reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poważne rozmowy

minozka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
16 Listopad 2004
Postów
1 748
Jak w temacie.

Ja jak chcę "poważnie" o czyms porozmawiać (vide: dziecko, rodzina, dom), to uprzedzam męża że dzisiaj wieczorem chcę z nim uciąć pogawędkę. Nie zdarzyło mi się, aby ze strony mojego męża padła taka propozycja. On twierdzi że jest ok, chociaz jak już rozmawiamy to okazuje sie że nie tak do końca ok.

Czy wasi mężowie/ partnerzy postępują podobnie? Czy "poważna rozmowa" zawsze wychodzi od strony kobiet?
 
reklama
U mnie nie ma umówionych rozmów poważnych. Najczęściej takie rozmowy wychodzą przez przypadek. Gdybym powiedziała męzowi, że musimy poważnie porozmawiać, to pewnie uciekłby z domu... ;)
Ale tak poważnie zdarza nam się rozmawiać rzadko, bo najczęściej na bieżąco wyjaśniamy wszelkie nieporozumienia.
 
minozka u mnie jest dokladnie tak samo...
nic dodac nic ujac
najciekawwsze jest wlasnie to ze tak to jek ok, ale jak juz do rozmowy dojdzie to sie roznie okazuje... a moze to taka obrona...
hmmm
pozdrawiam
mari
 
u mnie to samo, zawsze jest ok
i nawet jak już dojdzie przez przypadek do "poważnej rozmowy" to w sumie jest to "poważny monolog" z mojej strony, bo mój mąż zawsze twierdzi że jest ok i nigdy nie widzi problemu, albo po prostu nie przyznaje się do tego... nie wiem czemu... walczę o to żeby potrafił szczerze rozmawiać o kłopotach, ale nie nauczono go tego i teraz ja mam kłopot...
 
Dla mojego męża też często moje problemy to nie problemy, a jak mówię, że przydałoby się o tym, czy tamtym poważnie porozmawiać to słyszę, że mąż już nie ma siły na takie rozmowy i pewnie znowu będę mu d*** truła o tym, że jak zwykle mamy za mało pieniędzy...
 
U mnie poważne tematy to najczęściej brak pomocy ze strony męża. Nie chodzi mi o to, żeby zmywał, czy prasował. Nie pogniewałabym się, gdyby zajął się czasami dziećmi ... :(
 
LIRIEL I AGNEX - sorka za to co teraz napiszę ale jak przeglądam posty to ciągle natykam się na wasze narzekania :) a to złe a tamto mnie denerwuje, a mąż chce seksu a mąż nie chce i tak źle i tak niedobrze. Kobiałki weźcie się w garść bo narzekac każdy potrafi a trzeba pracować na to żeby było lepiej

Pozdrawiam
 
SIABA widzocznie nie czytasz wszystkich moich wypowiedzi... ;) nie zawsze narzekam, czasami jestem zadowolona i chwalę się osiągnięciami swoimi lub moich dzieci... :D Nie mam charakteru wiecznie zrzędzącej baby... ;D
A jeżeli na tym forum istnieją wątki na których mogę trochę pomarudzić, to dlaczego nie... 8) ???
 
reklama
to ja sie wylamie i narzekac nie bede :) . choc pozornie moje powazne rozowy z ojcem malego wygladaja jak monologi to wiem, ze on mnie slucha, tyle, ze nie zawsze odpowiada. to typ czlowieka, ktory raczej cos zrobi, niz bedzie gledzil, dlatego ja jestem od mowienia i sygnalizowania problemu, a on od znajdywania na niego rady, jesli sytuacja nie wymusza, bysmy pracowali nad zagadnieniem oboje :) . uwazam, ze taki uklad moze sie swietnie sprawdzac i nauczylam sie nie oczekiwac odpowiedzi teraz, zaraz, natychmiast. mam pewnosc, i juz. to mi wystarcza, zeby nie nalegac na rozmowe jak z przyjaciolka. w koncu to inny gatunek, ma swoje prawa.
 
Do góry