Madame JS
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Luty 2022
- Postów
- 22 882
Szkoda, że nie miałaś szansy "spotkać" wcześniej osób z podobnymi historiami. Bo jest ich... mnóstwo. Lata starań, zabiegów. To, o czym piszesz, to czasem tylko początek drogi. Każdy zmagający się z niepłodnością przechodzi żmudną diagnostykę. IVF to również kolejne procedury, zarodki lub ich brak, transfery z sukcesem lub bez, ciąże, które kończą się nieszczęśliwie. Nie śmiem oczywiście czynić żadnych porównań, ale wierz mi, kobiety po kilku poronieniach, po 10. nieudanym transferze... wiedzą, co to pokora.Po pierwsze chyba nie czytałaś moich postów… mówisz mi o pokorze ? Przechodziłam pokorę 6 lat… od lekarza do lekarza… przez drożności… histeroskopie… leczenia endometrium przez najpierw 4 miesiące (lekarz mówił że maksymalnie) później kolejne 4 bo jednak dalej było złe… poprzez stymulację z hiperstymulacja… ogromny ból i przełożenie transferu który się nie odbył bo nie było co przetransportować. Także o pokorze mi nie mów…
Co do ilości zapładnianych komórek - sądzę, że to kwestia precedensów. Są pary, które nie godzą się na więcej niż pewna ilość, i koniec, taka jest ich decyzja. Lekarz raczej nie dyskutuje z taką postawą. Jeśli ktoś jest przeciw, to w jaki sposób lekarz ma wyczuć, że jednak powinien próbować go przekonać do zmiany decyzji, bo ten ktoś tego oczekiwał? Przed każdą operacją pacjent musi wyrazić zgodę na zabieg, nawet jeśli wydaje się to absurdalne, bo przecież lekarz ratuje życie. Ale nasze. Decyzja należy do nas samych...