Hej, tez jestem z Gorzowa, a że was troszkę podczytuję to się wypowiem...

Na patologii nie ma problemu z chodzeniem w dresikach, wręcz dziwnie wygląda leżenie cały dzień w piżamie, co innego gdy faktycznie ma się leżeć, choć i tak w większości dziewczyny nie wytrzymują i wskakują w coś bardziej dziennego, ale wygodnego.
Co do ordynatora... ja poznałam go ponad dwa lata temu, gdy z "pełniącego obowiązki ordynatora" przeszedł na "ordynatora". Hmmm ciężko powiedzieć coś konkretnego, ale niestety myślę, ze to typowy facet, wg niego poród ma byc naturalny za wszelką cenę... bo tylko tak jest "normalnie"... Ja miałam poród wywoływany w pierwszym dniu 42 tc od 7:30 byłam pod oksytocyną, ale taka "zachęta" dla Gajki była zbyt mała i wychodzić nie chciała, więc wyjęli "siłą" przez CC o 23:55, gdzie od 14:00 miałam bóle krzyżowe. Na położne z porodówki złego słowa powiedzieć nie mogę, naprawdę, cud kobiety, szczególnie pani Hania

, lekarze... hmm poza panią Chrustowską byli super, ale to jak wszędzie może trafić się czarna owca.
Katarinka09 jeśli chodzi o spanie w pokoiku i w łóżeczku... powiem tak... życie zweryfikuje... też miałam takie założenia jak ty (poza włąsnym pokoikiem, do pół roczku Gaja spała z nami w sypialni, a w zasadzie my z nią, bo teraz to jej pokój, a my okupujemy salon). Dzieci są różne, jedne wymagają dużo bliskości i przytulania, inne mniej, jedne są karmione piersią inne nie... tak czy siak, u nas trafiło się dziecko, które nie znosiło się przytulać, nie tolerowała spania w naszym łóżku z nami, zasypiała i spała TYLKO w swoim łóżeczku. Do tej pory młoda z nami nie poleży w łóżeczku a buziaka można dać tylko za jej pozwoleniem, bo jeszcze opiernicz od niej dostajemy

. Tylko tak, Gaja była karmiona piersią tylko 6 tygodni, a w zasadzie 4 i to przez nakładki i nie na każde karmienie (mleko miałam marne i zdecydowanie za mało). Nasze dziecko nie usypiało na rękach, nigdy nie było lulania, kołysania, bujania, no taka była i już, nie potrzebowała tego, teraz czasem w nocy jak się obudzi bo coś się przyśni to biorę ją na ręce i faktycznie lekko bujam i usypia, ale to tak gdzieś odkąd skończyła 1,5 roku.
Co do laktatora i niekarmienia piersią... nasz szpital chyba jednak bardziej nastawiony jest na promowanie karmienia naturalnego niestety, no i sytuacja też zależy od tego czy wogóle chce sie karmić własnym mlekiem czy nie, bo to zasadnicza sprawa, jeśli nie chce się karmić, to faktycznie moga podać jakiś specyfik na zatrzymanie laktacji, ale jeśli chce się karmić swoim mlekiem ale z butelki to zdecydowanie wygodniej mieć własny laktator i w tej sytuacji zdecydowanie polecam elektryczny, bo co ja się napompowałam Aventem ręcznym to moje, a zdecydowanie nie jest fajne wiszenie z laktatorem przy cycku o 3 w nocy...