reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Podróże małe i duże :)

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
my jechalismy w lutym na narty na drugi koniec polski ( jakies 800 km); jechalismy w dzien bo w nocy za cholere nam nie pasowalo ...
mala byla marudna ale smok byl wybawieniem (dodam ze mala na codzien nie uzywa smoka - tylko do spania);
ubranka na zmiane obowiazkowo, jakies zabawki i przekaski (flipsy, ciasteczka - zalezy co mala je); podczas drogi udalo nam sie natrafic na stacje z przewijakiem dla maluszkow - jak nie to przewijalismy w aucie;
nigdzie na stacji nie robili nam problemu z podgrzaniem sloiczka w mikrofalowce ... potem sliniaczek na szyjke i mozna jesc :) na wieczor mialam odmierzona kaszke w sloiczku ( 2 porcje na wszelki wypadek) oraz goraca wode w termosie i zimna w butelce;
postoje planowalismy w porze posilkow lub gdy mala byla marudna ... wtedy wyjmowalismy ja z fotelika i pozwalalismy szalec na tylnym siedzeniu lub za kierownica;
plyta lub kaseta z piosenkami dla dzieci mile widziana :)
kocyk do przykrycia jak mala spi tez sie przydal :)

to tyle co pamietam :)
 
reklama
Aha - tak odnoście - a co, jesli cos się stanie, to chodziło mi raczej o samochód, bo z dzieckiem, to wiadomo gdzie.

Na chorobę lokomocyjną dzieci pani mi poradziła cocculine (czy jakoś tak). Tyle, że ja w homeopatię nie wierzę. A jak raz próbowałam w ciąży uwierzyć, to nic mi te tabletki nie dały :(
 
Joaśka tobie nie dały ale Jagódka jeszcze mała i leków się nie nabrała to pewnie zadziała.
 
My jak narzie to najdalej bylismy z Antosiem 300 km a czesto jezdzimy do Białego- 150 km, nigdy nie miałam problrmów z Małm, bardzo grzecznie siedzi, zreszta jest przyzwyczajony do jazdy, 150 km jedziemy bez postoju, jak była dalsz podróz to jeden był ale dla nas:tak: a karmiłam go podczas jazdy:-)
 
O i nawet nowy wątek dziś dostrzegłam.
Jak wiecie my juz z niunią pokonaliśmy podróż 10h w pociągu jechaliśmy w nocy.Dziecko wtedy śpi w nie ma problemu z jedzonkiem obudziła się nam o 8 rano i była przyszykowana butla z kaszką.Na miejsce jak dojechaliśmy była pora jedzonka to już u babci zjadła,Ale nie wiem jak by było jak byśmy jechali autem bo w pociągu niunia spała na siedzeniu.A w drodze powrotnej w wózku bo mieliśmy pusty przedział.
Tak jak dziewczyny pisały mile widziana jest jakaś zabawka aby dziecko sie bawiło.
 
A to jeszcze dodam, że zamiast butelki z zimna woda i termosem z gorącą, wole termos z ciepłą. Mniej kombinacji przy robieniu mleka, czy kaszki.

A podróż minęła super. Jagoda kimała, albo gapiła się za okno. Troche się bawiła.
Nowy fotelik zrobił swoje :)
 
Kupiłam dziś bilety na pociąg dla mnie i dla niuni. Jedziemy 3 maja do mojej koleżanki do Ojcowa na trzy dni. Mąż z nami nie jedzie, bo prawdopodobnie będzie pracował w długi weekend majowy.
W Krakowie odbierze nas mąż koleżanki ale nie wiem na co stać moje dziecko w pociągu. Pocieszam się, że to tylko 2h 45min.

Już jestem w stresie, jak sobie poradzę. Muszę wziąć dziecko, wózek, dużą torbę i torbę podręczną. Z nocnika i śpiworka do spania już zrezygnowałam:tak: . Zaczynam powoli myśleć o tym, żeby nie brać ze sobą dużego miśka - tym bardziej, że to ja jestem doniego bardziej przywiązana niż Ingunia:-) . Może drogą eliminacji uda mi się zapakować nas do jednej torby chociaż kiepsko to widzę:baffled: .

Ale i tak się cieszę, że jedziemy, bo jeszcze nigdzie tak na prawdę z niunią nie wyjeżdżaliśmy a poza tym strasznie mnie już nosi.
 
reklama
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry