A ja twarda baba miałam dziś pierwszy dzień kiedy wybuchłam i przez pół godziny zanosiłam sie płaczem. Dobrze, że mój kochany był przy mnie, dał mi sie wypłakać, bo wie że to pomaga.
I wiem, że może to głupie i wiele z Was może mnie za to potępić
ale...
od paru dni ciągle o tym myślę, to we mnie narasta, że straciłam swoją młodość, że teraz już będę stara, nigdy nie pojadę na wakacje, nie będę szaleć jak nastolatka (a najlepsze jest to że nigdy nie szalałam, a teraz nagle mnie się chce), że stracę figurę. Za 2 tygodnie jedziemy na teneryfe, mieliśmy ostatnie wakacje poszaleć, wiecie alkohol, całonocne szlajanie się po mieście, może sex na plaży (nigdy nie próbowałam bo się boje takich rzeczy, ale to nasza podróż poślubna), nie skocze na bangi i nie pojeżdze motorówką czy kładem (a zawsze chciałam), że tylu rzeczy nie spróbowałam!!!! Żę będę siedzieć na wakacjach cały dzień w pokoju. że zero alkoholu, zero opalania, zero kąpania się w zimnym basenie i pływania w oceanie, zero naszej zaplanowanej wycieczki na wulkan Teide, zero chodzenia po mieście w 60 stopniowe upały, zero wszystkiego. I to mnie tak przytłacza... że nawet nikt nie będzie chciał się z nami zadawać, bo ja będę jak to koło u wozu, nie będę mogła zrobić tego, iść tu, bawić się...że będę brzydka i gruba, że już nigdy nie poczuje na sobie wzroku obcego mężczyzny i zazdrości w oczach innych, że poprostu koniec....może to brzmi dziwnie, ale ja jestem jedną z tych która zawsze miała "fiśia" na punkcie swojego wyglądu i dbałam o sobie do bólu, żeby tylko wyglądać idealnie. Każdy ma innego bzika...
zwariowałam, możliwe
pocieszam się tym, że z tego co wiem dużo kobiet przeżywa załamanie z powodu nadchodzących zmian
wymarudziłam sie, jest mi lepiej
Może Antar mnie zrozumie, bo ona tez miała bzika na punkcie swojej figury. Antar rozumiesz mnie? Jak Ty się czujesz?