reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pomysły na wychowanie ;)

Ja mam juz 9 letnia corke nie nalezy do rozpieszczonycjh dzieci. Ma swoje wady no ale ktoz ich nie ma. Co do dziadkow i cioć Moja corka z dziadkami robic co chce i podobnie u jedenj cioci jednak wie ze w domu nie moze sobie na to pozowlic i jest ok. Dziecko musi wiedziec co i kto od niego wymaga,. Moja jak byla malabyla bardzo rozpieszczana przez mojego tatye. On ja nosil bujal podrzucal . Tak sie tego wszytskiego nauczyla ze jak tata wchodzil w drziwi to ona na jego rekach byla caly czas. Wioedziala ze ja jej nie bede nosila wiecnawet nie prosila zeby ja brac na rece.
 
reklama
O wychowaniu miałam co nieco na zajęciach, jednak nie wybrałam żadnej specjalizacji dotyczącej dzieci i młodzieży, bo myślę, że na podstawie doświadczeń własnych i znajomych czy rodziny, kiedyś dojdę do tego, jak wychowywać swoje dziecko. Panicznie boję się takich maluchów jak ogląda się czasem w Superniani. Jednak program ten dzięki P.Zawadzkiej daje naprawdę wiele pomysłów rozwiązywania licznych sytuacji, które nas czekają...jak dla mnie to mistrzyni w kwestii psychiki dziecka i sposobu postępowania z nim...mam nadzieję, że za wczasu wykorzystam jej techniki i moja Antosia będzie aniołkiem....a co do wychowywania "bezstresowego" dzieci, to mogę się mylić, ale kiedyś nie było takich rozpieszczonych maluchów, jak teraz...przynajmniej ja nie pamiętam, żeby ze mną czy moim rodzeństwem lub kuzynostwem mamy miały takie problemy jak w dzisiejszych czasach:confused:
 
ja widzę z moich ostanich obserwacji ze przy rozbrykanym dwulatku najwaznijesza jest NIEUCHRONNOŚĆ KARY. I absolutnie nie chodzi tu o żadne wrzaski ani bicie bo to odnosi tylko odwrotny skutek. Ja jak mała mnie nie słucha a ją o coś prosze (kilka razy) np. nie chce wejsć po schodach a niestety nie mogę już jej wnosić, to daje jej dwa ostrzezenia. Potem jeśli nadal nie zorbi tego to musi nastąpić kara i tu wazna jest konsekwencja. Ja ja wsadzam na 3 minuty do łóżeczka. Jest wrzask niesamowity a potem jak ja wyciągam to mnie ukocha i wycałuje. To takie jej przeprosiny. Zawsze jej mówię czemu siedzi w łóżeczku, ze to kara itp. Potem częst oużywam tego jako postrachu jak jest niegrzeczna - pytam się Chcesz isć do łóżeczka za karę? A ona że nie - no to to ja że ma zrobic coś tam albo czegoś tam nie robić bo inaczej ją tam wsadzę- zazwyczaj jak nie chce iść do domu albo te nieszczęsne schody albo jak mnie bije.
Odkąd stouje ten system (kosztuje to sporo nerwów i cierpliwości czego w ciaży brakuje) - jest duuużo lepiej.
Super niania chyba stuje coś podobnego jakieś karne jeżyki prawda?
Co do dzieci w Super Niani to uważam ze winę za to ponoszą w 100 % rodzicie bo jak można doprowadzic siebie do takiego braku autorytetu u swojego własnego dziecka. Ja chce być dla moich dzieci przyjaciółką i "powiernicą" ale niestety muszą mnie słuchać. Im starsze tym mają wiekszy głos i możliwosć decydowania (teraz jakie spodnie i co chce jeśc a potem w powaznijeszych sprawach) ale ZAWSZE będę się starała wpoić w nich szacunek dla rodziców.
 
Głuszku, a czy takie wsadzanie za karę do łóżeczka nie powoduje, że Twoja Marysia wieczorem - jak ma iść spać - to też myśli, że to za karę? Pytam, bo pomysł z wsadzaniem do łóżeczka mi się podoba, tylko boję się takiego negatywnego skojarzenia u dziecka... A jeżeli nie ma z tym problemu - to ja chyba ten pomysł kupuję :)
 
sama się bałam ze tak będzie ale własnie nie. Chyba dlatego ze zna to łóżeczko od małego i nie boi się go i kuma ze nie chodzi o łozeczko tylko o to że moze wyjsć (chociaz już dwa razy wyskoczyła górą :szok::-D). pewnie ze wolałabym ja stawiać np. do kąta ale jak ja upilnowac zeby tam stała? Nie da się . Mogłabym ją zamnkąc w pokoju ale to okrutne trochę. A tu chodzi o kare ale nie zeby ja dręczyc tylko zeby zakumała ze ma mnie słuchać. W sumie ja sobie chwalę taki system bo mam na nia postrach. A z łóżeczka żadk ow sumie korzystam bo ona mimo że wariatka to nawet usłuchana jest. Tylko kurna najgorsze te schody.... no i teraz po tym rota wisusie jest MEGA marudna - wstaje bardzo wcześnie, nie ma apetytu, ciagle chce na polu siedziec bo nie wylatana a ja juz ledwo zipię... Jestem z nią sama cały tydizęń wiec mi podwójnie ciezko
 
u nas też króluje żelazna konsekwencja - czasem sadzam młodego w kącie, a jak próbuje sobie iść zanim mu pozwolę to biorę go pod pachy i sadzam z powrotem - zawsze jest ostrzegany,że za takie czy inne zachowanie będzie kara albo informowany za co został ukarany;

niestety czasem zdarzy mi się na niego krzyknąć :baffled: (a głos mam donośny...) :zawstydzona/y:
 
Dziewczyny też popieram taki metody wychowawcze :tak::-)
Wczoraj na chwilę poszłam do kuzynki, która ma 2-letnią córeczkę. W międzyczasie przyszła do niej koleżanka z niewiele starszym synkiem i to co one robiły próbując utrzymać szkraby w ryzach wywołały u mnie gęsią skórkę :baffled: krzyczały, szrpały, brrrrrrrr :szok:. Nigdy bym sama tak się nie zachowywała :no:. A że trochę już mogłam opiekować się małymi dzieciaczkami, to mogę stwierdzić, że mam więcej cierpliwości. Zobaczymy jak będzie, kiedy się moje maleństwo urodzi :sorry2:
 
Mój Kacper też próbuje nieraz wyprowadzić mnie z równowagi i wtedy każę mu wyjść do swojego pokoju na 3 min.. Czasem zadziała za pierwszym razem ale czasami tak potrafi sprawdzać mnie przz godz. i im dłużej próbuje ze mną walczyć tym jestem bardziej nieugięta bo zaczyna wchodzić nam na głowy:szok:. Teraz jesteśmy na etapie buntu przed kapielą. Wczoraj siedziałam z nim w łazience przez 40min. zanim się zdecydował. Były krzyki, wrzaski, wymuszony płacz a ja siedziałam spokojnie i czytałam gazetkę:-D. W końcu stwierdził że jak nie zwracam na niego uwagi to on jednak się wykąpie bo po co krzyczeć. Nie powiem bo i krzyknę na niego jak już stracę cierpliwość.
 
Moja jest tera z na etapie buntu, wszystko jej się nie podoba i zaczęła pyskować. Na całe szczęście do mnie czuje duży respekt i ja jestem tym surowym rodzicem ale za to efekty widać.
 
reklama
moja tez jest na "nie" na wszytsko - daltego ja sosuje taką metodę ze się pytam chcesz to czy to? Żeby nie miała mozliwosci powiedzenia nie.
PS. Co nie znaczy że też nie powie "nie". PYTANIE: Chcesz jabłko czy banana? Odpowiedź NIE :-D:-D:-D
 
Do góry