reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Pogaduchy długoletnich i nowych starczek ♥️

reklama
Ja miałam największe pyskówy jako nastolatka. Ale na szczęście dla moich rodziców, bardzo szybko zapakowałam manelki i poszłam na swoje tam warczeć. Pierwszy rok studiów I stopnia jeszcze dziennych, ogarnęłam robotę sobie pierwszą - zajęłam się rozliczeniami finansowymi wtedy jeszcze, za 2 pierwsze wypłaty poszłam na wynajem i ot tyle. :D Total hardkor, teraz może bym się cykała, że mnie zaraz wywalą z tej roboty.
Nie powiem, nie był to wybitny początek, ale co swoje to swoje. Kupę lat się zarzynałam jak zwierzę, i z robotą i z mieszkaniem i ze studiami, grafik pełny od 7 do 22, ale no. To było coś... :D
Ja właściwie wyniosłam się z domu zanim studia zaczęłam, bo na wakacje poszłam do pracy. Po studiach chyba na 3 miesiące do domu wróciłam, bo nie mogłam znaleźć pracy w zawodzie. Jak już znalazłam to się wyprowadziłam 500km od domu. I tak już zostało. A chciałabym wrócić bliżej rodzinnych stron, jakoś bardziej mi te górzyste tereny odpowiadały.
 
Ja właściwie wyniosłam się z domu zanim studia zaczęłam, bo na wakacje poszłam do pracy. Po studiach chyba na 3 miesiące do domu wróciłam, bo nie mogłam znaleźć pracy w zawodzie. Jak już znalazłam to się wyprowadziłam 500km od domu. I tak już zostało. A chciałabym wrócić bliżej rodzinnych stron, jakoś bardziej mi te górzyste tereny odpowiadały.

O proszę, to mamy rozumieć, że jesteś góralką? 😁
 
Właśnie też mam pytanie. Może któraś z was ma ten problem i może rozwiązała..?
Mam hipochondryczkę w rodzinie. Odjeżdża jej peron na stare lata. Żeby nie było - baba szuka sobie uwaga, RAKA, nie mając objawów żadnych. Nic nie boli, nic nie dokucza. Już gdyba "a co jeśli mam raka?", oczywiście mówi to otwarcie w telefon.
Opier... nie wchodzi w grę, niestety to teściowa, bo gdyby to była moja rodzina to piłka krótka... Spotkałyście się z tym? Co robić? Reagować? Olewać? Opier... że skoro tak to niech sobie kupi trumnę i nie traci czasu? Serio pytam. 😁💩
 
Właśnie też mam pytanie. Może któraś z was ma ten problem i może rozwiązała..?
Mam hipochondryczkę w rodzinie. Odjeżdża jej peron na stare lata. Żeby nie było - baba szuka sobie uwaga, RAKA, nie mając objawów żadnych. Nic nie boli, nic nie dokucza. Już gdyba "a co jeśli mam raka?", oczywiście mówi to otwarcie w telefon.
Opier... nie wchodzi w grę, niestety to teściowa, bo gdyby to była moja rodzina to piłka krótka... Spotkałyście się z tym? Co robić? Reagować? Olewać? Opier... że skoro tak to niech sobie kupi trumnę i nie traci czasu? Serio pytam. 😁💩
Moja ciocia ma identycznie!! Co gorsza jej syn jes bardzo za tym i umawia jej wszystkie badania 😂 gdybym wiedziala, ze zaden z kuzynow aktualnie nie spodziewa sie dziecka to normalnie przypisalabym Cie jako synowa mojej cioci 😂
A tak serio.. jak to jest tak mocno zakorzenione nie wiem czy trafi.. jej wszyscy mowili i nic, nadal szuka..
 
reklama
Właśnie też mam pytanie. Może któraś z was ma ten problem i może rozwiązała..?
Mam hipochondryczkę w rodzinie. Odjeżdża jej peron na stare lata. Żeby nie było - baba szuka sobie uwaga, RAKA, nie mając objawów żadnych. Nic nie boli, nic nie dokucza. Już gdyba "a co jeśli mam raka?", oczywiście mówi to otwarcie w telefon.
Opier... nie wchodzi w grę, niestety to teściowa, bo gdyby to była moja rodzina to piłka krótka... Spotkałyście się z tym? Co robić? Reagować? Olewać? Opier... że skoro tak to niech sobie kupi trumnę i nie traci czasu? Serio pytam. 😁💩

U nas nic nie pomagało. Latali z nią wszyscy po lekarzach i chociaż lekarz mówił, że jest wszystko ok jak na jej wiek (ponad 90 lat) to owa osóbka i tak nie wierzyła 😅
 
Do góry