarodku i dzecie nie rozłoży mi się bardziej :no::dry:

monika kiedy my sie spotkamy hmm :))) kurcze tak bym chciała Cię poznac zanim zwiejesz na dobre z Zielonej :) co do wyprowadzki - mieszkam 3 lata na Zielonej i juz sobie nie wyobrażam przenosin np na górne choc ostatnio ładne mieszkanko do wyanajecia mi znajomy zaoferował po "kosztach" wynajem tylko...
ale ja kocham moją rzeczkę pod domem bo ja mieszkam zaraz przy rzece wiesz, przy tej tamie , tam gdzie konczy sie Ulica Nowa jest tylko jeden biały domek z czerwonym dachem i tam pomieszkuje sobie wiec do rzeki mam pare metrów ahhh

Chyba wiem gdzie mieszkasz, ale tak dawno nie byłam w tamtych regionach, że nie jestem pewna na 100% ;-) Ale spoko, damy radę się spotkać. Co prawda jestem teraz w domu, ale nie chcę zarażać (a widać po moim dziecku, że coś rozsiewam) :no: Ale od 19 lipca mam urlop i nigdzie nie wyjeżdżam. Więc jeśli ty będziesz w domu to spokojnie możemy umówić się na przedpołudniowy spacerek (a nawet popołudniowy ;-)). Może inne pilanki z naszego regionu by się do nas dołączyły ;-)

Roxeen ja na Zielonej bardzo często jestem:-) Moja mama mieszka na Światowida, a teściowie na Jadwiżynie wiec to sa też takie moje rejony :) Jak byś chciała to ja sie z chęcią spotkam :)Zresztą to ja sie z kazda Mamuśką BB mogę spotkać. Mój R. jechał do pracy, wraca za 2 tygodnie to mi sie nudzi bardzo i nie mam nieraz co robić wiec z miłą chęci a bym sie umówiła na spacerek :-D

Ja też mieszkam na Światowida, w tym różowym bloku :tak:;-):-D:-p

No to ja się melduje :) Niestety będziemy mieszkać osobno.Dzisiaj pakuję już swoje i małej rzeczy.Strasznie mi się nie chce,bo tego nie jest mało.Ehh...ale wydaje mi się,że mój mąż ma już wszystko w nosie,bo zostawia mnie ze wszystkim samą.Nawet taszczenie tobołków do samochodu zostawił mi i mojemu tacie.Dobra praca pracą,ale wieczorem przecież mógłby znaleść trochę czasu,żeby mi pomóc.Dodam,że ma pracę w której sam może decydować o tym ile pracuje i kiedy pracuje.Ale nie...zachowuje się tak jakbyśmy się mieli rozstać-ja mam zadbać o swoje,a on o swoje.Nawet transport załatwił sobie osobny (busa na jutro) i stwierdził,że ja nie mogę z niego skorzystać,bo on za to płaci :/ Chciałam,żeby też i moje rzeczy przewiózł,bo mój tata nie był zbytnio skory do pomocy.
Moja mama stwierdziła,że jak będziemy mieszkać teraz osobno to mam od niego żądać pieniędzy na dziecko.Ale ja nie wiem co mam o tym myśleć.Przecież ostatecznie się nie rozwodzimy.
Ehh...wszystko mi się wali.Ciekawe czy nasz związek to przetrwa...

Mili, współczuję ci. NIe podoba mi się za bardzo to co piszesz o tym jak zachowuje się twój mąż :no: Dziwne ma facet podejście do sprawy. Mam jednak nadzieję, że wasz związek przetrwa to rozstanie i jakoś życie wam się zacznie w końcu układać po waszej myśli. Życzę ci powodzenia!

Moniko, kiedy zmykacie z Zielonej?

Olu, jesteśmy do końca sierpnia. Chyba. ;-) Dokładnie zależy to od faktu jak nam pójdzie remont na nowym mieszkaniu. Ale to na Zielonej mamy opłacone do końca sierpnia :tak: Mam nadzieję, że uda nam się razem spotkać. A zresztą przecież nie wyprowadzam się z Piły :-D Zawsze będzie można zorganizować jakieś spotkanie w większym gronie. Od sierpnia zamierzam być na dłogotrwałym chorobowym, więc na pewno znajdę czas na to by być na pilskim spotkaniu mamusiek :tak:;-):-D
 
Dzięki za ciepłe słowa.Ostatecznie wyszło na to,że mój wystawił mnie jeszcze bardziej niż myślałam.Transport oczywiście załatwiłam sobie,ale na następny dzień,bo mój tata kategorycznie stwierdził,że on się tam nie pojawi,więc poprosiłam siostrzeńca.Dałam mu na paliwo i mi wory poprzewoził do mamy.Najgorsze jednak było wieczorem,bo o 18 umówiliśmy się z właścicielką,że się rozliczymy.Mój miał zabrać wszystkie meble i trochę tam uprzątnąć.Owszem meble zabrał,ale syf zostawił :/ Mieliśmy razem też zjawić się tam o określonej godzinie a wyszło na to,że byłam tam sama,bo on jeszcze wnosił rzeczy do "swojego mieszkania" i się nie wyrobił.Ostatecznie to ja zgarnęłam opr od ów pani za to,że on nie oddał jej klucza w terminie i za syf w domu.Tłumaczył mi,że się za bardzo śpieszył.A teraz umawiamy się na spotkanie już od tygodnia i jakoś ciągle nie ma czasu do Piły z Trzcianki przyjechać,bo pracuje i nie ma jak się dostać,bo połowa autobusów nie kursuje z powodu wakacji :/ No,ale nie będę wam już truła głowy moimi problemami...Chyba,że mogę ;-)
 
Monika77, ja w tej ciąży byłam dwa razy chora i błyskawicznie wyleczyłam się syropem *spam*, to jest syropek specjalnie dla kobiet w ciąży, bez konserwantów, trochę śmierdzi czosnkiem ale wyleczył mni błyskawicznie. Kupiłam w aptece w Galerii Kasztanowej. A na gardło super jest też siemię lniane, no i szałwia :)
A tak z inej beczki, wczoraj na usg dzidzia pokazała się i jest dziewczynką więc będę miała dwie babeczki w domku :)
 
reklama
Niestety nockę mialam przekichaną. Witek miał ponad 38 st. gorączki i biedak nie mógł spać przez zatkany nos :baffled: Natomiast rano obudził się z zaklejonymi oczkmi co go przeraziło :szok: Oczywiście pojechałam z nim do lekarza. Efekt: zapalenie gardła i ropiejące oczy od kataru :baffled::wściekła/y: Niestety dziś tatuś też narzeka na gardło. Chyba wszystkim najbliższym sprzedałam swoje choróbsko :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Witek oczywiście dostał tonę leków+antybiotyk :dry: Diabli by to wzięli :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
A u nas mają być teraz największe temperatury - aż do 35 stC :szok::szok::szok:

Mili, współczuję. Nie wiem co mam ci jeszcze napisać. Jak dla mnie nie wygląda to zbyt fajnie :baffled:

Monika77, ja w tej ciąży byłam dwa razy chora i błyskawicznie wyleczyłam się syropem *spam*, to jest syropek specjalnie dla kobiet w ciąży, bez konserwantów, trochę śmierdzi czosnkiem ale wyleczył mni błyskawicznie. Kupiłam w aptece w Galerii Kasztanowej. A na gardło super jest też siemię lniane, no i szałwia :)
A tak z inej beczki, wczoraj na usg dzidzia pokazała się i jest dziewczynką więc będę miała dwie babeczki w domku :)

Cass, ja po szałwii nabawiłam się tylko powiększonego migdała i niczego więcej :no: Widocznie na mnie ona nie działa :no:
Ale gratuluję ci drugiej córci :-D:-D:-D:-D To teraz będziecie mieli mały babiniec w domu :tak::-D;-)
 
Do góry