To nie tak do końca... Dzieci chyba jakoś inaczej tolerują takie urazy. Córka koleżanki zjeżdżała ze zjeżdżalni i niefortunnie wylądowala na nodze, otrzepała się, poszła bawić się dalej. Noga była skręcona, o czym dowiedzieli się następnego dnia, bo była opuchnięta. Młoda się nie skarżyła. Kolejnym razem przewróciła się w przedszkolu i poszła bawić się dalej. Następnego dnia powiedziała rodzicom, że się przewróciła wczoraj w przedszkolu. Podotykali nogę, pojechali do lekarza, a okazało się, że kość była pęknięta.