reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Podróże małe i duże :)

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.

Joaśka

Jagodowa mama Polki
Dołączył(a)
16 Wrzesień 2005
Postów
5 898
Miasto
O...
Każdą z nas w pewnym momencie będzie czekała podróż z Maluchem :)

My się wybieramy w piątek i oczywiście dopiero teraz mam kilka pytań...

1.Podobno podróż najlepsza nocą. A co, jeśli coś sie będzie działo? Pomoc łatwiej znaleźć w dzień.

2. Co, jeśli dziecko zacznie wymiotować? Czy można na zapas kupić coś przeciwwymiotnego i podać bez konsultacji z lekarzem? Czy jest coś na tyle bezpiecznego???

3. Podobno dobrze mieć nowe zabawki

4. Podobno dobrze mieć ubranie, żeby przed wyjściem z samochodu przeprać malucha, jeśli ubranie jest przepocone

5. Czy na stacjach benzynowych są specjalnie przygotowane WC aby przewinąć malucha? Wiem, że na niektórych tak jest, ale na których?

6. Podobno na stacjach można podgrzać jedzenie dla dzieci

7. Wziąć termos z gorącą wodą i butelkę z zimną.

Na razie tyle

HELP!!!
 
reklama
Joaśka, nie wiem w jak daleka podroz sie wybieracie, ale bez paniki :-D :-D :-D
Ja wprawdzie preferuje podroze noca, bo jest duze prawdopodobienstwo, ze Viki bedzie spala, a jak nie mozemy noca to przynajmniej tuz przed dzienna drzemka. Jakby cos sie dzialo, to zawsze mozna sie udac do najblizszego szpitala - i tu nie ma znaczenia czy w dzien czy w nocy.

Srodki przeciwwymiotne sa raczej od 3 roku zycia i mozna je podawac bez konsultacji z lekarzem. Ale nie slyszalam aby tak male dzieci mialy chorobe lokomocyjna ;-)
Ubranka warto miec, bo "wszystko sie moze zdarzyc". Ja przebieralam Viki w samochodzie. Nie spotkalam nigdzie na stacji kacika dla niemowlat.
A jedzonko to najlepiej w butle i termosik - no zalezy jeszcze na ile godzin ma to starczyc...
I BADZ DOBREJ MYSLI - BEDZIE DOBRZE!!
 
300 km - a Jagoda wytrzymuje 100 km.
I nawet przerwy jej ostatnio nie pomagały. Przez chwilę było ok, a potem znowu włączała się "syrena".

Podróż nocą średnio nam się uśmiecha ze względu na nasze zmęczenie całym dniem poprzedzającym. Ciężko funkcjonaować tyle godzin i potem jeszcze prowadzić.
 
my jak jeździmy do dziadków to teraz zazwyczaj z samego rano ok. 7 wyjeżdżamy (a mamy 220 km) wcześniej w nocy ok. 21 wyjeżdżaliśmy ale to czym piszesz, czyli zmęczenie zadecydowało o tym , że wyjeżdżamy rano. wtedy Pola jest senna i śpi ok 1,5 godzimy a potem to już tylko inwencja własna i zabawianie nas ratuje. na stacje benzynowe nie licz raczej. my przewijamy małą w samochodzie na ceratce. ubranka na zmianę mile widziane. a co do podgrzanie to tylko termos nas ratuje. dobrze mieć nowe zabawki, wesołe piosenki i umieć je śpiewać mnóóóóstwo kluczy, papierków itp. :-) u nas kaczka dziwaczka śpiewana przez 30 minut bywa ratunkiem:-) jak nic nie pomaga robimy przerwę wtedy Pola wędruje do taty za kierownicę-zmiana otoczenia:-) mam nadzieję, że u Was będzie lżej. my już przyzwyczailiśmy. ale jak Pola jeździ z dziadkami to jest aniołkiem-uśmiecha się i wygląda przez okno- a trasa ta sama. ja tego nie kumam:-) aha, raz nam trasa zajmuje 3 godziny (w nocy 2,5) a czasami niestety nawet 4,5 - 5 godz!!!!!!!!!!
 
aha, raz zrobiliśmy tak, że mąż się przespał po południu 2-3 godziny i wtedy wyjechaliśmy ok. 22. i było git:-)
 
Ja nie lubię nocą no chyba,że całą mam jechać.Nie lubię budzić małego w nocy bo później mi spać nie chce już na miejscu.Tak jak pisze Priscilla to w najgorszym przypadku każdy szpital was przyjmie.Przebieram Victora w aucie,choć jak jedziemy do Polski to 5 godz.wytrzyma w pampersie założonym tuż przed wyjazdem.No chyba,że cosik większego to jest postój na przebranie.Ciuszki dobrze mieć i najlepiej w aucie niech dziecko będzie lekko ubrane.W naszym foteliku Victor się nie poci ale raz go musiałam przebrać bo zachciało mu się pluć piciem:-(.Zabawki mamy zawsze 4 dwie ulubione i dwie których dawno nie widział.Z tymi przewijakami na stacjach to jest różnie niestety.Podgrzać jedzenie możesz ale i tak polecam termos bo weź pod uwagę to,że Jagoda nie będzie czekać aż znajdziecie stacje ty wyskoczysz zanim wytłumaczysz to ona spazmów z głodu może dostać.Ja mam zawsze jakiś słoiczek z deserkiem,termos z ciepłą wodą,butelkę z zimną przegotowaną i mleko w odmierzonej porcji.Torbę z jedzeniem,pieluchami,chusteczkami i zabawkami miej zawsze ale zawsze koło siebie.Nigdy nie zostawiaj jej w bagażniku.Jak jedziesz w dzień to kup(lub jak masz to wex)osłonkę na szybę przed słońcem bo różnie bywa.Co prawda Victorowi nie wadzi słońce ale bywa naprawde różnie w podróży.
To chyba tyle.
 
U nas tez tata idzie spac wieczorkiem na 2-3h i potem wyruszamy, ale nie jak mala juz spi, tylko tuz przed zasnieciem.
Raz wzielismy ja na spiocha, wybila sie ze snu i cala droge marudzila - od tamtej pory juz tak nie robie :-)

A 300km to jeszcze nie tak duzo, a z tego co pamietam to i Ty Joaska masz prawko wiec zawsze mozecie na zmiane prowadzic (oczywiscie pod warunkiem, ze mala spi i jedno z Was tez moze sie zdrzemnac)
 
Dzięki za odpowiedzi :)


Też własnie sobie porobiłam listę rzeczy które idą do bagażnika i takich, które lepiej mieć w środku.
Osłonka jest, bo Jagoda słońca nie lubi (aż się boję lata)

Postoje mamy mniej więcej zaplanowane (w okolicach posiłków). No ale pewnie i tak będzie ich duużo więcej ;p.

Co prawda w tym czasie Jagoda je tez obiad, ale chyba w tym dniu zrezygnujemy z podgrzewania obiadu i dostanie kaszkę z butelki, żeby nie brudzić wszystkiego dookoła.

Ech - logistyka ;p
 
hihi - 300 km to było niedużo, dopóki się Jagoda nie urodziła ;p

Ale damy jakoś radę :)

Normalnie boję się tej podróży. Jużna Boże Narodzenie mięlismy jechać, ale przez akce, którwe nam czasami urządzała nawet w drodze do moich rodzicó (60 km), zrzygnowaliśmy.

Liczę na nowy fotelik i to, że "wydoroślała" i lepiej zniesie dłuższą podróż.
 
reklama
Fakt z tym latem może być nieciekawie.Ale w starym aucie mieliśmy przyciemniane szyby i w tym też chce zrobić.Ja tam karmię małego ze słoiczka śliniak zakładam i heja Tylko,że przeważnie owocki lądują u niego,choć obiadek słoiczkowy też daje.Słoiczek w domu podgrzewam dość mocno i do termosu a jak przychodzi pora jedzenia to jest akurat.No ale w drodze na Polskę Victor je tylko raz.No chyba,że wypada tuż poi wyruszeniu jedzonko to i pod koniec drogi jest kolacyjka.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry