Co do brania na ręce i odwiedzin, to u nas było specyficznie, no bo młody intensywnie rehabilitowany przez pierwszy rok życia, więc jak ktoś z rodziny chciał go na ręce to dostawał instrukcję, jak go trzymać. I wszyscy to rozumieli poza moją teściową, która finalnie pierwszy raz go miała na rękach dopiero jak mial już 2l

oczywiście były bulwersy itd, ale to człowiek beton. Ona do nas przyjechała jak mały miał 7m (korygowane 4) i miala focha, że on wygląda jak 4m dziecko i jeździ jeszcze w gondoli, a ona chciała pokazać koleżankom jak spacerówkę prowadzi

Zresztą on jak wyszedł ze szpitala to wazył 2,5kg, a ubranka miał na 44/46, więc mało kto chciał go nosić, bo większość ludzi się bała takiego mikruska.
Btw spaniowy update - kąpiel była 30min wcześniej to i śpimy 30min wcześniej. Pozwoliłam sie wiercić, nie zwracałam uwagi, ale i tak skończyło się placzem niewiadomego pochodzenia. Po placzorozmowie doszlismy do tego, że chce na ręce i na rękach już zasnął. Moja cierpliwośc jest w trochę lepszym stanie niż wczoraj. No nic, liczylam że zaśnie na tym wierceniu, ale chyba sam nie wiedział jak. Będziemy dalej próbować